Quantcast
Channel: Blog użytkownika Aleszumm
Viewing all 789 articles
Browse latest View live

AFERA DREYFUSA - FRANCUSKI ANTYSEMITYZM

$
0
0
Ilustracja: 
  FRANCUSKI ANTYSEMITYZM - HANIEBNE FRANCUSKIE PRAWODAWSTWO ALFRED DREYFUS NIEWINNIE SKAZANY W NAJSŁYNNIEJSZYM PROCESIE XIX WIEKU   12 lipca 1906 roku rehabilitowano Alfreda Dreyfusa, skazanego w jednym z najsłynniejszych procesów XIX wieku za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Skazańca uwolniono po pięciu latach. W dużym stopniu przyczynił się do tego pisarz Émile Zola, który artykułem ”J’Acusse…!” zabrał głos w obronie niewinnego Dreyfusa. Francuski pisarz Émile Zola opublikował słynny list "J’Acusse…!" w sprawie afery Dreyfusa 13 stycznia 1898. Na łamach czasopisma "L’Aurore" pisał: "Cóż za obyczaje z czasów inkwizycji i tyranów. Jaka samowola kilku wygalowanych osobników, którzy butami depcą swój naród. Dławią go, wciskają mu z powrotem w gardło jego wołanie o prawdę i sprawiedliwość pod kłamliwym i bluźnierczym pretekstem rzekomej racji stanu(…). Powiedziałem to już gdzie indziej i powtarzam tutaj – kiedy się zakopuje prawdę pod ziemię, ona tam tężeje i nabiera takiej mocy eksplodującej, że wybuch jej wysadza wszystko w powietrze. Czas pokaże czy nie przygotowano na przyszłość najgłośniejszej z katastrof". – Oskarżył tych wszystkich, którzy w imię źle pojętej wielkości Francji i francuskiej armii gotowi byli przejść do porządku dziennego nad ludzką krzywdą. Oskarżył cały ten system – mówił prof. Jerzy Eisler,   OFICER ŻYDOWSKIEGO POCHODZENIA   Alfred Dreyfus urodził się w 1859 roku w żydowskiej rodzinie w Alzacji. Po klęsce Francji w wojnie z Prusami, w wyniku której Francja utraciła Alzację i Lotaryngię, wraz z rodziną wyjechał do Paryża. Tam studiował i podjął karierę wojskową. Nie mając skończonych 30 lat, w 1889 roku, był już kapitanem i ukończył z wyróżnieniem studia w Wyższej Szkole Wojskowej. Skierowano go do pracy w sztabie generalnym. Tu zaczął się jego dramat. W 1894 roku Dreyfus został oskarżony o szpiegostwo na rzecz Niemiec.   FERALNY LIST  Nie było jednoznacznych dowodów na winę Dreyfusa, a jednak sąd wojskowy skazał go na dożywotnie zesłanie na Wyspę Diabelską w Gujanie Francuskiej. Jedyną podstawą był znaleziony przez sprzątaczkę niemieckiej ambasady w Paryżu, w koszu na śmieci, odręczny list francuskiego agenta do niemieckiego attaché wojskowego. Z listu wynikało, że francuski zdrajca przekazywał materiały dotyczące artylerii. Zaczęto więc w sztabie szukać oficera – artylerzysty. Żydowskie pochodzenie przesądziło o wyborze Dreyfusa. Była to wielka antysemicka, nacjonalistyczna kampania francuskiej skrajnej prawicy.   AFERA ALFREDA DREYFUSA NAJWIĘKSZE WYDARZENIE ANTYSEMICKIE XIX WIEKU   Brytyjski historyk Hugh Seton-Watson napisał, że afera Dreyfusa była  największym wydarzeniem antysemickim w XIX wiecznej Europie. – Przeprowadzono analizę grafologiczną, która ani nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła, że autorem listu był Dreyfus. Francuski sąd wojskowy nie wykorzystał przywileju wykorzystywania wątpliwości na korzyść oskarżonego – zaznaczył prof. Jerzy Eisler.   NIEBYWAŁE NAMIĘTNOŚCI   Sprawa Alfreda Dreyfusa przez kilka lat wzbudzała niebywałe namiętności we Francji. Powodowała podział społeczeństwa i polityczne perturbacje. Odbiciem tych sporów jest wielka liczba pism polemicznych, artykułów i manifestów. Echa afery dotarły także do literatury pięknej. Miedzy innymi "Historii Współczesnej" Anatole France’a i "Prawdy" Emila Zoli. Sprawa przerosła indywidualny wymiar losu niewinnie skazanego człowieka. Wysiłki rodziny skazanego i dziennikarza żydowskiego pochodzenia Bernarda L, by obalić oskarżenie wywołały żywe nastroje antysemickie. – To była sprawa, która wykraczała poza szeregi armii. To był kryzys polityczny pokazujący słabość III Republiki – tłumaczył historyk. – Pokazał też niezdrowe prądy, które w XX wieku tak fatalnie się rozwinęły. Na czele z nacjonalizmem, antysemityzmem i szowinizmem.   WALKA O DOBRE IMIĘ   Dreyfus prawie pięć lat spędził na zesłaniu. Choć dość szybko okazało się, że nie on był owym agentem, ale major Esterhazy. Jednak wyrok został wydany, a honor armii i wymiaru sprawiedliwości nie mógł być splamiony pomyłką. Od artykułu Emila Zoli do momentu zwolnienia Dreyfusa z Île du Diable minęły prawie dwa lata. Przez następnych kilka musiał walczyć o pełną rehabilitację. Dopiero w 1906 roku przywrócono mu stopień majora i odznaczono Legią Honorową.   AFERA ALFREDA DREYFUSA POLITYCZNYM SKANDALEM FRANCJI  Afera Dreyfusa (lub Sprawa Dreyfusa) – polityczny skandal we Francji pod koniec XIX wieku, który stał się przyczyną kryzysu politycznego i społecznego, pociągając za sobą poważne zmiany w życiu kraju. W 1894 roku Alfred Dreyfus, francuski oficer artylerii pochodzenia żydowskiego, został na podstawie spreparowanych dowodów oskarżony o zdradę na rzecz Niemiec. Koronnym dowodem w procesie były - rękopis pisma do ambasady niemieckiej przypisywany Dreyfusowi i przysięga jednego świadka oskarżenia. Powołano pięciu specjalistów od badania pisma. Trzech z nich, także Alphonse Bertillon, stwierdziło, że list jest autorstwa Dreyfusa. Wyrokiem sądu wojskowego Dreyfus skazany został na dożywotni karny obóz na „Diabelskiej Wyspie” w Gujanie, w Ameryce Południowej. Fałszerstwo zostało ujawnione przez podpułkownika wywiadu Georgesa Picquarta, wskutek odnalezienia w tym samym koszu, co wcześniejszy rękopis, podziękowań za przekazane informacje dla majora Esterhazy. Wówczas wyżsi oficerowie armii, w tym podwładny Picquarta, kapitan Hubert-Joseph Henry, usiłowali ukryć swoje błędy. Aferę ujawnił na forum publicznym pisarz Emil Zola, publikując 13 stycznia 1898 roku, na łamach gazety „L’Aurore” („Świt”), słynny list otwarty do prezydenta Republiki Francuskiej Félixa Faure’a, zatytułowany „J’Accuse…!” (Oskarżam!), podpisany również przez setki intelektualistów francuskich. Jednak kolejne procesy rewizyjne utrzymywały wyrok skazujący, zaś Emil Zola został skazany na rok więzienia i zmuszony pogróżkami do wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Afera Dreyfusa podzieliła Francję na „dreyfusistów” i „antydreyfusistów”. Spór był wyjątkowo gwałtowny, gdyż dotyczył wielu wysoce kontrowersyjnych kwestii w zaognionym klimacie politycznym Francji. Podziały przebiegały, do pewnego stopnia, między prawicowymi, monarchistycznymi i klerykalnymi kręgami społeczeństwa, a kręgami republikańskimi, antymonarchistycznymi i silnie antyklerykalnymi. Duże znaczenie miały również antysemickie nastroje w wielu grupach społecznych, wzmocnione bankructwem w 1885 roku Union Générale, instytucji finansowej powiązanej z Kościołem, która zamierzała wyrugować finansjerę znajdującą się w rękach francuskich Żydów. Nastroje zaogniło również ukazanie się w 1886 roku książki Edouarda Drumonta "La France Juive" ("Żydowska Francja"). Przyczyną afery Dreyfusa była najprawdopodobniej wyrażana ciągle niechęć znacznej części korpusu oficerskiego do promowania Francuzów żydowskiego pochodzenia, czego nieformalnym rzecznikiem byli Drumont, Lamase i inni autorzy, szczególnie na łamach założonego z pomocą jezuitów czasopisma „La Libre Parole” (Wolne Słowo). Zamieszczane tam artykuły denuncjowały francuskich oficerów żydowskiego pochodzenia jako przyszłych zdrajców i stały się przyczyną pojedynku, na który wyzwał najpierw Drumonta, a potem Lamase’a inny oficer, Crémieu-Foa. Chociaż zdarzenie to miało być poufne, brat Crémieu-Foa ujawnił sprawę dziennikowi „Le Matin”, co sprowokowało następny pojedynek, tym razem między sekundantami Lamase’a i Crémieu-Foa, markizem de Mores i kapitanem Mayerem. Mayer zmarł wskutek odniesionych ran, zaś dramatyczny przebieg wydarzeń spowodował, że „La Libre Parole” wstrzymało antysemicką kampanię na swoich łamach. W sierpniu 1898 roku francuski minister wojny Cavaignac ustalił, że dowody zostały spreparowane przez Henry’ego. Kapitan wywiadu popełnił samobójstwo, a we wrześniu tego roku Esterhazy przyznał się do winy. W sierpniu 1899 roku odbył się kolejny proces. Sąd, broniąc honoru armii, uznał winnym Dreyfusa i skazał go na dziesięć lat więzienia, zaliczając mu pięcioletni pobyt na wyspie. Wskutek nacisku opinii publicznej 19 września 1899 roku prezydent Francji anulował wyrok. Jednak dopiero w lipcu 1906 roku francuski Najwyższy Sąd Apelacyjny całkowicie anulował wyrok sądu wojskowego, senat przywrócił Dreyfusowi stopień kapitana, awansował go do stopnia pułkownika i odznaczył Krzyżem Legii Honorowej. Afera miała jednak bardzo istotne skutki dla życia politycznego i społecznego Francji – prawica, zwłaszcza skrajna, została zepchnięta na margines, w 1905 roku weszły w życie uregulowania dotyczące rozdzielenia Kościoła od państwa, zaś armia została poddana cywilnej kontroli. Nieoczekiwanym skutkiem afery Dreyfusa była zmiana postawy austriackiego dziennikarza pochodzenia żydowskiego, Theodora Herzla, który poruszony niesprawiedliwością procesu i społecznymi reakcjami we Francji zapoczątkował ruch syjonistyczny.   AFERA DREYFUSA W KULTURZE  Bardzo drobiazgowo sprawę Dreyfusa sportretowali i zanalizowali: Marcel Proust w powieści "W poszukiwaniu straconego czasu" oraz Robert Harris w beletrystycznej książce "Oficer i szpieg" (2014). Afera Dreyfusa jest też jednym z wątków powieści Umberta Eco "Cmentarz w Pradze" oraz książki "Kasrylewka" Szołema Alejchema.   DŁUGOFALOWE SKUTKI   Afera Dreyfusa była jednym z tych wydarzeń w historii Francji, które na długie lata podzieliły scenę polityczną na prawicę i i lewicę. Do dziś francuska lewica przypomina sprawę, jako przykład skandalicznej pomyłki sądowej i bezprzykładnej kampanii antysemickiej. Natomiast dla wielu ludzi prawicy do dziś nie wszystko jest jasne i Alfred Dreyfus, pomimo uniewinnienia, pozostaje postacią podejrzaną. Alfred Dreyfus zmarł w Paryżu 1935 roku, na zawsze pozostając postacią symboliczną.   GENERAŁ CHARLES DE GAULE URATOWAŁ HONOR FRANCJI  "Kraj nasz ilekroć chce się ostać śmiertelnemu niebezpieczeństwu, musi nosić czoło wysoko, a spojrzeniem ogarniać wielkie cele, inaczej mówiąc Francja nie będzie Francją, jeśli nie będzie dążyć do wielkości" - mówił Charles de Gaulle.   Źródła:   http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/276736,Charles-de-Gaulle-uratowal-honor-Francji  
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:5)
Kategoria wpisu: 

100 TYSIĘCY ISLAMSKICH IMIGRANTÓW W POLSCE!!! EWA KOPACZ DEMON ZŁA - NISZCZY POLSKĘ!!!

$
0
0
Ilustracja: 
  SKANDAL!!! 100 TYSIĘCY ISLAMSKICH IMIGRANTÓW W POLSCE!!! EWA KOPACZ NISZCZY POLSKĘ!!!  "DECYZJA JUŻ ZAPADŁA. RZĄD JEDNAK UKRYWA TĘ PRAWDĘ PRZED POLAKAMI ZE WZGLĘDU NA ZBLIŻAJĄCE SIĘ WYBORY PARLAMENTARNE" - GRZMI NAGŁÓWEK ARTYKUŁU ALEKSANDRY RYBIŃSKIEJ W TYGODNKU "WSIECI".   Czy rzeczywiście jest tak, jak pisze pani redaktor największego tygodnika polskiej prawicy "wSieci" z dnia 12 października 2015 roku? Czy rzeczywiście rząd Ewy Kopacz w tajemnicy przed wyborcami nie podaje do publicznej wiadomości rozstrzygnięć z Brukseli? Oczywiście tak! Boją się! Boją się oddania władzy i zrobią wszystko, aby dostać posadki w Brukseli! Ewa Kopacz wiedząc, że Platforma Obywatelska oddaje władzę, zgodziła się na przyjęcie 100 tysięcy imigrantów.   TYGODNIK "WSIECI" WYWOŁAŁ DZISIAJ MEDIALNĄ BURZĘ   Ewa Kopacz zgodziła się na przyjęcie 100 tysięcy imigrantów. Decyzja już zapadła! W dzisiejszym wydaniu  tygodnika "wSieci" (12.10.2015) została przedstawiona szokująca informacja na temat liczby uchodźców, którzy mieliby trafić do Polski. Sprawa imigrantów wciąż pozostaje gorącym tematem, który co chwilę poruszany jest szczególnie w prawicowych mediach. Wiele osób otwarcie krytykuje decyzję Ewy Kopacz o przyjęciu kilkunastu tysięcy uchodźców ze Wschodu, tymczasem okazuje się, że to dopiero początek! Zdaniem tygodnika "wSieci" może to być nawet 100 tysięcy islamskich imigrantów! Obecna premier rządu potwierdziła dzisiaj, iż Polska przeznaczy blisko 8 milionów złotych na unijny program pomocy imigrantom. Pieniądze mają zostać przeznaczone na dostawy żywności, wody i najpotrzebniejszych środków czystości. Rząd zgodził się na przyjęcie 100 tysięcy uchodźców Aleksandra Rybińska, dziennikarka tygodnika „wSieci” powołując się na rzetelne źródła informacji w Komisji Europejskiej w Brukseli donosi, iż Polska zgodziła się na przyjęcie ponad 100 tysięcy islamskich imigrantów. Według prawicowej redakcji, decyzja ukrywana jest przed społeczeństwem, gdyż mogłaby wpłynąć na ostateczną klęskę Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach. Dziennikarka donosi, iż obecnie trwają pracę nad szczegółowym rozmieszczeniem uchodźców w Polsce. Według informacji, jakie udało się pozyskać Aleksandrze Rybińskiej, uchodźcy mają zostać rozmieszczeni na terenach stanowiących niegdyś wojskowe koszary i inne ośrodki, gdzie można pomieścić grupę wielu ludzi. Według rozmowy Rybińskiej z pragnącym zachować anonimowość urzędnikiem Komisji Europejskiej, powyższe rozporządzenia muszą zostać przyjęte nawet w przypadku zmiany rządu. Decyzja została podjęta w kontekście całej Unii Europejskiej, wobec czego jakikolwiek sprzeciw zupełnie nie wchodzi w grę. Dziennikarka donosi, że liczba uchodźców, którzy mieliby przybyć do Polski, jest i tak znacznie mniejsza niż ta, na którą zgodzili się Francuzi czy też Niemcy, wobec czego liczba 100 tysięcy imigrantów nie powinna być całkowitą abstrakcją.   EUROPA PRZYJMIE 1,5 MILIONA PRZYBYSZÓW   W ostatnich dniach niemiecki dziennik „Bild” poinformował o szokującym raporcie, według którego do Europy tylko w tym roku miałoby przybyć blisko 1,5 miliona imigrantów. Pomimo, iż informacje udostępnione zarówno przez niemiecki tabloid, jak i przez polski tygodnik wcale nie muszą okazać się prawdą, to powyższe dane mogą budzić wielki niepokój wśród przeciwników przyjmowania uchodźców. Moje zdanie jest jasne, Platforma Obywatelska jest partią antypolską, nastawioną jedynie na realizację własnych interesów, od ośmiu lat działa na szkodę naszej ojczyzny i od ośmiu lat niszczy wszystko - od więzi społecznych aż po gospodarkę. Cóż zatem stoi na przeszkodzie, aby przed oddaniem władzy wyrazić zgodę na przyjęcie tysięcy islamskich imigrantów? Donald Tusk, który od dziecka mówił w domu po niemiecku, dla którego "Polska jest mitem, dla którego piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski, tej ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i biednej...Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten wzniosło ponuro śmieszny teatr ....- powiedział Donald Tusk - zwierzchnik antypolskości, w wywiadzie dla wydawnictwa "Znak", jeszcze w latach 80.ub. wieku. Donald Tusk grzecznie słucha  rozkazów kanclerz Angeli Merkel i stanowczo wydaje polecenia Ewie Kopacz. Polska zdradziła Węgrów, Czechów, Słowaków i Rumunów zgadzając się na przyjęcie "kwotowych liczb" tzw. "imigrantów". Platforma Obywatelska zadziałała wbrew woli prawie całego polskiego społeczeństwa. Sami zobaczcie jak śmiesznie brzmią słowa posłanki Platformy Obywatelskiej (która 1,5 minutowe wystąpienie czyta z kartki). Politycy Platformy mają pełną świadomość, że w tych wyborach nie zdobędą więcej niż 20% poparcia, wiedzą, że Jarosław Kaczyński już ostrzy sobie zęby na to aby rozliczyć ich ze wszelkich możliwych afer, zaniedbań i korupcji. Począwszy od źle przygotowanego lotu do Smoleńska, podejrzenia zmowy polsko-sowieckiej dotyczącej zamachu Katyń 2010, dziesiątki afer, aż po wielomilionowe straty dla budżetu państwa, np. przy budowie Stadionu Narodowego. Z tego właśnie powodu starają się jak najbardziej podlizać politycznej elicie z Brukseli, aby ugrać jak najwięcej stanowisk dla swoich liderów. Tygodnik "wSieci" informuje, że unijni urzędnicy posiadają już listę miejsc, w których mają zamieszkać imigranci - siłą wysłani do Polski. Będą to w głównej mierze obiekty wojskowe. Powstaje tutaj oczywiste pytanie, czy imigranci, którzy chcieli osiedlić się w Niemczech albo w Szwecji, będą trzymani w tych koszarach pod bronią? Czy polski rząd będzie miał obowiązek nie wypuszczania ich poza granicę Polski? Na te pytania Ewa Kopacz zapewne już nie odpowie, ponieważ za dwa tygodnie przestanie być premierem, a wszystkie problemy będzie można zrzucić na Beatę Szydło. Zbigniew Ziobro na podstawie doniesień medialnych zwraca się z oficjalnym pytaniem do Ewy Kopacz, "czy zgodziła się na przyjęcie 100 tysięcy islamskich imigrantów?" Na dwa tygodnie przed wyborami dostajemy prostą informację - Ewa Kopacz, premier Polski działa na szkodę naszej ojczyzny.   FRANCJA: ISLAMSKI UCZEŃ Z NOŻEM I BRONIĄ ZAATAKOWAŁ NAUCZYCIELKĘ, KRZYCZĄC "ALLAH AKBAR!".15-LETNI ISLAMISTA PRÓBOWAŁ ZABIĆ NAUCZYCIELKĘ   Francja jest najlepszym przykładem państwa, gdzie muzułmanie żyją od wielu lat, a mimo to nie asymilują się z resztą społeczeństwa. 15-letni islamista próbował zabić nauczycielkę! Jeśli jesteś katolikiem, to w szkole podstawowej albo w liceum zapewne krzyczałeś: „Jezus jest moim Panem!” i strzelałeś do swoich nauczycieli z gazowego pistoletu? Nie? To dziwne, ponieważ w szkołach i w mediach non stop powtarzają, że wyznawcy wszystkich religii są w jednakowym stopniu podatni na radykalizację i np. zabijanie w imię wiary. Chyba nas nie oszukują? Media, oszukują? Nie... We Francji, w Châlons-en-Champagne (niedaleko Paryża) 15-letni uczeń szkoły średniej, został aresztowany po tym jak strzelał z wiatrówki do nauczycielki krzycząc „Allah Akbar”. Być może dzięki temu, że nie miał prawdziwej broni, nie dokonał masakry w szkole. Oto dlaczego uważam, że Polska nie powinna przyjmować imigrantów w trosce o bezpieczeństwo naszych dzieci. Młody islamista wszedł do swojego liceum, niosąc wiatrówkę (wyglądającą dokładnie tak jak prawdziwa broń), granat airsoftowy i nóż. Miał zamiar zabić swoją nauczycielkę literatury, z którą był w konflikcie.   MISTERNY PLAN MORDU SIĘ NIE POWIÓDŁ   Jego misterny plan się nie powiódł, bo został zatrzymany. Christian de Rocquigny, prokurator z Châlons-en-Champagne w wypowiedzi dla mediów stwierdził, że chłopak planował zamach od ponad tygodnia, chciał zasztyletować swoją nauczycielkę, ukraść samochód innego nauczyciela, a w przypadku pościgu zginąć śmiercią męczennika. Dzieci pochodzące z Bliskiego Wschodu są takich zachowań uczone od małego w meczetach. Oto przykład zachowania młodych islamistów w Stanach Zjednoczonych: Plan się nie powiódł. Z wypowiedzi prokuratora wynikało, że chłopak po zajęciach z fizyki udał się do klasy nauczycielki literatury, gdzie wymachiwał bronią i oddał strzały z wiatrówki, wykrzykując "Allah Akbar!". Nie ranił nauczycielki, po wypuszczeniu uczniów z klasy, sam zadzwonił na policję. Został bez trudu aresztowany. Podczas przesłuchania przyznał, że nie chciał uczęszczać do liceum, bo wolałby edukować się w zawodówce. Prokurator dodał, że w toku śledztwa zbadana zostanie "ścieżka jego radykalizacji" (?!). Zanim stanie przed sądem zostanie poddany badaniom psychiatrycznym. W krajach Europy Zachodniej coraz częściej zapadają oburzająco niskie wyroki za przestępstwa popełniane przez mniejszość muzułmańską. Szczególnie często doniesienia te pochodzą ze Szwecji, gdzie niedawno, za zbiorowy gwałt na nieletniej Szwedce nie został skazany żaden ze sprawców, ponieważ według sądu, nie doszło do przemocy, a dziewczynka „nie była bezbronna”. Takie oburzające wyroki zapadają między innymi dlatego, że sędziowie i prokuratorzy z jednej z strony boją się być oskarżani o rasizm, a z drugiej strony - zamieszek spowodowanych adekwatną karą. Mniejszość muzułmańska sparaliżowała zatem normalne funkcjonowanie państw zachodnich. Gdyby ten młody imigrant miał prawdziwą broń, wówczas mogłoby dojść do tragedii i śmierci wielu uczniów i nauczycieli. Całe szczęście, tym razem wszystko skończyło się dobrze. Sytuacje, takie jak ta, niepokoją rodziców również w Polsce, dlatego w obawie o dzieci są zbulwersowani decyzją Ewy Kopacz w kwestii przyjmowania imigrantów. W moim odczuciu, różnice kulturowe i w podejściu do życia pomiędzy Europejczykami a mieszkańcami Bliskiego Wschodu są zbyt duże, dlatego nie powinniśmy zgadzać się na przyjmowanie imigrantów.   POLSKA "SPRAWIEDLIWOŚĆ"  Pozostaje jeszcze odnośnik wyrokowania polskich sądów. Znam to z autopsji. W 2008 roku w Krakowie na ulicy św. Tomasza W SAMO POŁUDNIE zwróciłem się do p. Józefa Borzęckiego właściciela kamienicy przy ul św. Tomasza 25 z prośbą, aby nie atakował kotów na naszym wspólnym podwórku, rzucając kamieniami w koty podwórkowe ze swojego balkonu  położonego na 3-cim piętrze. W odpowiedzi Józef Borzęcki wyjął z kieszeni klucze i uderzył mnie kilkakrotnie w głowę. Straciłem przytomność, upadłem na jezdnię zalany krwią. Świadkowie wydarzenia wezwali pogotowie ratunkowe, które odwiozło mnie do szpitala Wojskowego w Krakowie przy ul. Wrocławskiej. W szpitalu stwierdzono u mnie wstrząs mózgu. Sprawę przekazałem do sądu. Sąd Jozefa Borzęckiego uniewinnił uzasadniając, iż do udziału w bójce muszą być przynajmniej dwie osoby. Istnieje taki zapis w polskim kodeksie karnym. Sędzia prowadząca rozprawę nie udzieliła mi głosu.   IMIGRANT PEDOFIL ZAATAKOWAL 13-LETNIĄ DZIEWCZYNKĘ   Włochy: imigrant pedofil, który zaatakował 13 letnią dziewczynkę, pobity przez jej wujka! Włosi biorą sprawy w swoje ręce! Kiedy władza zawodzi, musimy sami troszczyć się o własne bezpieczeństwo! 13 let­nia dziew­czynka ocze­ku­jąca na przy­stanku, na przy­jazd auto­busu została napad­nięta przez muzuł­mań­skiego imi­granta, który kilka mie­sięcy temu przy­był na Sycy­lię. Napast­nik pró­bo­wał zacią­gnąć dziew­czynkę w ustronne miej­sce. Całe szczę­ście po dru­giej stro­nie ulicy, w barze Pri­ma­vera, sie­dział wujek dziew­czynki, który zoba­czył co się dzieje i razem z innym męż­czy­zną rzu­cił się do pomocy. Afrykańczyk został brutalnie pobity, i skopany. Leżąc na ulicy wezwał policję, która po przybyciu zatrzymała wujka dziewczynki! Co najbardziej absurdalne, postawiono mu zarzut umyślnego uszkodzenia ciała. Został wypuszczony po 4 godzinach. Za to, że obronił młodą dziewczynę przed gwałtem i uratował jej dzieciństwo będzie sądzony przed sądem własnego kraju?!   EUROPO DOKĄD ZMIERZASZ?   Wzrasta przestępczość seksualna wraz ze wzrostem liczby islamskich imigrantów. We wszystkich krajach Unii Europejskiej, które przyjmują rzesze imigrantów gwałtownie wzrasta przestępczość. W Szwecji 77 proc. sprawców wszystkich gwałtów to muzułmanie, którzy stanowią tylko 2 proc. mieszkańców kraju. W ciągu kilku lat w Szwecji liczba brutalnych przestępstw wzrosła o 300 proc., a liczba gwałtów – o 700 proc. I te statystki jasno możemy powiązać z napływem imigrantów. W WIELKIEJ BRYTANII POLICJA ROZBIŁA NIEDAWNO GANG PAKISTAŃSKICH IMIGRANTÓW, KTÓRZY ZGWAŁCILI ŁĄCZNIE 1,5 TYS. EUROPEJSKICH DZIECI. Warto przypomnieć polskie prawo, jak stanowi kodeks karny:  Art., 200. § 1. Kto obcuje płciowo z małoletnim poniżej lat 15 lub dopuszcza się wobec takiej osoby innej czynności seksualnej lub doprowadza ją do poddania się takim czynnościom albo do ich wykonania, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.  Miejmy nadzieję, że w razie masowego przyjazdu imigrantów na teren Polski, polskie władze nie będą dopuszczać do ustępstw w imię politycznej poprawności. Musimy pamię­tać, że imi­granci przy­jeż­dża­jąc do Europy bar­dzo czę­sto pró­bują narzu­cać wła­sny świa­to­po­gląd i wła­sne zasady. Jak widzimy na przy­kła­dzie Szwe­cji, czy Wiel­kiej Bry­ta­nii, pró­bują narzu­cać Euro­pie rów­nież kwe­stie zwią­zane z mał­żeń­stwem nie­let­nich. Czyli innymi słowy z pedo­fi­lią.   CHOROBY ZAKAŹNE PRZYWIEZIONE PRZEZ IMIGRANTÓW GROŹBĄ DLA ZDROWIA EUROPEJCZYKOW   Wiadomo, że choroby występujące w Europie mogą być groźne dla przybyszów z Dalekiego Wschodu. Wiadomo także, że to działa też w drugą stronę, czyli choroby przywiezione przez imigrantów mogą być zagrożeniem dla Polaków. Zaszczepią imigrantów przeciwko europejskim chorobom? A co z chorobami, które imigranci przyniosą?   KOPACZ OKRUTNA BABA  Łajdactwa, kłamstwa i oszustwa tej okrutnej baby kopaczki nie mają granic. Ona odejdzie z przestrzeni publicznej pozostawiając Polaków w beznadziei. Drapieżna premierzyca popiera zabijanie dzieci nienarodzonych, pederastów, transwestytów i innych zboczeńców, a teraz wciska nam, przed odejściem w niebyt publiczny, zarazę islamistów, bez naszej wiedzy i zgody.   NASTĘPNE KŁAMSTWA I OSZUSTWA PO KATYŃSKO-SMOLEŃSKICH     Zgadzam się w pełni z red. Wojciechem Cejrowskim, iż kopaczka to nieudolny, wredny, brzydki babsztyl, na krzywych nóżkach zaplutego karła poprawności politycznej, rujnującej Polskę, Polaków, polskość. Kopaczka kompromituje Polskę swoim zachowaniem, wyglądem, brakiem ogłady i dobrych manier, brakiem godności, brakiem kompetencji w działaniu, służalczością wobec zagranicy, bezczelnością gdy okłamuje Polaków, kompromitując swoim wymiętoszonym strojem, swoimi wiecznie potarganymi włosami, głupkowatymi rozmowami w pociągach na temat kotlecików, mrówek i skaczących żabek. Na plaży zwraca uwagę paniom opalającym się, aby zakrywały dekolty przed słońcem, równocześnie "pożyczając" na 10 lat ukraińskim, żydowskim biznesmenom 100 MILIONÓW euro na "wieczne nieoddanie" z naszych, podatników kieszeni.   WREDNY NIEODPOWIEDZIALNY BABSZTYL Rozpoczętą trzecią wojnę światową kopaczka podsyca swoim lizusostwem wobec lewackiej UE, wtórując swojemu "Misiowi", Michałowi Kamińskiemu, agentowi izraelskiego wywiadu "Prince Groupe" w swojej kancelarii prezesa Rady Ministrów z agentem Stasi "Oskarem" Donaldem Tuskiem w tle.   PLATFORMA WON!  Napisał Wojciech Cejrowski w "Do Rzeczy" z dnia 12 października 2015 roku. To prawda! Redaktor Wojciech Cejrowski nie napisał jednak co po tych łajdakach z PO pozostanie. Że smród na całą Polskę to wiadomo. Ale jakie straty poniesie społeczeństwo? Nie przekładajmy tego na pieniądze, nie w tym problem. Problemem pozostanie dotychczasowa niewiedza ogromu, nie tylko młodych Polaków edukowanych przez ponad ćwierćwiecze na żydowskiej, mściwej i okrutnej "Gazecie Wyborczej" i innych lisach, kraśkach, pohankach, b. durczakach, michnikowszczyznach, borowskich, twierdzących, iż Żołnierze Wyklęci to antysemici, kolendozalewskich, gugałów, etc. Zawód niezależnego dziennikarstwa w Polsce nie istnieje! Runął w przepaść z Okrągłego Stołu"! Utożsamił się z michnikowskimi "ludźmi honoru" Kiszczakiem i Jaruzelskim! Przejął władanie przez spadkobierców ubeckich dziennikarzy!!! Ergo - serwilistyczni dziennikarze, to narodowi zdrajcy, targowiczanie ! Za Wojciechem Cejrowskim powtarzam: won dla takiego dziennikarstwa! Won dziennikarskim neobolszewikom z żydokomuny "Gazety Wyborczej" i innych telewizji "publicznych". Won dla bajzelamtu III RP - bolszewickiej jaczejki!!!  Źródła:   http://pl.blastingnews.com/polityka/2015/10/100-tysiecy-imigrantow-w-polsce-pani-premier-zdecydowala-decyzja-juz-zapadla-00602313.html  http://pl.blastingnews.com/polityka/2015/10/skandal-100-tysiecy-islamskich-imigrantow-w-polsce-ewa-kopacz-niszczy-polske-00602049.html  https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=IMIGRANT+PEDOFIL%2C+KT%C3%93RY+ZAATAKOWA%C5%81+13+LETNI%C4%84+DZIEWCZYNK%C4%98%2C+POBITY+PRZEZ+JEJ+WUJKA!   http://pl.blastingnews.com/europa/2015/10/wlochy-imigrant-pedofil-ktory-zaatakowal-13-letnia-dziewczynke-pobity-przez-jej-wujka-00601149.html  https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=choroby+przywozone+do+europy+przez+imigrantow
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:19)
Kategoria wpisu: 

MODLITWA PAŹDZIERNIK 2015

$
0
0
Ilustracja: 
MODLITWA PAŹDZIERNIK 2015   Pozwól mi Panie zostać z Tobą I tu na ziemi u Twych bram Niech Matka nasza błogosławi Moją ojczyznę z krwawych ran   Pozwól mi Panie aby słońce W promieni złocie dało zew Miłość i Polskę wiernym echem Pacierzem Roty modlić się   Pozwól mi Panie aby łąki Lasy i góry w polskim tle Nas ukochały swym bezmiarem Warszawskim echem każdym dniem   Pozwól mi Panie błogosławić Ten pokój który ześlesz nam Pozwól mi Panie Ciebie sławić Kościół i Polskę u Twych bram   Pozwól mi Panie abym umiał Odróżnić dobro ode zła I myśli wierne odkupienia Co nam zesłała Matka Twa   Pozwól mi Panie gdy odejdę I stanę grzeszny u Twych bram Nade mną ręce swe pochylisz I powiesz Polskę miłość zna                   Aleksander Szumański 16 października 2015   
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:11)
Kategoria wpisu: 

OLGA TOKARCZUK - LIST OTWARTY - TYGODNIK "SOLIDARNOŚĆ" BLOGPUBLICA.COM

$
0
0
Ilustracja: 
TYGODNIK "SOLIDARNOŚĆ" blogpublika.com/   LIST OTWARTY DO PANI OLGI TOKARCZUK 9 października  2015   Szanowna Pani.  Proszę mi powiedzieć, ilu Żydów zabiła Pani i Jej rodzina, jakimi metodami, dlaczego prokurator nic o tym nie wie – i dlaczego Pani uważa że wszyscy Polacy za to odpowiadają? Wczoraj przeczytałam, iż w programie „Minęła dwudziesta” w TVP, powiedziała Pani tak: „Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. Mam nadzieję, że to prawda. Gdyż bardzo mnie ucieszyła ta Pani wypowiedź. Jest, tradycyjnym, zadaniem polskiego pisarza leczenie społecznych stosunków. Rozdzieranie ran – oraz ich opatrywanie. Aby doprowadzić zbiorowość do rachunku sumienia, odpokutowania win oraz naprawy zaburzonych relacji. A także wydźwignąć tę zbiorowość na wyższy poziom moralnej samoświadomości, przydając jej zarazem poczucia godności, woli i mocy sprawczej oraz mądrości na przyszłość. Najgorsze czyny – przekuć w dobroć i światło, taka jest rola pisarza w Polsce. Cieszę się, że rozumie Pani to posłannictwo. (…) Tak więc, cieszę się, że wstąpiła Pani w szranki publicznej dyskusji. Ponieważ oczywiste że teraz musi Pani przeprowadzić porządny, logiczny i faktograficzny – dowód swoich tez. Albo, jak mawiają w filmach z Hollywood „zamilknąć na zawsze”.(…) Zakładam więc, że dysponuje Pani wiedzą tajemną, hermetyczną, ogólnie niedostępną na temat polskiej historii – i żądam, aby Pani teraz się nią z Polakami podzieliła. Cieszę się, że będę mogła Pani pomóc w tym zadaniu, przedstawiając swoje stanowisko, ponieważ Polakom – oraz Europie – jest potrzebny krótki kurs prawdziwej historii Polski. Dobrej czy złej, ale prawdziwej. A tej trzeba dopiero poszukać. Gdyż ani Pani jej nie zna ani ja, znana jest tylko wersja zwycięzców. Natomiast działając razem – jesteśmy w stanie do tej prawdy się jakoś zbliżyć. Najwyższy więc czas na poważną rozmowę m. in. o wzajemnych nieprzyjemnych zaszłościach w stosunkach Polaków z mniejszościami narodowymi – naturalnie na szerokim tle, historycznym oraz współczesnym tzn. warto uwzględnić też pozycję Polaków jako mniejszości w innych państwach, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Litwy. ((A przy okazji jeszcze sprawdźmy, jak sobie z zagadnieniem radzą inne państwa np. USA, Izrael, Rosja, Chiny, żeby znaleźć jakieś konstruktywne tradycje czy wzory). Czas na rozmowę o faktycznej narodowości znanych przestępców wojennych, którzy w oczach światowej opinii – uchodzą za Polaków, chociaż to nieprawda, bo akurat byli dziećmi przedwojennych mniejszości narodowych. I w ogóle, czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których Państwo Podziemne wyrzuciło poza nawias społeczny, ledwo powstało – których eliminowało, ile miało sił – to samo Polskie Państwo (bo mniejszości się tam dość słabo udzielały), które bezskutecznie usiłowało powstrzymać Holocaust za pomocą raportu Karskiego.   Czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których po wojnie ukarała PRL – i których nie ukarała, gdyż komuniści zauważyli ich służebność – możliwość ich zastosowania do własnych celów, tak samo jak to zrobiły USA, Niemcy i inne kraje. Ta dyskusja ma jeszcze jeden walor: aktualność. Obecne władze – wbrew stanowisku ponad 90% Polaków – usiłują teraz zaimplantować do Polski mniejszość narodową. Obcą kulturowo, niewykształconą, nie asymilującą (z zasady religijnej), ubogą. Generalnie sprawy idą w kierunku wygenerowania arabskich gett czy wsi w Polsce. Zatem pozwolę sobie na wtręt: analogia ze sztetlami i dzielnicami żydowskimi nasuwa się, niestety, automatycznie. Jest więc okazja przypomnieć, na marginesie naszej rozmowy, że II Rzeczpospolita nie radziła sobie z polityką wobec mniejszości – a także powód, dla którego większość polskich Żydów nie miała praktycznie szansy na uratowanie życia podczas niemieckiej okupacji. Bo nie znali polskiego języka ani obyczaju, chociaż od pokoleń mieszkali w Polsce. Bo żyli we własnych skupiskach – i nie mieli polskich krewnych oraz serdecznych przyjaciół. Bo byli niezdolni wtopić się w tłum, nawet jeżeli dysponowali urodą fizyczną, odległą od niemieckich wyobrażeń na temat „wyglądu typowego Żyda” Tak więc, dziękuję, że Pani wywołała wiele istotnych tematów. I – wzywam Panią, aby krok po kroku udowodniła Pani swoje tezy. (…) Oczekuję nazwisk tych, co wymyślili tę nieskazitelną historię Polski – oraz tytułów ich wiekopomnych dzieł, a także informacji o nakładach. Oczekuję informacji, gdzie byliśmy kolonizatorami – i gdzie mieliśmy niewolników. Oczekuję szczegółowego wykazu tych „strasznych rzeczy”, które robiliśmy jako większość narodowa oraz mordercy Żydów. Powinien być solidny – bardzo długi, obszerny i szczegółowy, ponieważ użyła Pani formy „my”. W tej sytuacji akt oskarżenia musi być – potężny, chociaż Pani ujęła problem w lapidarnym skrócie. Proszę więc o nazwiska, daty, miejscowości, komplet znanych okoliczności. Ma Pani tysiąc lat historii Polski do dyspozycji, czas start. Miesiąc Pani wystarczy na jakąś odpowiedź? – czy potrzebny kwartał? A może rok? Możemy to zrobić korzystając ze swoich stron oraz Facebooka? Tymczasem przygotuję swoje wykazy i przygotuję się do przedstawienia swojego stanowiska. Proponuję, żebyśmy się potem nawzajem – krytycznie pochyliły na całym materiałem (…) Kulturalnie. Elegancko. Na piśmie. Jeżeli Pani pozwoli, wyłożę swoje stanowisko. Otóż, po pierwsze, wypowiadając się w imieniu wszystkich Polaków – i to ponad czasem oraz przestrzenią – weszła Pani w rolę wszechwiedzącego narratora. Bardzo śmieszne i pisarzom się zdarza, ale życie to nie powieść, proszę Pani. Nie jesteśmy na kartkach Pani kolejnej genialnej powieści. Zastosowała Pani generalizację. To poważna intelektualna nieuczciwość. Wypowiedziała Pani jawną oraz brutalną nieprawdę, innymi słowy. Nie ma podstaw do stwierdzenia, iż „Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju (….) który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości”.(…) Poruszyła Pani jeszcze kwestię „kraju” czyli państwa, zarządzanego przez naród mający liczebną większość – i jego niewłaściwego stosunku do mniejszości. To znaczy, że odróżnia Pani grzechy państwa od grzechów Narodu (i wierzę, mniejszych społeczności). (…) W mojej opinii popełnia Pani pewien błąd w rozumowaniu. To znaczy dawne wydarzenia wyrywa Pani z ich tkanki społecznej, lokalnej oraz międzynarodowej – z łańcucha następstw i skutków – po czym je mierzy współczesnymi kategoriami.   To doktrynerskie, proszę Pani. To dyskwalifikujące w poważnym towarzystwie. Tym bardziej, że pisarze mają szczególną rangę w świecie intelektualistów – więc podobne wypowiedzi mają reperkusje. De facto, nie wiem czy Pani jest tego świadoma, Jej dyskusyjne niezręczności posłużą do szkalowania naszego narodu. Napisałam „naszego”- czyli wspólnego, a Pani zastosowała pluralis maiestatis („wymyśliliśmy historię, robiliśmy straszne rzeczy jako właściciele niewolników, mordercy Żydów”). I jeszcze wypowiedziała się Pani z perspektywy siły sprawczej – winnego – sprawcy: właściciela niewolników (czyżby miała Pani na myśli chłopów pańszczyźnianych? Ilu ich posiadała Pani rodzina? – bo się troszkę zatraciłam), kolonizatora (bardzo ciekawe, co w ogóle Pani ma na myśli), oprawcy Żydów. Gdyby wejść na Pani poziom erystyczny, można napisać tak: Może i Pani mordowała Żydów, nie wiem. Ale, jeżeli sumienie Panią dręczy, warto iść do prokuratora – i zeznać mu, z kim Pani mordowała, zamiast spowiadać się w telewizji? Być może to Pani rodzina robiła te straszne rzeczy, też nie wiem. Ale proszę mówić za siebie oraz swoich przodków. Z doświadczeń mojej rodziny wynikają diametralne wnioski. Np. że wielu Żydów mordowało Polaków. Innymi słowy, jak to w życiu, jak to w małżeństwie, czy pod jednym dachem: stosunki nie były najlepsze z winy obu stron. A teraz powiedzmy coś serio: Martwi mnie, że Pani cierpi za miliony. 200 lat temu uchodziło to za wyznacznik talentu, ale dzisiaj stanowi powód do leczenia psychiatrycznego. Nie wolno, naprawdę, zatracać miary zdrowego rozsądku – a do tego wchodzić w skórę nie tylko właścicielki Polski Ludowej, lecz także obecnego rządcy dusz. Nie zgadzam się na to, żeby Pani wypowiadała się w moim imieniu, gdyż umiem mówić własnym głosem – a do tego mam pełnię praw cywilnych i obywatelskich. No i jestem wolna od kilku pokoleń, gdyż w tych wioskach, z których pochodzą moje rodziny po mieczu i kądzieli, wyzwolili chłopów już w 1864 r. Mam wprawdzie pochodzenie inteligenckie, ale moi przodkowie to włościanie. Bardzo więc proszę teraz nie wypowiadać w moim imieniu tekstów na temat win kolonizatorów oraz złego traktowania niewolników. Nie ma Pani żadnego prawa, nawet jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów. Zwłaszcza, jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów. (…) Czy Pani zdaje sobie sprawę, że w miejsce prawdy o naszej historii – od kilkudziesięciu lat są montowane półprawdy, fałsze i jawne kłamstwa? (…) Ale prawdziwym rozmachem popisali się dopiero komuniści, którzy regularnie stwarzali też wydarzenia, potrzebne aby udowodnić różne tezy. Np. słynny pogrom kielecki był jedną z zaplanowanych prowokacji UB, zrealizowaną siłami tej instytucji. Czy Pani o tym wie? – czy przebił się do Pani materiał badawczy na ten temat zrobiony po transformacji? Wątpię. A jednak. A to tylko jeden z przykładów takich „rewelacji”, które weszły do naszej oficjalnej historii na prawach faktu historycznego – oraz prawdy o naszym narodzie: jego usposobieniu czy charakterze. A przecież, patrząc realnie: jeżeli UB musiało montować prowokacje – to znaczy, że w naturalnej przyrodzie nie było dostatecznie nasilonego, agresywnego antysemityzmu. Trzeba więc było „zdobywać” spektakularne „dowody” na antysemityzm rzesz zwykłych ludzi. Tak, jest naszą winą, że dawaliśmy się sprowokować. Ale coś Pani powiem: za pogrom kielecki ludzie zapłacili głowami – pluton egzekucyjny przyjechał zresztą do Kielc razem z sędziami. Uważam rachunek za zamknięty oraz zasypany piaskiem: za głupotę drogo się nieraz płaci. Poza tym można też prowokować dobre wydarzenia – skłaniające ludzi do refleksji i dobroci. Z tej możliwości UB jakoś nie korzystało, chociaż miało władze nad życiem oraz śmiercią – tudzież prawie nieograniczone możliwości wywierania wpływu. A 1968 rok? – a cóż my – zwykli ludzie – mamy wspólnego z wypędzeniem Żydów z Polski oraz fachowo zorganizowaną antysemicką nagonką? Czy to my byliśmy przy władzy? (…) Biegamy za antysemitów na całym świecie wskutek wydarzeń z okresu komunizmu, zorganizowanych przez rodziny resortowych dzieci – czyli dzieci i wnuki tych, którzy wtedy wyrzucali z Polski z paszportem w jedną stronę obywateli PRL, pochodzenia żydowskiego – (…) a dzisiaj przypisują Polakom czyny swoich własnych przodków, jakbyśmy byli jakimś durnym ofiarnym kozłem, do obarczania cudzymi grzechami i wyganiania na Wyspy Brytyjskie. (…) Obecnie te resortowe dzieci powielają Pani niebaczną wypowiedź o Polakach – jak prawdę objawioną o naszej historii oraz narodowej naturze. To znaczy, że Pani nazwisko wpisuje się w bardzo nieprzyjemna akcję zakłamywania naszej historii w biały dzień. Pani nazwisko firmuje coś wyjątkowo obrzydliwego. Nie wiem, czy Pani wzięła w tym procederze udział z głupoty i niewiedzy – ot, coś Pani chlapnęła bez zastanowienia – czy dla nagród i kariery, uznania salonów. Jest mi to obojętne. Domagam się, aby na piśmie – publicznie – udowodniła Pani swoje tezy. Albo nas wszystkich – publicznie – przeprosiła. Dość, proszę Pani. Naprawdę dość tych kłamstw, tych oszustw, pogrywania ludzkimi emocjami – a także dość fałszowania historii Holocaustu. Powtarzam, dość. Razem poszukajmy prawdy. Prawda wyzwala i konsoliduje, prawda stwarza szanse.   Autorzy Nasi autorzy: Adam Lelonek, Adam Pietrasiewicz, Adam Zawadzki, Adrian Gadkowski, Agnieszka Romaszewska, Alexander Degrejt, Anna Krupka, Anna Poppek, Anna Roczkowska, Arkadiusz Bojarun, Bartosz Boruciak, BBudowniczy ., Blogpublika.com, Bogusia della Porta, Cezary Krysztopa, Chłodny Żółw, Dagmara Kowalska, Dawid Wildstein, Dorota Połedniok, Ewa Stankiewicz, Ewa Trojanowska, Forum Żydów Polskich, Gepetto, Giz 3miasto, Grzech G, Grzegorz GPS Świderski, Głównie Prawda, Hiu Grant, Irena Szafrańska, Jan Majta, Janusz A. Kania, Janusz Wolniak, Jarocin Festiwal, Jędrzej Kunowski, Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Klaudiusz Wesołek, Kosa Wolności, Krzysztof Mroczko, Ksiądz Jacek, Lech Makowiecki, Maciej Świrski, Magdalena Żuraw, Marcin Kacprzak, Marcin Kedryna, Marian Piłka, Mariusz Gierej, Mateusz Czarnecki, Michał Janczuk, Michał Leśniewski, Mirosław Kokoszkiewicz (kokos26), Mirosław Spychalski, Monika Konar, Monika Nowak, Nasz Garbów, Niewygodne. info.pl, Ola Godwod Polaczek, Oleh Kryshtopa, Onion, Paweł Tomczyk, Rafał Dobrowolski, Rafał Jaros, Rosemann, Seaman, Sed3ak, Stanisław Nader, Stanisław Zagrodzki, Sylwia Ługowska, TheZbylut, Trescharchi, Tygodnik Nowy Dzwon, Tygodnik Solidarność, Zbigwie, Zebe, Łukasz Fołtyn, Aleksander Szumański "Glos Polski" Toronto     Wszystkie prawa zastrzeżone / All rights reserved - Blogpublika.com   Źródła:   http://konieczna.eu/list-otwarty-do-pani-olgi-tokarczuk) (Tekst jest na wolnej licencji – proszę o udostępnianie)   http://blogpublika.com/2015/10/09/list-otwarty-do-pani-olgi-tokarczuk/
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:8)
Kategoria wpisu: 

POLAKÓW ROZSTRZELAJĄ - POLSKĘ SPALĄ - POWTÓRKA Z 1 I 17 WRZEŚNIA 1939 ROKU ? DO TAKIEJ SYTUACJI DOPROWADZILI POLSKĘ TUSK Z KOPACZ!!!

$
0
0
Ilustracja: 
  DO TAKIEJ SYTUACJI DOPROWADZILI POLSKĘ TUSK Z KOPACZ!!!! POWTÓRKA 1 I 17 WRZEŚNIA 1939 ROKU? ŻYRINOWSKI: W CZERWCU 2015 ROKU WYBUCHNIE WOJNA POLAKÓW ROZSTRZELAJĄ - POLSKĘ SPALĄ   Władimir Żyrinowski udzielił wywiadu portalowi Fakt24.pl. Usłyszeliśmy od niego przerażające słowa. Nakreślone przez niego scenariusze zdarzeń w Europie muszą budzić grozę zwłaszcza wśród Polaków. Ten wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy pozwolił sobie na niedopuszczalne groźby. Mówił, że w sytuacji wybuchu wojny (która rzekomo jest nieunikniona i ma wybuchnąć już w czerwcu) połowa Polski będzie spalona, a Polacy zostaną rozstrzelani. Słowa bulwersują tym bardziej, że Żyrinowskiego toleruje Kreml i za podobne dywagacje włos mu z głowy nie spadnie Fakt24.pl: W naszym kraju istnieje przekonanie, że nie lubi pan Polski i Polaków. Skąd, pańskim zdaniem, wzięło się takie przeświadczenie? – W Rosji nie ma antypolskich nastrojów, choć w całej swojej historii Polska zawsze trzymała się wrogów Rosji: Szwecji, Niemiec, Francji i Litwy. Nigdy nie byliście po stronie Rosji. Zawsze znajdowaliście się wśród tych, którzy z nami walczyli. Oddaliśmy wam wschodnie ziemie Niemiec, teren Polski się powiększył. Gdybyśmy byli w dobrych relacjach, oddalibyśmy wam również cały zachód Ukrainy. Zazwyczaj sąsiedzi żyją ze sobą źle, ale przecież mamy sporo wspólnego – słowiańskie korzenie. Jednak Polska z jakiegoś powodu woli być na usługach USA. A gdyby nasze stosunki były lepsze? –  Gdybyście byli kiedyś ze Związkiem Radzieckim, a teraz z nową Rosją, wasza sytuacja wyglądałaby o wiele lepiej. W najbliższym czasie rozpęta się konflikt lokalny pomiędzy Rosją a Niemcami. Gdzie? Znów na terenie Polski! Niemcom będzie szkoda swojej ziemi, swoich miast i ludzi, Rosjanom swoich terenów, więc walki odbędą się na polskiej ziemi. Znów Polaków rozstrzelają, a połowę Polski spalą. Po co wam to wszystko?  Po co wam tarcza antyrakietowa? Czy nie rozumiecie, że w pierwszej kolejności wszystko zostanie zniszczone w tych okolicach? Po co pomagacie Ukraińcom? Oni rżnęli Polaków! Biliście naszych kibiców, turystów. Robicie wszystko, by tylko zaszkodzić Rosji, to wy siejecie antyrosyjskie nastroje w całej Europie, w NATO. A Rosja nic do was nie ma. Pana zdaniem wszystkie problemy Rosji na arenie międzynarodowej wynikają z antyrosyjskich nastrojów Polaków. Europa zatem jest bez winy? – Europa od dawna ze wszystkim się pogodziła, to Polacy wciąż nie mogą się uspokoić. Polska znów  rozpoczyna tę dyskusję, prowokuje, podburza NATO. Jest wam na rękę, by UE oraz NATO miały złe stosunki z Moskwą, ale czy nie widzicie tego, że oni nie chcą?! Z Europą już koniec, czy wiecie, że Stany Zjednoczone chcą przygotować rynek zbytu dla swojej produkcji? UE to ich konkurent, a strefa Schengen została stworzona, by emigranci zalali całą Europę. Nawet wasz papież, Jan Paweł II, również występował przeciwko nam. On został celowo wybrany na papieża, by szerzyć antyrosyjskie nastroje na świecie. Tak samo Donald Tusk, który nieprzypadkowo jest przewodniczącym Rady Europejskiej! To wszystko ma jeden cel: by wykorzystać polską nienawiść i skierować całą Europę przeciwko nam. Wspomniał pan o problemie emigracji. Czy istnieje jakieś rozwiązanie? – Nie ma żadnego rozwiązania. Musicie wszędzie powiesić tabliczki „Witajcie”. Polska, Austria, Węgry, Niemcy – wszędzie. Musicie przyjąć ich, oddać swoje hotele, ośrodki wypoczynkowe, akademiki, schroniska – wszystko. I oni będą tu mieszkać. Kiedyś Europa długo wykorzystywała Azję i Afrykę budując tam swoje kolonie, a teraz nastał czas zapłaty. Teraz oni będą eksploatować waszą ziemię. A jak Rosja radzi sobie z emigrantami?   – Przyjęliśmy Ukraińców: mieszkają, mają pracę. Innych nie przyjmujemy, tylko ich. Tych osiedlimy tylu, ile będzie trzeba. Lepiej byłoby od razu całą Ukrainę przyłączyć, póki jeszcze kraj nie jest ruiną, ale pewnie tak też się niedługo stanie. Powiedział pan, że Polsce opłacałaby się współpraca z Rosją. Jak?   BIERZCIE ZACHODNIĄ UKRAINĘ ZE LWOWEM - TO WASZA ZIEMIA - TO POLSKA UKRAIŃCY ZABIJALI POLAKOW - MOWIĄ NA WAS LACHY A WY Z NIMI ROMANSUJECIE - WSPIERACIE REŻIM FASZYSTOWSKI   – Przecież proponuję wam: bierzcie zachodnią Ukrainę teraz, póki nie jest za późno. To wasza ziemia, to Polska. A wy z nimi romansujecie. To oni zabijali Polaków, to oni mówią na was Lachy, a wy ich wspieracie razem z reżimem faszystowskim, który oni szerzą. Dla Ukrainy najgorszy wróg to Rosja i Polska, a wy traktujecie ich jak braci. W jaki sposób proponuje pan zająć tereny zachodniej Ukrainy? Pana zdaniem powinniśmy wypowiedzieć wojnę czy zrobić z Ukrainą to, co Rosja zrobiła z Krymem? – Oczywiście to wasze tereny, czemu mielibyście z nich rezygnować? Po prostu wprowadźcie wojsko i Kijów nie powie ani słowa, oni z Donbasem sobie nie mogą dać rady. Łukaszenka mógłby też wam pomóc. Niech wasi żołnierze założą ukraińskie umundurowanie, wkroczą na Ukrainę, przecież tamci nawet się nie zorientują. Oni na Donbas nie mają sił, co dopiero mówić o zachodnich ziemiach. Powieście swoją flagę nad Lwowem, Łuckiem, Iwano-Frankowskiem, Tarnopolem, Równem. Nikt nawet nie będzie się sprzeciwiał, mieszkańcy się uradują i przyjmą was jak swoich. Rosja potrzebowałaby tylko korytarza, bezpośredniego połączenia pomiędzy Białorusią a Kaliningradem. To jakieś 80 km, więc powinniście nam ten teren oddać. Sytuacja na Ukrainie pozostaje wciąż trudna. Czy może stać się przyczyną rozpoczęcia III wojny światowej? – Nie. Oni się umówili, tam na górze, w Nowym Jorku, zaznaczam, że ja w tym nie uczestniczyłem. III wojny światowej nie będzie, ale tzw. konflikt lokalny się szykuje. Niemcy napadną na Rosję, wszystko, jasna rzecz, będzie rozgrywało się na terenie Polski. Niemcy dostaną swoją ziemię – zachodnią Polskę, no a resztę będziemy zmuszeni zabrać wraz z krajami bałtyckimi oraz Ukrainą. Państwa europejskie wciąż będą borykać się z problemem emigrantów. Taka szykuje się przyszłość na kolejne kilka lat. I dla Polski w tej przyszłości nie ma miejsca. Kiedy pana zdaniem rozpocznie się wojna pomiędzy Rosją a Niemcami? – Latem następnego roku. Skąd taka pewność? – Zostało już podpisane porozumienie, zgodnie z którym wojna rozpocznie się w czerwcu 2016 roku. Gdyby coś uległo zmianie, termin będzie wydłużony do czerwca 2017 roku, ale to z pewnością stanie się w ciągu kilku najbliższych lat. Skąd ma pan takie doniesienia? – Jeśli źródło się podaje, to ono znika. Co myślicie, że teraz nie wiadomo komu powiem, skąd biorę taką informację i napiszecie o tym sensacyjną wiadomość? Czy uważacie, że jestem jakimś durniem, by chwalić się moimi źródłami?   ROSJA GROZI POLSCE I RUMUNII JĄDROWYM ATAKIEM RAKIETOWYM   Od wczoraj polskojęzyczne media emocjonują się informacją, że Rosja zamierza wycelować w Polskę i Rumunię, swoje rakiety balistyczne przenoszące broń jądrową. Oczywiście skrzętnie unika się wspominania o tym, że Rosjanie zapowiedzieli to jako retorsję na budowę tak zwanej tarczy antyrakietowej, której elementy mają się znaleźć właśnie w Rumunii i w Polsce. Kwestię budowy tarczy antyrakietowej spowija od dawna kurtyna hipokryzji. Amerykanie budują rzekomo instalację przeciwko zagrożeniu z Iranu, które jest tak teoretyczne jak zagrożenie ze strony Korei Północnej. Od początku jednak Rosja wyraźnie stwierdza, że tarczę antyrakietową traktuje jako zagrożenie ze strony NATO. Rosyjscy przywódcy otwarcie mówią o tym, że dookoła ich kraju pojawiają się kolejne amerykańskie bazy i w związku z tym wzrasta poczucie zagrożenia ze strony NATO. Taki punkt widzenia jest prawie nieobecny w polskojęzycznych mediach. Obowiązująca retoryka wskazuje, że Rosja jest agresorem na Ukrainie i grozi też innym krajom, w tym należącym do NATO. Łatwo można się w tym wszystkim zagubić i ulec sączonej nam nieprzerwanie propagandzie, z której wynika, że wojna ukraińska jest wynikiem działań Rosji, a nie knowań USA i Izraela. W rzeczywistości jednak Rosja została zmuszona do działań, bo po "majdanie" w Kijowie, te same siły chciały montować coś podobnego w Moskwie. Z punktu widzenia Rosjan wygląda to tak, że ich kraj jest osaczany przez Amerykanów, którzy dążą do wojny mającej ugruntować pozycję USA jako światowego hegemona. Polska czy Rumunia będą w takim konflikcie krajami frontowymi, które będą przeznaczone do zniszczenia. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro jesteśmy najwierniejszymi giermkami panów zza Atlantyku, którzy z kolei są wasalami Izraela. Obecnie do rozmów na temat przyszłości Ukrainy nawet nie zaprasza się nikogo z polskich władz. Nie jest to potrzebne, ponieważ jako nieformalna kolonia USA i Izraela robimy i tak wszystko co nam się każe, bez względu na to czy naraża to wszystkich mieszkańców Polski. Wyszydzany w polskojęzycznych mediach Aleksander Łukaszenko odegrał większą rolę w uspokojeniu sytuacji na wschodniej Ukrainie niż pseudopolscy politycy wykrzykujący ku uciesze Ukraińców banderowskie hasła. Warto sobie zadać pytanie czy stoimy po właściwej stronie dojrzewającego w Europie konfliktu. Ostatnie deklaracje USA, wedle których do krajów frontowych, w tym do Polski, zostanie wysłana ciężka broń pancerna wskazują kierunek w jakim zmierzamy, czyli nieuchronną wojnę. Starcie amerykańsko-izraelsko-rosyjskie w Syrii doprowadziło do zupełnego zniszczenia tego kraju i do powstania potwora w postaci Państwa Islamskiego. Czym może się skończyć kolejna wojna pośrednia, tym razem u naszych granic? Tego nie wie nikt, ale ze względu na zagrożenie atakiem nuklearnym pewne jest jedno - nigdy jeszcze w historii Polski nie było tak wielkiego zagrożenia dla naszego istnienia.    POLSKI BIZNESMEN ZNALEZIONY MARTWY W MOSKWIE CIAŁO LEŻAŁO W MIESZKANIU   Ciało Jerzego O. zostało znalezione w mieszkaniu w centrum Moskwy. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że 45-letni biznesmen prawdopodobnie został zamordowany w apartamencie wynajmowanym przy ul. Szabołowskiej. W Rosji był dyrektorem oddziału dużego międzynarodowego koncernu. Teraz rosyjscy śledczy podają, że przyczyną śmierci Polaka była ostra niewydolność sercowo-naczyniowa. Polak był dyrektorem generalnym rosyjskiego oddziału firmy Barry Callebaut. To wielki koncern, który ma oddziały w 50 krajach na świecie. Produkuje słodycze. Według portalu  https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=lifenews.ru%2C ciało Jerzego O. zostało znalezione w mieszkaniu w centrum Moskwy. Leżało na podłodze. Polak mieszkał w wynajętym apartamencie przy ul. Szabołowskiej. Ciało miało być zakrwawione. W apartamencie śledczy podobno znaleźli 56 pustych butelek po piwie, a także fragmenty rozbitego szkła. Ofiara miała mieć obrażenia głowy. Zupełnie inną wersję wydarzeń podali jednak śledczy w oficjalnym komunikacie.   Portal wp.pl napisał: przedstawicielka rosyjskiego Komitetu Śledczego Julia Iwanowa powiedziała, że zgon mężczyzny nastąpił w wyniku "ostrej niewydolności sercowo-naczyniowej". Według rosyjskich służb, nie ma powodów, by sądzić, że do śmierci biznesmena przyczyniły się osoby trzecie. Jego ciało znaleziono w wannie. Wiadomo, że Polak mieszkał sam. W jego mieszkaniu odkryto ślady krwi, między innymi na poduszkach i pościeli. Według śledczych od momentu śmierci do odnalezienia ciała minęło kilka dni.   W przeddzień śmierci Polaka Barry Callebaut Rosja firma podpisała duży kontrakt z innym koncernem czekoladowym. Główna siedziba "Barry Callebaut" mieści się w Zurychu. Koncern posiada ponad 50 fabryk na całym świecie. Zatrudnia około 10 tysięcy osób.   Źródła:   http://www.fakt.pl/polska/wladimir-zyrinowski-dla-fakt24-pl-wybuchnie-wojna-w-czerwcu,artykuly,580100.html  http://www.fakt.pl/wydarzenia/polski-biznesmen-znaleziony-martwy-w-moskwie,artykuly,569186.html  http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/rosja-grozi-polsce-rumunii-jadrowym-atakiem-rakietowym               
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:7)
Kategoria wpisu: 

SKANDAL!!! PRZEDWYBORCZA PROWOKACJA EWY KOPACZ W TELEWIZJI PUBLICZNEJ - ZAPLANOWANY ATAK NA MŁODZIEŻÓWKĘ PIS

$
0
0
Ilustracja: 
     PRZEDWYBORCZA PROWOKACJA EWY KOPACZ W TELEWIZJI PUBLICZNEJ                    BEATA SZYDŁO KOMENTUJE "PRZEPYCHANKI"   Tuż przed rozpoczęciem "Debaty liderów" doszło do incydentu, do "przepychanek". Jak poinformowała Anita Werner na antenie TVN24, "ktoś lub coś stanęło na drodze Beaty Szydło". Paweł Majewski z "Rzeczpospolitej" potwierdził zdarzenie na swoim Twitterze, a na antenie telewizyjnej mogliśmy obserwować "przepychanki" przed siedzibą TVP. Część osób z młodzieżówki PiS nie miała przepustek na debatę. Incydent skomentowała Beata Szydło. - Nie mieści mi się to w głowie. – Nie mam wątpliwości, że to była prowokacja. Chciano nas sprowokować – mówiła wiceprezes PiS Beata Szydło w Pile, odnosząc się do szarpaniny pod TVP. – Nie chciałam o tym mówić, bo to rzecz niebywała. Nie mieści mi się w głowie, że Ewa Kopacz jako kobieta nie zareagowała na to, w jaki sposób szarpano młodych chłopaków i dziewczyny. Jako kobieta i matka powinna się odezwać w tej sprawie. Powinna powstrzymać tych, którzy za wszelką cenę próbowali złamać reguły gry – komentowała Szydło, pytana o prowokację pod TVP. Zdaniem wiceprezes PiS to wynik tego, że PO nie ma żadnych argumentów i tego typu działaniami próbuje forsować swoje działania. – Ewa Kopacz opowiadała jak to będzie bronić dzieci, a nie zareagowała jak na jej oczach szarpano młodzież – oceniła. "BOR i ochrona TVP nie chciały wpuścić części osób towarzyszących kandydatce PiS. Doszło do przepychanek" - napisał Majewski. Te słowa potwierdziła Anita Werner na antenie TVN24. Jak dodała, nie wszyscy z młodzieżówki PiS mieli mieć przepustki. - Ewa Kopacz, jako kobieta nie zareagowała na to, w jaki sposób traktowano, szarpano młodzieżówkę PiS. Ludzi w wieku jej córki. Jako kobieta i matka powinna się odezwać w tej sprawie, ale jeżeli nie ma się nic do powiedzenia, to nie ma się nic na swoją obronę – powiedziała Beata Szydło. Szydło podkreśliła, że to z pewnością prowokacja. Podkreślała, że ostatnie dni kampanii powinny być przeznaczone na merytoryczną dyskusję, a nie takie działania. – Przestańcie prowadzić kampanię w ten sposób. Nie bójcie się Polaków i rozmów z nimi – zwracała się do polityków PO. Do sprawy odniósł się też Krzysztof Łapiński, który przypominał debatę Duda-Komorowski. – Wówczas w TVN był pełen profesjonalizm. Ochrona profesjonalna. Dyrektor Pieczyński czekał i na prezydenta Komorowskiego i Andrzeja Dudę. - Próbuje się tego typu łamaniem reguł i zasad forsować swoją pozycję. Czuliśmy się równymi podmiotami. Tymczasem podczas debaty TVP doszło do prowokacji z panem znanym z tego typy zachowań – mówił o debatach prezydenckich. Łapiński relacjonował też, że ochrona w telewizji nie chciała wypuścić Beaty Szydło ze studia. – Wszystko po to, by premier Kopacz mogła skomentować pierwsza dla mediów – stwierdził. Ta sytuacja nigdy nie powinna się wydarzyć w telewizji publicznej – mowi Paweł Szefernaker z młodzieżówki PiS. Do zamieszania doszło wczoraj przed rozpoczęciem debaty w Telewizji Polskiej. Jak informowali dziennikarze zebrani przed gmachem telewizji, młodzieżówka PiS jako jedyna została zmuszona do przejścia przez kontrolę bezpieczeństwa, a część działaczy miała zostać zatrzymana przed budynkiem.  Ewa Kopacz opowiadała, jak będzie bronić polskie dzieci, tymczasem na jej oczach szarpano młodych ludzi i nie zareagowała. To rzecz niebywała – zaznaczyła polityk PiS. - Apeluję do Ewy Kopacz, żeby przestała prowadzić w ten sposób kampanię wyborczą. A nie przepychanki i robienie cyrków – dodała. "BOR i ochrona TVP nie chciały wpuścić części osób towarzyszących kandydatce PiS. Doszło do przepychanek" - napisał Majewski. Te słowa potwierdziła Anita Werner na antenie TVN24. Jak dodała, nie wszyscy z młodzieżówki PiS mieli mieć przepustki. - Ewa Kopacz, jako kobieta nie zareagowała na to, w jaki sposób traktowana, szarpano młodzieżówkę PiS. Ludzi w wieku jej córki. Jako kobieta i matka powinna się odezwać w tej sprawie, ale jeżeli nie ma się nic do powiedzenia, to nie ma się nic na swoją obronę – powiedziała Beata Szydło. Szydło podkreśliła, że to z pewnością prowokacja. - Próbuję się tego typu łamaniem reguł i zasad forsować swoją pozycję. Ewa Kopacz opowiadała, jak będzie bronić polskie dzieci, tymczasem na jej oczach szarpano młodych ludzi i nie zareagowała. To rzecz niebywała – zaznaczyła polityk PiS. - Apeluję do Ewy Kopacz, żeby przestała prowadzić w ten sposób kampanię wyborczą. A nie przepychanki i robienie cyrków – dodała.   RADIO SŁUPSK   Przemysław Grabiński grabinski@radio.koszalin.pl Przepychanki pod siedzibą TVP to była próba prowokacji - powiedziała dziś w Pile Beata Szydło. Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości odniosła się do incydentu, do którego doszło przed wtorkową debatą liderów partii. Przed siedzibą Telewizji Polskiej doszło do "szarpaniny" młodzieżówki Prawa i Sprawiedliwości z ochroną. "Liczyłam na reakcję Ewy Kopacz" - mówi Beata Szydło.  - Nie mieści mi się w głowie, że Ewa Kopacz - i mówię to jako kobieta - że Ewa Kopacz jako kobieta nie zareagowała na to, w jaki sposób traktowano, szarpano młode dziewczyny, młodych chłopaków, młodzieżówkę Prawa i Sprawiedliwości, ludzi, którzy są w wieku jej córki, a być może młodsi. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że to była po prostu prowokacja - podkreśla Beata Szydło.  Zastępca rzecznika Prawa i Sprawiedliwości - Krzysztof Łapiński - który brał udział w incydencie przed siedzibą TVP zapowiedział, że partia będzie domagała się wyjaśnień i przeprosin od władz telewizji.  - Jak do tego doszło? Kto za to odpowiada? Kto wydawał polecenia? Dlaczego była jeszcze wynajęta firma zewnętrzna skoro TVP ma swoją firmę, która chroni budynek? Krzysztof Łapiński - który brał udział w incydencie przed siedzibą TVP - zapowiedział, że partia będzie domagała się wyjaśnień i przeprosin od władz telewizji: "Mam nadzieję, że kierownictwo telewizji odpowie. Nie ukrywam, że oczekujemy przeprosin"  - podkreśla Krzysztof Łapiński.   W programach "podebatowych" telewizji publicznej nie wspomniano o owym skandalu. Podobne działania "jakiegoś osobnika" skierowane przeciwko prezydentowi Andrzejowi Dudzie do dzisiaj nie zostały skomentowane przez telewizję publiczną.  Beata Szydło w ramach kampanijnych podróży po Polsce odwiedziła dzisiaj Piłę. "Szydłobus" z wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości zatrzyma się dziś jeszcze w Poznaniu.   Źródła:   https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=beata+szydlo+to+prowokacja                       
Ocena wpisu: 
Brak głosów
Kategoria wpisu: 

SYFILITYCZNI "UCHODŹCY" WSTRZĄSAJĄCY LIST CZESKIEJ LEKARKI OPIEKUJĄCEJ SIĘ W NIEMCZECH IMIGRANTAMI

$
0
0
Ilustracja: 
                        WSTRZĄSAJĄCY LIST  LEKARKI                 OPIEKUJĄCEJ SIĘ W NIEMCZECH IMIGRANTAMI      "GŁOS POLSKI" TORONTO; NR 42 Z 21 - 27. 10. 2015 STR. 20  Publikujemy szokujący list pracującej w Niemczech czeskiej lekarki, w którym ujawnia dramatyczne szczegóły pracy wśród islamskich imigrantów. Odczytano go w jednej z niezależnych czeskich stacji telewizyjnych. Jego treść szokuje, ale i otwiera oczy.  "Przyjaciółka z Pragi ma znajomą, która - jako emerytowany lekarz - wróciła do pracy w szpitalu w okolicy Monachium, gdzie potrzebowano anestezjologa. Prowadziłam z moją przyjaciółką korespondencję i przesłała mi maila od wspomnianej lekarki. Dziś rozmawiałam z nią na temat tego, jak bardzo nieznośna jest sytuacja w szpitalu w Monachium oraz w okolicznych placówkach zdrowotnych. Wielu muzułmanów odmawia leczenia przez kobiecy personel, a my, jako kobiety odmawiamy udania się do tych zwierząt, zwłaszcza z Afryki. Relacje pomiędzy personelem a imigrantami stają się coraz gorsze. Ostatnimi czasy imigranci udający się do szpitali muszą być eskortowani przez policję i psy policyjne. Wielu imigrantów ma AIDS, syfilis, gruźlicę otwartą i inne egzotyczne choroby, których w Europie nie potrafimy leczyć. Gdy w aptece przekazują receptę, dowiadują się, że muszą zapłacić gotówką. Wywołuje to niewyobrażalne oburzenie, zwłaszcza jeżeli chodzi o leki dla dzieci. Imigranci porzucają wtedy swoje dzieci i powierzają je personelowi apteki mówiąc: "W takim razie sami je wyleczcie!". Policja ochrania zatem nie tylko kliniki i szpitale, lecz również duże apteki. Mówimy więc otwarcie: "Gdzie są ci wszyscy, którzy przed kamerami telewizyjnymi witali imigrantów na dworcach kolejowych z transparentami? Owszem, teraz granice zostały zamknięte, ale milion imigrantów już tu jest i z pewnością nie będziemy w stanie się ich pozbyć". Do tej pory w Niemczech bez pracy pozostawało 2, 2 miliona ludzi. Dziś będzie ich co najmniej 3,5 miliona. Większość z tych ludzi nie nadaje się do jakiejkolwiek pracy. Mało kto posiada jakiekolwiek wykształcenie. Co więcej, kobiety zazwyczaj w ogóle nie pracują. Szacuję, że co dziesiąta jest w ciąży. Setki i i tysiące z nich przywiozły ze sobą dzieci  poniżej szóstego roku życia, spośród których wiele jest wycieńczonych i zaniedbanych. Jeśli nadal będzie to tak wyglądać, a Niemcy ponownie otworzą granice, wrócę do domu, do Czech. Nikt nie zatrzyma mnie tutaj w takiej sytuacji, nawet dwukrotnie wyższa niż w domu pensja. Wyjechałam do Niemiec, nie do Afryki, czy na Bliski Wschód. Nawet profesor kierujący naszym oddziałem powiedział nam, że jest mu strasznie smutno, gdy patrzy na kobiety, które sprzątają codziennie od lat zarabiając 800 euro, i gdy spotyka następnie w korytarzach młodych mężczyzn, którzy chcą dostać wszystko za darmo, a jeśli tego nie dostają, wpadają w szał. Naprawdę tego nie potrzebuję. Obawiam się, jeśli wrócę, któregoś dnia sytuacja w Czechach będzie dokładnie taka sama. Jeśli Niemcy ze swoją naturą nie są w stanie temu zaradzić, w Czechach zapanuje totalny chaos. Nikt kto nie miał z nimi (imigrantami - przyp. red.) do czynienia nie zdaje sobie sprawy, jakimi są oni zwierzętami, zwłaszcza ci z Afryki, i z jaką wyższością muzułmanie - kierując się religią - traktują nasz personel. Póki co personel lokalnego szpitala nie zaraził się chorobami przyniesionymi przez imigrantów, ale biorąc pod uwagę setki pacjentów przyjmowanych każdego dnia, pozostaje to tylko kwestią czasu. W jednym ze szpitali nad Renem imigranci zaatakowali personel nożami, a ośmiomiesięczne dziecko doprowadzili na skraj wycieńczenia targając je przez trzy miesiące przez pół Europy. Dziecko umarło po dwóch dniach, pomimo, iż otrzymało najlepszą opiekę medyczna w jednej z najlepszych klinik dziecięcych w Niemczech. W konsekwencji ataków przeprowadzanych przez imigrantów jeden z lekarzy musiał zostać poddany operacji, a dwie pielęgniarki trafiły na oddział intensywnej terapii. Nikt nie został ukarany. Lokalnej prasie zabroniono  o tym pisać, więc wiemy o tym dzięki e - mailom. Co spotkałoby Niemca, gdyby ugodził lekarza i pielęgniarki nożem? Albo gdyby wylał swój zarażony syfilisem mocz na twarz pielęgniarki, narażając ją tym samym na infekcję? Pytam więc - gdzie są ci wszyscy, którzy witali imigrantów i odbierali ich z dworców kolejowych? Siedzą zapewnie wygodnie we własnych  domach, zadowoleni ze swoich organizacji non - profit, czekając na kolejne pociągi i kolejny zastrzyk gotówki w zamian za witanie przybyszów na stacjach. Osobiście zebrałabym tych wszystkich witających i zaprowadziła ich do naszego szpitalnego oddziału nagłych przypadków, gdzie pracowaliby jako asystenci. Następnie zaprowadziłabym ich do budynku zamieszkałego przez imigrantów, gdzie mogliby zarówno opiekować się nimi, jak i ochraniać samych siebie - bez pomocy uzbrojonej policji, bez policyjnych psów - które dziś znajdują się w każdym szpitali w Bawarii - i bez opieki medycznej".                                                               "Głos Polski" Toronto nr 42 (21 - 27. 10. 2015) str. 20   
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(1 głos)
Kategoria wpisu: 

KOPACZ LIKWIDUJE POLSKIE APTEKI - SETKOM APTEK GROZI ZAMKNIĘCIE

$
0
0
Ilustracja: 
                              KOPACZ LIKWIDUJE POLSKIE APTEKI                             SETKOM APTEK GROZI ZAMKNIĘCIE     ALARMUJĄ KONFEDERACJA LEWIATAN I ZWIĄZEK PRACODAWCÓW APTECZNYCH                                                     PHARMANET                      AFERA LEKOWA PROKURATURA ŁAMIE PRAWO    Prawo farmaceutyczne nie zawiera żadnej normy zakazującej posiadania więcej niż 1 proc. aptek zlokalizowanych w województwie. Tymczasem inspektoraty farmaceutyczne przygotowują się do zmiany stosowania obowiązujących od 11 lat przepisów, czego efektem mogą być: likwidacja kilkuset aptek, ogromne kłopoty pacjentów i straty Skarbu Państwa - alarmują Konfederacja Lewiatan i Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET. pharmanet.org.pl/ Jeszcze w marcu mogą zapaść decyzje, w konsekwencji których zniknąć mogą setki aptek. Od kilku miesięcy wojewódzkie inspektoraty farmaceutyczne wysyłają do sieci aptecznych zapytania o liczbę posiadanych przez nie aptek. Sprawdzają, czy liczba placówek należąca do jednego przedsiębiorcy nie przekracza 1 proc. ogólnej liczby aptek w danym województwie. Chodzi konkretnie o art. 99 ust. 3 Prawa farmaceutycznego, uchwalony w 2004 roku, ograniczający wydawanie zezwoleń na prowadzenie apteki podmiotom posiadającym powyżej 1 proc. aptek w województwie. - Obowiązująca od początku istnienia przepisu praktyka jego stosowania dotyczyła nowo otwieranych aptek, natomiast nie ingerowała w przejmowanie już istniejących placówek w ramach przekształceń własnościowych czy przejęć kapitałowych - mówi dr Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan. Zdaniem Konfederacji Lewiatan i Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET brzmienie art. 99 ust. 3 pkt. 2 i 3 Prawa Farmaceutycznego(PF) nie daje podstaw do innej jego interpretacji niż dotychczas. Przełamywanie wykładni językowej i stosowanie wykładni celowościowej przy interpretacji przepisów kompetencyjnych skierowanych do organów administracji publicznej jest niedopuszczalne. Jednoznacznie potwierdza to orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zasada ochrony wolności gospodarczej nakazuje zawężającą wykładnię wszelkich przepisów stanowiących ograniczenie swobód. Sankcje administracyjne można zastosować wyłącznie, gdy istnieje wyraźny przepis zakazujący danego zachowania, a analogia i wykładnia rozszerzająca są w tym wypadku niedopuszczalne. Rozszerzająca, celowościowa wykładnia art. 99 ust. 3 pkt. 2 i 3 PF, jako rzekomo mającego na celu przeciwdziałanie nadmiernej koncentracji, prowadziłaby do rażącej niekompletności i dysfunkcjonalności wywiedzionych norm: a) Ustawodawca nie przewidział żadnego trybu pozbawiania właściciela apteki już wydanych zezwoleń. Nie wiadomo, czy sankcją powinno być odebranie wszelkich zezwoleń, czy tylko zezwoleń w liczbie aptek powyżej ustalonego limitu, a jeżeli tak to wedle jakiego kryterium doboru. b) Apteki nie tylko powstają, ale ulegają też likwidacji. W tym drugim przypadku wystarczyłoby zamknięcie pewnej liczby aptek ogólnodostępnych, aby limit 1 proc został przekroczony i to bez podejmowania przez przedsiębiorcę prowadzącego aptekę jakichkolwiek działań o charakterze koncentracyjnym. Należałoby wówczas cofnąć tyle zezwoleń, ile nakazuje konieczność zachowania limitu 1 proc. wywołując tym samym efekt domina. Ujęcie celu regulacji 1 proc. jako przeciwdziałanie nadmiernej koncentracji jest niespójne systemowo. Art. 99 ust. 3 pkt. 2 i 3 PF nie jest przepisem antykoncentracyjnym. Zakazu takiego nie sposób uzasadnić troską o stan konkurencji, gdyż próg 1 proc. w skali województwa tak bardzo odbiega od powszechnie przyjętych progów pozycji dominującej (w prawie polskim co do zasady 40 proc.), że nie sposób uznać, iż przepis jest odpowiedni do postawionego celu. Przyjęcie odmiennej interpretacji wywołałoby poważne wątpliwości konstytucyjne oraz co do zgodności takiego zabiegu z prawem międzynarodowym. W ciągu ostatnich kilkunastu lat w Polsce wyrosło kilka sieci, które przekraczają poziom 1 proc. ogólnej liczby 14 tysięcy aptek. Większość z nich powstała zresztą za przyzwoleniem państwa, zarówno przed jak i po wprowadzeniu regulacji 1 proc. Naczelna Izba Aptekarska po raz kolejny podnosi temat całkowitej likwidacji aptek internetowych. Dzieje się to w ramach obrad sejmowej podkomisji zdrowia, słowami  prezesa Grzegorza Kucharewicza i  wiceprezes Aliny Fornal. Stanowisko zajmowane przez tę instytucję nie tylko oparte jest o mity, brak elementarnej wiedzy na temat rynku e-aptek, ale również posługuje się manipulacją, zrównującą legalnie działające apteki z czarnym rynkiem farmaceutyków w sieci. Wpis powstał po obradach sejmowej podkomisji zdrowia w sprawie nowelizacji prawa farmaceutycznego, w którym Naczelna Izba Aptekarska po raz kolejny zaproponowała całkowitą likwidację wysyłkowej sprzedaży leków w Polsce. Na wstępie należy stwierdzić, że problem likwidacji tzw. czarnego rynku farmaceutyków w sieci leży w interesie i pacjentów i samych farmaceutów – również prowadzących i pracujących w e-aptekach, których Naczelna Izba Aptekarska (podobno?) reprezentuje. Jednakże zupełnie czym innym jest konieczność ograniczenia nielegalnego obrotu lekami czy wprowadzania na rynek sfałszowanych produktów, a czym innym funkcjonowanie legalnie działających aptek internetowych. Wypadałoby również, aby tworząc prawo, opierać się na faktach i elementarnej znajomości rynku, a nie tylko powtarzać od 2008 roku te same słowa, służące w rzeczywistości ograniczeniu rynku, a przede wszystkim utrudnieniu dostępu pacjentom do tańszych leków. Karygodnym błędem merytorycznym dr Kucharewicza jest stawianie w jednym szeregu legalnie działających aptek internetowych i sprzedawców medykamentów pochodzących z nielegalnych źródeł. Posługiwanie się wymiennie tą terminologią krzywdzi legalnie działające apteki i powoduje utrwalenie w społeczeństwie znaku równości pomiędzy rzetelnymi przedsiębiorcami i oszustami. Trzeba wyraźnie oddzielić pojęcie apteka internetowa – dostępne wyłącznie dla legalnie działających aptek, od pojęcia czarnego rynku farmaceutyków – odpowiedniego dla oszustów sprzedających viagrę bez recepty. Niestety pojęć tych wymiennie używają również instytucje międzynarodowe – to trzeba zmienić. Za tzw. nielegalny obrót farmaceutykami (czarny rynek internetowy) odpowiadają osoby prywatne lub firmy, które na stronach internetowych sprzedają głównie leki wydawane z przepisu lekarza (na receptę). Ich katalog jest stosunkowo zamknięty – leki na potencję, odchudzanie, środki wczesnoporonne, czy leki sterydowe stosowanie w sporcie jako preparaty anaboliczne. Oferta tych pseudo-sklepów jest ograniczona do kilku-kilkudziesięciu pozycji i nie ma nic wspólnego z legalną apteką internetową. Siedziby firm prowadzących te strony są albo nieznane (brak informacji kontaktowych), albo zarejestrowane poza krajami Unii Europejskiej (Rosja, Azja, Kanada, Ameryka Południowa). Jedynym, ale jak dotąd nieskutecznym sposobem walki z tym procederem są regularne akcje Interpolu. Mimo, iż skala sfałszowanych leków jest coraz większa, procederu nie udało się (i najpewniej nie uda) całkowicie zlikwidować. Na pewno nie pomoże temu zamknięcie legalnych aptek internetowych. Z jakich badań p. Kucharewicz wnioskuje, że akurat co trzeci specyfik w sprzedaży internetowej jest sfałszowany lub nielegalnie wprowadzany do obrotu? Być może opiera się o stare szacunki WHO, być może o dane Interpolu. Obie te instytucje podają tylko duże liczby z corocznych międzynarodowych akcji. W Polsce sam Główny Inspektorat Farmaceutyczny twierdzi: "Problem leków sfałszowanych w legalnym obrocie jak na razie nie dotyczy Polski – prowadzone przez narodowe laboratoria badania leków pobranych z aptek, punktów aptecznych oraz hurtowni farmaceutycznych nie wykazały do tej pory obecności leków sfałszowanych w tych miejscach. Z doświadczeń rynku aptek internetowych w Polsce, który od 10 lat obserwuję i monitoruję wynika, że nie odnotowano żadnego przypadku sfałszowanego produktu leczniczego. Dlaczego zatem zamykać legalnie działające przedsiębiorstwa? Apteki internetowe w Polsce funkcjonują na bazie aptek tradycyjnych, które posiadają odpowiednie zezwolenia i koncesje. Placówki te, oprócz klasycznej apteki prowadzą również sprzedaż wysyłkową, która jest tylko i wyłącznie dodatkowym kanałem sprzedaży. Punkty te zaopatrują się w leki wyłącznie w hurtowniach farmaceutycznych lub u przedstawicieli producentów. Podlegają ścisłej kontroli, tak jak wszystkie inne apteki w Polsce, a wprowadzanie do obrotu leków sfałszowanych mogłoby grozić utratą koncesji i zamknięciem całego (nie tylko internetowego) biznesu. Zarzucanie aptekom internetowym, że handlują fałszywkami pozwala wyciągnąć wniosek, że sfałszowane produkty lecznicze są dostępne w hurtowniach i znajdują się w wielu aptekach tradycyjnych. Sądzę, że mając dostęp do takich danych p. Kucharewicz powinien natychmiast zawiadomić Główny Inspektorat Farmaceutyczny, a także zgłosić sprawę policji i prokuraturze. Każda apteka tradycyjna, chcąc uruchomić sprzedaż internetową, zgłasza ten zamiar do odpowiedniego Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego, i w przeciwieństwie do tego co mówi Pan Kucharewicz, prawie zawsze jest kontrolowana. WIF ma prawo wstrzymać albo zabronić sprzedaży wysyłkowej, w razie zaistnienia podejrzenia przestępstwa a więc wykrycia podrobionych leków, czy też niespełnienia surowych norm prowadzenia sprzedaży wysyłkowej. Warto rozszerzyć wiedzę p. Kucharewicza na temat e-aptek i zbić kolejny argument o niemożliwości kontroli tego rynku. Otóż w Polsce w wykazach WIF znajduje się około 220 aptek zgłoszonych jako prowadzące sprzedaż wysyłkową, z czego realnie działa tylko nieco ponad 150. Zważając na pracę 16 jednostek wojewódzkich WIF, do kontroli wychodzi średnio mniej niż 10 placówek wysyłkowych na jednostkę kontrolną. To, trzeba przyznać, ilość znikoma w zestawieniu z liczbą około 13000 aptek tradycyjnych. Nie potrzeba zatem żadnych dodatkowych środków finansowych, aby legalne apteki internetowe były gruntownie skontrolowane. W rozmowie z przedstawicielami kilkunastu największych aptek internetowych uzyskałem informację, że jak dotąd żadna kontrola nie wykazała nieprawidłowości w zakresie sfałszowanych, podrobionych czy nawet przeterminowanych produktów leczniczych wysyłanych do pacjentów. Podniesiony argument dodatkowego oznaczenia legalnie działającej apteki byłby ciekawy, gdyby nie fakt, że od 2007 roku każda apteka internetowa na swojej stronie głównej musi okazać (w formie dokumentu pdf) skan koncesji. Oznaczenia funkcjonują już wiele lat i do dzisiaj nie zlikwidowało to czarnego rynku farmaceutyków. Argumenty, że dokumenty można podrobić są słuszne, ale na koncesji jest organ ją wydający, numer i apteka, której udzielono zezwolenia. Każdy pacjent dbając o swoje bezpieczeństwo może zadzwonić do odpowiedniego WIF-u lub sprawdzić aptekę w internetowych rejestrach. Wydaje się, że tworzenie osobnego wykazu jest zbędne, zwłaszcza, że funkcjonowanie aktualnie prowadzonych (np. rejestr aptek prowadzących sprzedaż wysyłkową) pozostawia wiele do życzenia. Dyskusyjnym pomysłem jest również wprowadzenie koncesji i dodatkowych opłat dla sprzedawców pozaaptecznych. To tylko pogłębia biurokrację i uprzykrza życie przedsiębiorcom. Trzeba pamiętać, że podmioty pozaapteczne (stacje benzynowe, kioski, supermarkety) sprzedają ściśle określony i bardzo ograniczony wykaz leków bez recepty, stosowanych wyłącznie w nagłych dolegliwościach. Odniosę się jednak wyłącznie do sprzedaży internetowej – tutaj podmioty typu e-stacje benzynowe czy e-kioski w ogóle nie istnieją. Natomiast w większości e-delikatesów (e-tesco.pl, e-piotripawel.pl, alma24.pl) leków OTC nie ma w ofercie w ogóle lub występuje kilka pozycji. Problem fałszywek w tym kanale nie istnieje. Podobne problemy dotyczą nie tylko Polski, ale innych krajów Unii Europejskiej. Legalnie działające apteki internetowe funkcjonują w większości krajów UE, m.in. w Niemczech, Holandii, Francji, Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy Czechach. W każdym z nich legalne apteki są ściśle poddane kontroli i spełniają surowe wymogi prawodawstwa. Sprzedają również ściśle określony katalog produktów, wydawanych wyłącznie bez recepty lekarskiej. W każdym z tych krajów istnieją jednocześnie witryny sprzedające viagrę bez recepty, które jednak w żaden sposób nie mogą być utożsamiane z legalną apteką. Patologii i przestępstw nie można jednak likwidować poprzez zamykanie legalnego kanału dystrybucji i niszczenie perspektywicznej gałęzi biznesu. Zamknięcie legalnych e-aptek to zlikwidowanie rynku wartego w Polsce około 300 mln złotych, utrata tysięcy miejsc pracy w samych aptekach, a także usługach z nimi powiązanych. Jest to także pozbawienie pacjentów wygodnego dostępu do tańszych leków. Proszę wejść do sieci i zobaczyć chociażby stronę opineo.pl, http://static.opineo.pl/press/dl/ranking-sklepow-internetowych-opineo-2015.pdf gdzie pacjenci entuzjastycznie wypowiadają się na temat aptek internetowych i chwalą ich funkcjonowanie. Wśród dziesiątek tysięcy opinii pozytywnych, mniej niż 2% stanowią opinie negatywne, które jednak nigdy nie podniosły tematu sfałszowanego leku. Podsumowując powyżej argumenty – zamknięcie sprzedaży internetowej uderzy tylko i wyłącznie w legalnie działające, pozostające pod pełną kontrolą inspekcji i sprzedające oryginalne i bezpieczne produkty apteki. Apteki, których farmaceuci płacąc składki członkowskie liczą na pomoc Izb Aptekarskich a nie uderzanie w ich interesy. Postulaty, że to czego nie można skontrolować należy zamknąć jest absurdalny – przytoczone powyżej argumenty wskazują, że nigdy nie kontrolowaliście Państwo, ani nawet nie mieliście zamiaru kontrolować czarnego rynku e-sprzedaży. Zakaz absolutnie nie zlikwiduje patologii w postaci czarnego rynku sprzedaży farmaceutyków, tak długo jak będzie zapotrzebowanie pacjentów na pewne grupy leków dostępnych wyłącznie z przepisu lekarza. Ważne jest aby poprzez akcje społeczne i kampanie edukacyjne uświadamiać pacjentów w kontekście bezpieczeństwa zakupu produktów w sieci. Jako środowisko aptek internetowych jesteśmy gotowi do takiego działania i mam nadzieję, że wkrótce to pokażemy. Natomiast przestępcami musi zająć się Policja Państwowa i Prokuratura". W Polsce jedynym podmiotem zyskującym na wprowadzeniu tej ustawy byłby doz.pl – portal umożliwiający zakup leków przez Internet i odbiór w aptekach tradycyjnych na terenie całego kraju. W rozumieniu przepisów nie jest on bowiem apteką wysyłkową.  Czy zagorzały przeciwnik sieci aptecznych, Pan Kucharewicz, raptownie zmienił front? Czy broniąc niezależnych aptek trochę się nie zagalopował?   ILE ZARABIA GRZEGORZ KUCHAREWICZ PREZES NACZELNEJ IZBY APTEKARSKIEJ?  Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej dostał od Kopacz podwyżkę w wysokości prawie 9 tys. zł brutto. To oznacza, że miesięcznie będzie zarabiał ponad 26 tys. zł brutto. Dodatkowo pensja, jak poinformował Super Express, zostanie mu wyrównana od lutego 2013 r. Kondycja sektora farmaceutycznego wciąż nie jest najlepsza. Szczególnie widać to na rynku aptecznym, gdzie od początku tego roku zamknięto ponad 1000 aptek. Eksperci spodziewają się, że w przyszłym roku zniknie z rynku kolejnych 100-300 placówek. Tymczasem Naczelna Rada Aptekarska uchwaliła podwyżkę dla prezesa w kwocie, która oburza samych farmaceutów m.in. dlatego, że prezes Grzegorz Kucharewicz ma dodatkowo opłacane służbowe mieszkanie i samochód. Przeciw podwyżce protestowali aptekarze ze Śląskiej Izby Aptekarskiej i farmaceuci z Gdańska. Ich głosy były jednak w mniejszości. Co ciekawe, to nie pierwszy raz gdy podejmowane są próby przeforsowania podwyżki dla prezesa. Już we wrześniu zgłoszono wniosek o podwyższenie pensji Grzegorza Kucharewicza z 17 tys. zł brutto do 21,4 tys. zł miesięcznie. Próby te jednak zakończyły się fiaskiem. Tym razem prezes miał więcej szczęścia i dzięki przegłosowanemu wnioskowi jego pensja wzrośnie do ponad 26 tys. zł brutto. Dodatkowo samo wyrównanie pensji od lutego to około 56 tys. zł na rękę. Zdaniem dr Stanisława Piechuli, wiceprezesa Śląskiej Izby Aptekarskiej takiej pensji prezesowi mogą tylko pozazdrościć aptekarze, których zarobki wynoszą 3-4 tys. zł. W latach 1012 r. i 2013 r. z powodu koniecznych cieć wydatków w aptekach pracę straciło aż 8 tysięcy farmaceutów. Działalność aptek w Polsce została bowiem obciążona rozwiązaniami prawnymi niespotykanymi w innych krajach Unii Europejskiej. Chodzi przede wszystkim o zapis dotyczący zakazu reklamy aptek i ich działalności, który obowiązuje w Polsce od początku 2012 r. Został on wprowadzony właśnie w konsekwencji działań Naczelnej Rady Aptekarskiej i jej prezesa, Grzegorza Kucharewicza, przy politycznej akceptacji Platformy Obywatelskiej. Z uwagi na ten zakaz apteki są na przegranej pozycji wobec innych podmiotów, które mogą prowadzić sprzedaż niektórych leków. Chodzi o tzw. leki OTC, czyli dostępne bez recepty. Mogą one być bez ograniczeń reklamowane przez np. supermarkety czy stacje benzynowe gdzie są dostępne, ale nie przez apteki.  W konsekwencji spadła dochodowość wielu aptek, a część po prostu została zamknięta. Tracą na tym również sami pacjenci. W wyniku obowiązujących zapisów zostały m.in. zawieszone programy propacjenckie, obniżające ceny leczenia. Wysokie ceny leków oraz pogarszająca się kondycja aptek nie wydają się jednak interesować prezesa Kucharewicza oraz jego otoczenia tak jak wysokość pensji.   AFERA LEKOWA - PROKURATURA ŁAMIE PRAWO   Afera lekowa - śledztwo TOK FM. Inspektorzy chcą zamknąć aptekę, która ich zdaniem łamie prawo. Zamiast skutecznie to zrobić, sami mają kłopoty. A wszystko przez działanie jednej pani prokurator. Ostatecznie za inspektorami ciągną się sprawy w sądzie, a apteka - dwa lata od wniosku o jej zamknięcie - działa nadal. To ustalenia reportera TOK FM - Michała Janczury. Prezentujemy kolejną część ustaleń dziennikarskiego śledztwa TOK FM, którego osią jest wywóz leków za granicę i jego konsekwencje. Dziś przedstawiamy działania prokuratury, której ruchy skutecznie utrudniają odebranie licencji aptece biorącej udział w tzw. odwróconym łańcuchu dystrybucji. Decyzje prokuratury sparaliżowały pracę dwóch urzędów. Jednego z nich - prawie na dwa tygodnie. Sąd krytykuje poczynania prokuratorów w tej sprawie, a my - pokazujemy, jak bezradne jest państwo w tej sytuacji.   PAŃSTWO PRAWA? WYWÓZ LEKÓW, PEWNA APTEKA, PANI PROKURATOR   Cała historia zaczyna się od jednej z włocławskich aptek. W 2013 roku inspektorzy farmaceutyczni przeprowadzili w niej kontrolę. Nie mieli wątpliwości - apteka od jakiegoś czasu odsprzedawała leki do hurtowni, czyli brała udział w tzw. odwróconym łańcuchu dystrybucji. Stwierdzili, że to niezgodne z prawem. Odwrócony łańcuch może prowadzić do wywozu leków za granicę i daje duże zarobki. Wojewódzki inspektor farmaceutyczny (WIF) wszczął więc postępowanie administracyjne, które miało doprowadzić do odebrania aptece zezwolenia na sprzedaż leków, oraz zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. To kroki, które inspektorzy podejmują w takich sytuacjach. Sprawą zajęła się prokurator Beata Smolewska z Prokuratury Rejonowej we Włocławku. I umorzyła dochodzenie - nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego. Odnosząc się do odwróconego łańcucha, prokurator Beata Smolewska m.in. zwróciła uwagę, że trudno w ogóle zrozumieć tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji, bo... w Niemczech i Wielkiej Brytanii takie praktyki są dozwolone. W uzasadnieniu jej decyzji czytamy: "Rozumienia zjawiska odwróconego łańcucha nie ułatwiają różnorodne zapisy (...) państw członkowskich. Na przykład w Republice Federalnej Niemiec, Wielkiej Brytanii apteki mogą zbywać produkty lecznicze do hurtowni farmaceutycznych, muszą tylko legitymować się komorami przeładunkowymi (...)" WIF odwołał się do sądu od decyzji prokurator Smolewskiej, ten - nie pozostawił na jej tłumaczeniu suchej nitki. W opinii sądu, prowadząc kilka miesięcy dochodzenie, prokurator zrobiła niewiele, żeby sprawę wyjaśnić. Sąd kazał nadal badać okoliczności zdarzenia, a przede wszystkim przesłuchać świadków, bo prokurator umorzyła postępowanie, nie wiedząc, co w tym temacie ma do powiedzenia na przykład kierownik apteki. I tu cała sprawa by się kończyła, gdyby nie to, że prokurator zadziałała w dwóch kierunkach i - zamiast apteki - problemy ma teraz... inspekcja farmaceutyczna, która sprawę zgłosiła.   INSPEKTORATY Z PROBLEMAMI  A działo się to tak: apteka, której pełnomocnikiem jest adwokat Jacek Nieszpaur, złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Wojewódzkim Inspektoracie Farmaceutycznym - chodzi o przekroczenie uprawnień i nieprawidłowości przy wypełnianiu dokumentów. Prokuratura - a dokładniej prokurator Smolewska - rozszerzyła postępowanie i sprawdza też, czy sam główny inspektor farmaceutyczny, czyli instancja, do której apteka odwołała się od decyzji WIF, nie przekroczył swoich uprawnień.   ZNIKAJĄCE APTEKI W POZNANIU   Apteki jednej z sieci znikają z mapy Poznania. Zdezorientowani pacjenci dopytują, dlaczego są zamykane. Okazuje się, że to pokłosie nielegalnego procederu. Leki zamiast do polskich pacjentów trafiały za granicę. – Zamykane są apteki, które brały udział w tzw. odwróconym łańcuchu dystrybucji – tłumaczy Alina Jurek, wojewódzki wielkopolski inspektor farmaceutyczny. Na czym polega ten proceder? Leki zamiast z aptek trafiać do pacjentów, były wyprowadzane do hurtowni i stamtąd były dostarczane za granicę. Oczywiście z dużo wyższą ceną niż by zostały sprzedane w Polsce. Problem to tym większy, że mowa o lekarstwach ratujących życie.  Cała polityka rządowa dotycząca rynku farmaceutycznego z wywozem leków za granicę przez hurtownie farmaceutyczne wartości milionów dolarów amerykańskich jest działaniem na szkodę państwa polskiego i zdrowia milionów jego obywateli.    Źródła:   http://www.polskatimes.pl/artykul/1079000,szef-aptekarzy-zarabia-wiecej-niz-premier-a-aptekarze-traca-prace,id,t.html  https://www.gif.gov.pl/pl/nadzor/sfalszowane-produkty-le/informacje-ogolne/sfalszowane-produkty-le/479,Fakty.html  http://konfederacjalewiatan.pl/aktualnosci/2015/1/setkom_aptek_grozi_zamkniecie  https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=POLSCE+GROZI+ZAMKNIECIE+APTEK  http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,17832804,Afera_lekowa___sledztwo_TOK_FM__WIF_stwierdzil__ze.html   http://www.fakt.pl/poznan/apteki-zamykane-w-poznaniu-powodem-nielegalny-proceder,artykuly,511593.html  
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:4)
Kategoria wpisu: 

SKANDAL!!! FAŁSZERSTWO WYBORCZE!!!

$
0
0
Ilustracja: 
                             UWAGA!!! OSZUSTWO WYBORCZE KARTY DO GŁOSOWANIA NA PLATFORMĘ OBYWATELSKĄ PODWÓJNE!!!        BRAK KART DO GŁOSOWANIA NA PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ   http://www.stopfalszowaniuwyborow.pl/2015/10/uwaga-uwaga-wykrylismy-zle-wydrukowane.html Na takie karty do głosowania natrafiliśmy w Sosnowcu (wypłynęło to m.in. w OKW nr 116)! Trwa sprawdzanie, czy w innych miejscowościach Śląska nie mamy do czynienia z tak sprytnie wykonanymi kartami wyborczymi. Niestety często machinalnie kwitujemy odbiór kart nie zaglądając do środka a tylko zadowalając się sprawdzeniem ilości kart dostarczonych nam przez urzędy! W takiej sytuacji: 1. Okręgowa Komisja Wyborcza MA OBOWIĄZEK ponownego wydrukowania kart i dostarczenia tych kart do Obwodowych Komisji Wyborczych, które przed otwarciem komisji muszą powtórzyć czynności liczenia i sprawdzania kart wyborczych. 2. NIE BAWIMY się w segregowanie kart, ile z nich jest dobrze wydrukowanych a ile źle - Krajowe Biuro Wyborcze a na dole Okręgowa Komisja Wyborcza ma psi obowiązek wydania nam i dostarczenia prawidłowych kart do głosowania!!! 3. NIE WOLNO dopuścić do tego by w takich okręgach i obwodach otwarte zostały lokale wyborcze! A czas wyborów powinien być wydłużony o tyle samo godzin, co opóźnienie otwarcia lokali. 4. W całej Polsce powinniśmy sprawdzić, czy wydane nam karty do głosowania są prawidłowo wydrukowane. W tym celu możemy jeszcze w sobotę w odpowiednim składzie Obwodowej Komisji Wyborczej ponownie zjawić się w lokalu, w którym zdeponowaliśmy karty do głosowania i sprawdzić ich zawartość!   Wszelkie nieprawidłowości prosimy natychmiast zgłaszać naszym prawnikom z Fundacji LEX NOSTRA PORADY I PROTESTY WYBORCZE DYŻUR PRAWNIKÓW LEX NOSTRA TEL. 780 517 604 LUB 723 603 723 oraz proszę o kontaktowanie się bezpośrednio ze mną 502 225 232 Marcin Dybowski http://www.stopfalszowaniuwyborow.pl/2015/10/uwaga-uwaga-wykrylismy-zle-wydrukowane.html                  
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:14)
Kategoria wpisu: 

NASTĘPNY SKANDAL WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI !!! OŚWIADCZENIE W SPRAWIE BEZPRAWNYCH GRÓŹB SĄDOWYCH, SĘDZIA WOJCIECH ŁĄCZEWSKI ŻĄDA I STRASZY

$
0
0
Ilustracja: 
  NASTĘPNY SKANDAL WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI!!! INFORMACJA PRASOWA REDAKCJI "GAZETA FINANSOWA OŚWIADCZENIE W SPRAWIE BEZPRAWNYCH GRÓŹB SĄDOWYCH SĘDZIA WOJCIECH ŁĄCZEWSKI ŻĄDA I STRASZY!!!   Słynny już sędzia Łączewski znów w akcji. Sędzia Łączewski żąda i straszy: nazwisko dziennikarza albo 30 dni aresztu! Tym razem grozi redaktorowi naczelnemu "Gazety Finansowej" i chce go zmusić do łamania prawa. Od ponad miesiąca Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia w Warszawie II Wydział Karny usiłuje wymusić na Piotrze Bachurskim - redaktorze naczelnym tygodnika „Gazeta Finansowa” podanie danych osobowych współpracującego z „Gazetą Finansową” dziennikarza podpisującego się  „Bogdan Konopka”. Dane te są objęte  ochroną przez art. 15 pkt.1 i pkt.  2 oraz art. 16 pkt. 3 prawa prasowego. Kim jest „Bogdan Konopka”? To dziennikarz śledczy piszący pod pseudonimem, autor licznych artykułów ujawniających kompromitujące powiązania na styku polityki i biznesu. W postępowaniu sądowym toczącym się z oskarżenia prywatnego przed tym sądem, ani wydawca „Gazety Finansowej”, ani jej redaktor naczelny nie są stronami. Co więcej - redaktor naczelny „Gazety Finansowej” nie jest nawet w niej wezwany na świadka. A jednak Sąd Rejonowy w osobie sędziego Wojciecha Łączewskiego uporczywie żąda podania mu chronionych danych, powołując się na nieadekwatne przepisy prawa i bezprawnie grożąc konsekwencjami karnymi. Jest to sytuacja skandaliczna tym bardziej, że sędzia Łączewski nawet nie próbuje udawać obiektywizmu i  postępować w granicach wyznaczonych przez prawo. Już na pierwszej rozprawie, zażądał podania chronionych tajemnicą dziennikarską danych i groził, że lepiej, aby dane zostały mu podane, bo inaczej - "będzie to bardziej lub mniej bolało". Przerażający i przywodzący na myśl najgorsze stalinowskie metody jest fakt, że Sąd de facto grozi zastosowaniem kary aż do 30 dni aresztu w przypadku dalszego chronienia danych osobowych. Nie ma przy tym żadnych podstaw prawnych do zastosowania takiej sankcji.  Tym samym Sąd grozi karą za przestrzeganie prawa!!! Prawnicy nie mają żadnych wątpliwości, że takie postępowanie sędziego Wojciecha Łączewskiego rodzi podejrzenie popełnienia przez niego  przestępstwa stosowania gróźb bezprawnych i to wobec niego winny zostać wyciągnięte konsekwencje co najmniej   dyscyplinarne. Do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie zostało już skierowane stosowne pismo, wykazujące bezprawność działań sędziego Wojciecha Łączewskiego. W normalnym, demokratycznym państwie prawa ochrona źródeł informacji przez media jest rzeczą świętą i niepodważalną. Tymczasem w Polsce, w XXI wieku to sąd grozi karami za przestrzeganie prawa!!! Jest to skandal na skalę międzynarodową, obnażający całą słabość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Sytuacja, z jaką spotkał się Piotr Bachurski redaktor naczelny „Gazety Finansowej” stanowi też poważne ostrzeżenie dla innych mediów w Polsce.   W związku z tymi żądaniami Piotr Bachurski jako redaktor naczelny „Gazety Finansowej” oświadcza, że nadal będzie chronić dane osobowe swoich dziennikarzy oraz informatorów i żadne bezprawne działania sędziów nie zdołają zmusić go do zmiany tego stanowiska i złamania prawa.                                                              Redakcja tygodnika „Gazeta Finansowa” 24. 10. 2015  
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:6)
Kategoria wpisu: 

RZĄDY AFERZYSTÓW

$
0
0
Ilustracja: 
RZĄDY AFERZYSTÓW   Próba postawienia przed Trybunałem Stanu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, choć szczęśliwie zakończona kompromitacją koalicji PO-PSL-SLD (zabrakło 5 głosów, mimo że znacznie więcej posłów nie wzięło udziału w głosowaniu), świadczy o wyjątkowej bezczelności obecnej większości sejmowej."Nasza Polska" podsumowuje lata 2008-2015, w których nie brakowało wielkich afer.   Luty 2008 r. – prasa ujawniła aferę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Olsztynie, gdzie w radzie nadzorczej zasiadał poseł PO Miron Sycz. Fundusz przyznał założonemu przez posła stowarzyszeniu 40 tys. zł dotacji na budowę wiaty edukacyjnej na jego prywatnej działce. Także sama budowa była nielegalna, bo działka została odrolniona dopiero po zakończeniu budowy i podpisaniu umowy z funduszem. Po ujawnieniu sprawy posła zawieszono w prawach członka klubu PO, a prokuratura wszczęła śledztwo, które jednak zostało umorzone. Obecnie Sycz, który kieruje sejmową Komisją Mniejszości Narodowych i Etnicznych, kolejny raz kandyduje do Sejmu.   Czerwiec 2008 r. – wiceminister zdrowia i poseł PO Krzysztof Grzegorek podał się do dymisji wskutek oskarżenia o przyjęcie ponad 22 tys. zł łapówki od firmy farmaceutycznej w czasach, gdy był dyrektorem szpitala w Skarżysku Kamiennej. Po kilku latach Grzegorek został skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę.   Listopad 2008 r. – dwóch działaczy zachodniopomorskiej PO, Cezary Atamańczuk (wówczas członek zarządu powiatu polickiego, później poseł) i Michał Łuczak (przewodniczący sejmiku wojewódzkiego), zostało zatrzymanych przez policję do rutynowej kontroli drogowej. W samochodzie znaleziono narkotyki, Atamańczuk prowadził auto pod ich wpływem, a po zatrzymaniu usiłował przekupić policjantów. Rok później został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu, ale mandat poselski zachował do końca kadencji.   Grudzień 2008 r.  – media ujawniły, że wiceminister środowiska Maciej Trzeciak, posługując się fikcyjnym meldunkiem, kupił od Agencji Nieruchomości Rolnych ziemię w Zachodniopomorskiem, by uzyskać dopłaty unijne w wysokości ponad 220 tys. zł rocznie. Minister Maciej Nowicki bronił swego zastępcy, który jednak po kilku tygodniach złożył dymisję, ale szybko otrzymał posadę w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. Rok później prokuratura postawiła Trzeciakowi zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach.   Marzec 2009 r. – prasa ujawniła, że senator Tomasz Misiak pracował w Senacie nad stoczniową ustawą specjalną, a później firma, której był współwłaścicielem, bez przetargu dostała lukratywne zlecenie na realizację zapisów tej ustawy. Po krytyce ze strony premiera Tuska Misiak odszedł z PO.   Maj 2009 r. – media ujawniły fakty dotyczące przeszłości powołanego dwa miesiące wcześniej prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego, który jako prokurator w Legnicy w latach 80. miał związek z prześladowaniem niepełnosprawnego opozycjonisty. Mimo tego skandalu Zalewski pozostał na stanowisku, później kandydował na prokuratora generalnego, a dziś jest przewodniczącym Krajowej Rady Prokuratury.   Lipiec 2009 r. – prasa ujawniła, iż rzecznik prasowy rządu Paweł Graś od 13 lat mieszka w willi należącej do niemieckiego biznesmena i nie płaci za to. Graś tłumaczył, że korzysta z domu nieodpłatnie na mocy „świadczeń wzajemnych”. Wkrótce też wyszło na jaw, że polityk i jego żona zasiadali w zarządzie spółki należącej do tego samego Niemca. Prokuratura po kilku miesiącach umorzyła śledztwo „z braku dowodów”. W 2013 r. Graś został sekretarzem generalnym PO, a rok później wyjechał wraz z Tuskiem do Brukseli, gdzie został jego doradcą.   Wrzesień 2009 r. – prezes ZUS Sylwester Rypiński został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod zarzutem korupcji. Nowym prezesem został bliski współpracownik premiera, minister Zbigniew Derdziuk.   Październik 2009 r. – prasa ujawniła stenogramy z podsłuchiwanych przez CBA rozmów pomiędzy szefem klubu parlamentarnego PO Zbigniewem Chlebowskim a biznesmenami z branży hazardowej. Chlebowski oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki podali się do dymisji, ale półtora roku później prokuratura umorzyła wszystkie wątki „afery hazardowej”, a sejmowa komisja śledcza głosami koalicji PO-PSL uznała, że nie popełniono żadnego przestępstwa. Afera posłużyła Tuskowi do pozbycia się z rządu Grzegorza Schetyny oraz do odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego.   Październik 2009 r. – CBA poinformowało o nieprawidłowościach przy sprzedaży majątków stoczni gdyńskiej i szczecińskiej. Przedstawiciele rządu przekonywali jednak, że „na wyraźne polecenie premiera” przetarg stoczniowy „otoczony był osłoną kontrwywiadowczą”.   Październik 2009 r. – premier podjął decyzję, że nie odwoła wiceszefa ABW Jacka Mąki, który w prywatnym procesie wykorzystał podsłuchy dziennikarzy uzyskane przez podległą mu służbę. Jak oświadczył Tusk, zarówno ABW, jak i Ministerstwo Sprawiedliwości uznały, iż w tej sprawie nie doszło do złamania prawa.   Grudzień 2009 r. – w tajemniczych okolicznościach zmarł Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny kancelarii premiera. Zwłoki powieszonego urzędnika znalazł w jego mieszkaniu kierowca. Według prokuratury, było to samobójstwo.   Grudzień 2010 r. – wybory na prezydenta Wałbrzycha ponownie wygrał kandydat PO Piotr Kruczkowski, ale sztab wyborczy jego konkurenta, Mirosława Lubińskiego, zawiadomił prokuraturę o korupcji wyborczej, jakiej dopuścił się senator Platformy Roman Ludwiczuk. Senator miał proponować pełnomocnikowi sztabu wyborczego Lubińskiego stanowisko wicestarosty, a jego żonie pracę w jednej ze spółek miejskich oraz atrakcyjny wyjazd na wakacje, jeśli przejdzie on na stronę kandydata PO. Lokalne media ujawniły pełne wulgaryzmów nagranie tej rozmowy. W rezultacie Ludwiczuk zrezygnował z członkostwa w Platformie, a prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko 11 działaczom PO, które jednak zostało umorzone. Co prawda władze PO rozwiązały struktury partyjne w Wałbrzychu, a Kruczkowski stracił fotel prezydenta, ale w przedterminowych wyborach zwyciężył kolejny kandydat Platformy.   Luty 2011 r. – prokuratura postawiła marszałkowi województwa podlaskiego Jarosławowi Dworzańskiemu z PO zarzuty korupcji i przekroczenia uprawnień w związku z zatrudnianiem na stanowiska urzędnicze w Urzędzie Marszałkowskim. W śledztwie zarzuty postawiono także członkowi zarządu województwa, dyrektorowi gabinetu marszałka, byłemu wicemarszałkowi i byłemu sekretarzowi województwa. Rządząca Podlasiem koalicja PO-PSL odrzuciła wniosek o odwołanie marszałka. Ostatecznie prokuratura umorzyła śledztwo z powodu „braku dowodów”, a sam Dworzański domagał się wszczęcia śledztwa w sprawie rzekomego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA w jego sprawie, czego jednak sąd nie uwzględnił.   Czerwiec 2011 r. – CBA stwierdziło, że wiceminister skarbu Jan Bury z PSL złamał ustawę antykorupcyjną, kupując 50 proc. udziałów w rzeszowskiej spółce SO-RES. Zaraz po wszczęciu kontroli przez CBA Bury sprzedał swoje udziały i oświadczył, że popełnił „niezamierzony błąd”, a premier ukarał go tylko naganą.   Czerwiec 2011 r. – prasa ujawniła podejrzaną transakcję szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, który zapłacił zaniżoną cenę za Audi A6, które było jego służbowym autem jako dyrektora w Polskiej Telefonii Cyfrowej zanim przeszedł do Agencji. Premier oświadczył, że „oczekuje szybkich i precyzyjnych wyjaśnień” od szefa ABW, lecz nie zdecydował się na jego dymisję. Bondaryk przetrwał na stanowisku jeszcze półtora roku.   Sierpień 2011 r. – prasa ujawniła, że żona marszałka województwa warmińsko-mazurskiego i regionalnego szefa PO, Jacka Protasa, prowadzi gabinety kosmetyczne w hotelu „Krasicki” w Lidzbarku Warmińskim, na którego budowę Urząd Marszałkowski dał prawie 15 mln zł. Choć nawet partyjni koledzy marszałka mówili głośno o konflikcie interesów, on sam nie widział w całej sprawie żadnego problemu i dziś otwiera listę wyborczą PO.   Październik 2011 r.  – funkcjonariusze CBA zatrzymali byłego szefa Centrum Projektów Informatycznych MSWiA oraz 5 innych osób z tej instytucji, którym zarzucono udział w korupcji przy przetargach. Zatrzymani pełnili ważne funkcje w czasach, gdy resortem kierował Grzegorz Schetyna.   Styczeń 2012 r. – funkcjonariusze ABW zatrzymali 7 osób w związku z korupcją w procesie przyznawania koncesji poszukiwawczych na gaz łupkowy, w tym 3 pracowników Ministerstwa Środowiska, jedną osobę z Państwowego Instytutu Geologicznego oraz 3 przedstawicieli firm, które kontroluje biznesmen Ryszard Krauze.   Luty 2012 r. – Rafał Kapler, prezes Narodowego Centrum Sportu – spółki zarządzającej Stadionem Narodowym – podał się do dymisji. Zaraz potem okazało się, że na mocy kontraktu zawartego z ministerstwem sportu Kapler ma otrzymać 570 tys. zł premii.   Lipiec 2012 r. – media ujawniły treść zarejestrowanej ukrytą kamerą rozmowy Władysława Łukasika, świeżo odwołanego prezesa Agencji Rynku Rolnego, z szefem kółek rolniczych Władysławem Serafinem. Mówiono tam m.in. o licznych nieprawidłowościach, jakich miały się dopuścić osoby związane z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim. Kilka dni później Sawicki stracił stanowisko, ale w 2014 r. je odzyskał.   Sierpień 2012 r. – wybuchła afera gdańskiej firmy Amber Gold, która pokazała nieudolność wielu instytucji państwa, zwłaszcza sądów i prokuratury. W aferze pojawiło się nazwisko syna premiera, Michała Tuska, który pracował dla firmy lotniczej OLT Express (założonej przez właściciela Amber Gold), będąc równocześnie zatrudniony w Porcie Lotniczym w Gdańsku. Donald Tusk przyznał, że przestrzegał syna przed współpracą z OLT, ale dodał, iż „nie uzyskał ze strony służb państwowych żadnych informacji, których celem było ostrzeżenie syna”. Rok później prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie postępowania urzędów skarbowych wobec Amber Gold. Śledztwo przeciwko właścicielom tej spółki trwa nadal.   Marzec 2013 r. – media ujawniły, że szefowie spółki PL 2012 zainkasowali wysokie premie za przygotowania i pracę przy Euro 2012. Szef spółki Marcin Herra i jego zastępca Andrzej Bogucki otrzymali po ponad 1,3 mln zł.   Kwiecień 2013 r. – premier Tusk odwołał ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego za zamieszanie w związku z memorandum gazowym w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa, podpisanym z rosyjskim Gazpromem, o czym nie wiedział ani minister, ani premier. Stanowisko straciła też szefowa PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa.   Kwiecień 2013 r. – CBA zatrzymało marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapytę z PSL. Prokuratura postawiła mu 7 zarzutów korupcyjnych. Marszałek stracił stanowisko, ale jego proces dotąd się nie rozpoczął.   Maj 2013 r. – prasa opisała koleżeńskie układy ministra Sławomira Nowaka z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO, a także fakt, iż Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami. Pół roku później minister podał się do dymisji po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty związane z nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych. W listopadzie 2014 r. Nowak został skazany za to na karę grzywny, ale wskutek apelacji w maju 2015 r. sąd postępowanie karne warunkowo umorzył. Nowak sam wystąpił z PO i złożył mandat poselski.   Czerwiec 2013 r. – Najwyższa Izba Kontroli uznała, że ministerstwo sportu wydało 5,8 mln zł na koncert Madonny na Stadionie Narodowym niegospodarnie i niezgodnie z ich przeznaczeniem.      Wrzesień 2013 r. – prokuratura postawiła ośmiu osobom, w tym czterem żołnierzom, zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawiania przetargów na ochronę obiektów 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku.   Wrzesień 2013 r. – popierany przez PO prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała został aresztowany pod zarzutem przyjęcia 50 tys. zł łapówki od jednej z firm budowlanych. Pół roku później Ścigała wyszedł na wolność, ale do czasu wyroku został zawieszony przez sąd w obowiązkach prezydenta.   Październik 2013 r. – posłanka Bożena Sławiak wystosowała list do premiera, w którym oskarżyła działaczy lubuskiej Platformy o to, że próbowali przekupić partyjnych kolegów działkami należącymi do Agencji Nieruchomości Rolnych i w ten sposób zapewnić sobie głosy potrzebne do zwycięstwa posłanki Bożenny Bukiewicz w wyborach na szefową regionu PO. Mimo tego skandalu Bukiewicz utrzymała władzę w regionie i kandyduje ponownie do Sejmu, a posłanka Sławiak nie znalazła się na liście PO.   Październik 2013 r. – media ujawniły nagrania rozmów, jakie prowadzili działacze dolnośląskiej PO przed regionalnym zjazdem partii, na którym Jacek Protasiewicz pokonał Grzegorza Schetynę. W rozmowach tych zwolennicy Protasiewicza obiecywali m.in. pracę w KGHM w zamian za poparcie dla niego. Władze PO zaakceptowały jednak wyniki zjazdu, a prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.   Luty 2014 r. – niemiecka prasa poinformowała o incydencie na lotnisku we Frankfurcie z udziałem eurodeputowanego PO Jacka Protasiewicza, który będąc pod wpływem alkoholu kłócił się z celnikami i krzyczał „Heil Hitler!”. Mętne tłumaczenia polityka skompromitowały go jeszcze bardziej i w rezultacie musiał zrezygnować z kandydowania w kolejnych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nadal jednak pozostaje szefem dolnośląskiej Platformy i kandyduje do Sejmu.   Kwiecień 2014 r. – kandydujący w eurowyborach były polityk PO Paweł Piskorski wydał książkę, w której m.in. ujawnił, że w latach 90. Kongres Liberalno-Demokratyczny otrzymywał potajemne dotacje od niemieckiej chadecji. Piskorski był wówczas sekretarzem generalnym KLD i jednym z najbliższych współpracowników Tuska, który jednak wszystkiemu zaprzeczył.   Czerwiec 2014 r. – prasa opisała proceder, dzięki któremu przetargi w należącej do samorządu województwa dolnośląskiego spółce Arleg wygrywały firmy związane z posłem Robertem Kropiwnickim, szefem PO w Legnicy. Prezesem spółki był zaś jego partyjny zastępca Jarosław Rabczenko. W rezultacie legnickie struktury PO zostały rozwiązane przez zarząd wojewódzki.   Czerwiec 2014 r. – tygodnik „Wprost” ujawnił treść podsłuchanych rozmów czołowych polityków PO i ludzi biznesu, nagranych w ekskluzywnych warszawskich restauracjach. Mimo zapowiedzi szybkiego wyjaśnienia tej afery dopiero ostatnio prokuratura zakończyła śledztwo, oskarżając jednego z biznesmenów i kelnerów, którzy na jego zlecenie mieli dokonywać nielegalnych nagrań. A dopiero rok po wybuchu afery ważne stanowiska państwowe stracili uczestnicy skandalicznych i prowadzonych wulgarnym językiem rozmów, m.in. Radosław Sikorski, Jacek Rostowski, Włodzimierz Karpiński, Tomasz Tomczykiewicz, Stanisław Gawłowski.   Październik 2014 r. – kompletnie pijany skarbnik PO Łukasz Pawełek został zatrzymany przez policję w centrum Warszawy i odwieziony do izby wytrzeźwień. Złożona przez niego dymisja nie została przyjęta przez premier Ewę Kopacz i Pawełek pozostał nie tylko skarbnikiem partii, ale też pełnomocnikiem finansowym kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, a obecnie Platformy w wyborach parlamentarnych.   Kwiecień 2015 r. – media ujawniły sprawę „załatwienia” pozwolenia na broń dla ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka. Do nieprawidłowości doszło w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Zarzuty usłyszało trzech członków komisji egzaminacyjnej oraz naczelnik wydziału odpowiedzialny za przebieg egzaminów. Sam Grabarczyk stracił jedynie stanowisko w rządzie, ale otrzymał drugie miejsce na łódzkiej liście PO do Sejmu.   Maj 2015 r. – wiceminister infrastruktury i jednocześnie przewodniczący PO na Podkarpaciu, Zbigniew Rynasiewicz, złożył dymisję i zrzekł się mandatu poselskiego. To efekt podkarpackiej afery korupcyjnej, w którą zamieszanych było wiele znaczących osób z lokalnej elity, m.in. biznesmeni, prokuratorzy i politycy – oprócz Rynasiewicza także regionalny lider PSL i szef klubu parlamentarnego tej partii, Jan Bury (funkcjonariusze CBA szukali u niego sztabek złota, którymi dwaj właściciele firmy paliwowej z Leżajska mieli płacić lokalnym notablom za załatwianie spraw w urzędach państwowych). Przy okazji okazało się, że Rynasiewicz jest ojcem trojga nieślubnych dzieci, których matkę – swoją wieloletnią kochankę – zatrudnił jako szefową swojego biura poselskiego (żona posła dowiedziała się o tym związku dopiero dwa lata temu).   Sierpień 2015 r. – z kandydowania do Sejmu i z funkcji sekretarza generalnego PO zrezygnował Andrzej Biernat, który dwa miesiące wcześniej stracił fotel ministra sportu. Upadek jednej z najbardziej wpływowych postaci w Platformie wiązał się z dochodzeniem w sprawie oświadczeń majątkowych Biernata. CBA miało wątpliwości dotyczące działki i drogiego samochodu, na których zakup – według oficjalnych dochodów – nie byłoby go stać (działkę od razu po zakupie przepisał na córkę).   Sierpień 2015 r. – prokuratura złożyła wniosek o uchylenie immunitetów prezesa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego (który wcześniej był posłem PO i ministrem sprawiedliwości) oraz posła Jana Burego. Sprawa dotyczy „ustawiania” konkursów na stanowiska dyrektorskie w delegaturach NIK w Rzeszowie i Łodzi. Kwiatkowski zrzekł się immunitetu, lecz pozostaje na stanowisku, natomiast Bury zachował immunitet (Sejm tej kadencji nie zdąży już zająć się wnioskiem o jego uchylenie) i tradycyjnie jest liderem rzeszowskiej listy PSL do Sejmu.   Źródła: http://www.naszapolska.pl/index.php/categories/polska/18621-rzady-aferzystow   Opr. Paweł Siergiejczyk Artykuł ukazał się w tygodniu "Nasza Polska" nr 40 ( 1038) z 6 X 2015 r.   
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:3)
Kategoria wpisu: 

TARGOWICA Z KRAKOWSKIEGO KLEPARZA PRZED 25 PAŹDZIERNIKA 2015 ROKU

$
0
0
Ilustracja: 
  TARGOWICA Z KRAKOWSKIEGO KLEPARZA Z PODSŁUCHAMI W TLE                         PRZED 25 PAŹDZIERNIKA 2015 ROKU    Przyznaję rację Stanisławowi Michalkiewiczowi, który twierdzi, iż – „ex nihilo nihil (fit)” ( z niczego może być tylko nic). Według tego autora „dureń pozostanie durniem, a szubrawiec - szubrawcem, może nawet jeszcze gorszym… bo czymże… znieczulimy uczucie bólu i wstydu na widok głębokiego upadku moralnego i politycznego naszego Narodu, który w jakimś niepojętym samobójczym porywie uznał, że najlepszymi jego reprezentantami będzie gromada szubrawców? Mówię oczywiście o Sejmie i Senacie, gdzie może nie wszyscy są szubrawcami, jednak tym razem ekipa szubrawców nie tylko jest wyjątkowo liczna, ale w dodatku zachowuje się z wyzywającą orientacją”.   O kim  mowa? Zapewne również o pospolitym łgarzu i politycznym kuglarzu, sprzedawcy wódek, człowieku jakby z buszu, przyjacielu urzędującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, narzędzie poskramiania narodu w rękach Donalda Tuska i Ewy Kopacz, którym Naród wręcza w podarunku mandaty poselskie, czy tez unijne czyniąc ich ugrupowanie wówczas pierwszą siłą w parlamencie. W polskiej polityce wydarzyło się coś takiego, co wydarzyć się nie powinno. Wystarczy zatem mieć wielkie pieniądze, przyjaciół w obozie PO, wiele hucpy i bezczelności, aby stać się upoważnionym do reprezentowania Narodu, również na arenie międzynarodowej. Ten oto pospolity penis ze świńskim ryjem, któremu bezczelna TVN umożliwiła kreację jak i jego apologeci sejmowi, przejął władzę i decydował o polityce międzynarodowej, podatkach i różnych aktach prawnych kierujących życiem 40 milionowego państwa. Józef Piłsudski powiedział o takich w roku 1918: „Wam kury szczać prowadzić a nie politykę robić". Przypomina to Stana Tymińskiego z czarną teczką, opowiadającego tajemniczo co ona zawiera  i o zamianie Polski w Kanadę pachnącą nie tylko żywicą, ale  i zielenią dolarów. Tymińskiemu mało kto uwierzył, ale stał się on na jakiś czas tematem rozmów politycznych, był przez chwilę przyjmowany na salonach i - w co aż trudno dać wiarę -  uwierzył w swoją misję i sukces. Tymiński, to taki z łaski tłumów ludowy bohater kilku tygodni, coś na wzór wczorajszego Leppera i dzisiejszego sprzedawcy flaszek z Biłgoraju, z rodziny rodzimych bandziorów - szmalcownika i deliryka. Należy tylko podziwiać odwagę ludzi, którzy na niego głosowali i wrzucili do kartonowego pudła wyborczą kartę, jakby nieświadomi, że tacy polityczni hochsztaplerzy, to nie tylko żaden pożytek, ale coś wręcz groźnego dla polskiej demokracji. Owa partia popierana przez serwilistyczne media i duchownego Adama Bonieckiego, redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” nisko nakładowego pisma lewackiego współpracującego z „Nie” i „Gazetą Wyborczą”, uważającego się nie wiadomo dlaczego za pismo katolickie, posiada w swoich szeregach m.in. transwestytę ( psychicznie chorego ) chłopo – babę, lub odwrotnie, homoseksualistów. Droga polska powinna być normalną drogą, nie taką od Grabarczyka i tuskobusa, ale jak Via Appia Antica (regina viarum), czyli królowa dróg, co to przetrwała od czasów cesarzy rzymskich do dziś. Może ludzie zrozumieją, oby nie za późno. Każdego dziesiątego dnia miesiąca odprawiania jest na Wawelu uroczysta msza święta, kiedy modlimy się w intencji ofiar zamachu smoleńskiego z 10 kwietnia 2010 roku. A po liturgii jest zejście ze Wzgórza Wawelskiego pod Krzyż Katyński, gdzie odbywa się swoista manifestacja patriotyczna. Miał tam swój wykład profesor Andrzej Nowak, najlepszy polski historyk od stosunków polsko - sowieckich i najnowszej historii Polski; był inny historyk Ryszard Terlecki, nie dawno przemówiła pani Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie IPN, ofierze smoleńskiej katastrofy. Pani Zuzanna Kurtyka, lekarz pediatra, bardzo mocno zaangażowała się w aktualną politykę,  po stronie  Prawa i Sprawiedliwości; niestety przegrała swoją kandydaturę do Senatu, choć jej, jak mało komu, należy się głos w sprawie Polski i zasad, jakie ten kraj powinien dzisiaj spełniać. Niestety Polacy zagłosowali inaczej, uważając, iż obecna władza spełniła wszystkie nasze oczekiwania i swoje zobowiązania przyjęte przed siedmioma laty. Rządzący zachowali się odwrotnie, sprzeniewierzyli polskie stocznie, pozbawiając praktycznie Polskę dostępu do morza, skopali gospodarkę morską, sprzedali polski przemysł, oddali sowietom gros koncesji na gaz łupkowy, zdemobilizowali wojsko, odsłonięto granice. Władza zwasalizowała Polskę wobec wschodniego sąsiada, oddała pole Niemcom w Świnoujściu, zniszczyła na całe lata polskie drogi i polskie tory kolejowe, kupiła za miliardy Pendolino na używanych częściach, rozwijający jak dotąd 0 km/godz przy projektowanych oszustwem 200 km/godz. Według oświadczeń przedstawicieli branżowych związków zawodowych polskie koleje będą sprawne za 10 – 15 lat, jak dobrze pójdzie z remontami torów. Polskie drogi i autostrady krajowe w całej Polsce rozkopane, przez długie lata będą w takim nieprzejezdnym stanie. Złotówka traci systematycznie na wartości, gaz , prąd i benzyna drożeją łącznie z podatkami, ceny powszechnie rosną. Urban powrócił z nienawistnym Polsce przekazem „rząd się wyżywi”. Władza pomimo ekspertyz niezależnych naukowców wskazujących na fałsz komisji MAK i Jerzego Milera w dalszym ciągu wspólnie i w porozumieniu z Rosją oszukuje naród w kwestii zamachu w Smoleńsku - Katyniu 2010, równocześnie pod sztandarami Bandery mordercy 200 tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej wrzeszczy na kijowskim Majdanie „chwała Ukrainie”, rządzonej obecnie przez banderowców, faszystów i antysemitów. Oblano błotem opozycję przodującą w sondażach czyniąc z Jarosława Kaczyńskiego osobę podlegającą badaniom psychiatrycznym, najbardziej groźnego dla Polski człowieka, Prawo i Sprawiedliwość przedstawiając jako partię antypolską, faszystowską, niezdolną do przejęcia rządów. Platforma ustanowiła sądownictwo, które jest publicznym pośmiewiskiem i ze sprawiedliwością ma tyle wspólnego, co targ przekupek na krakowskim Kleparzu, sprzedających śmierdzące jajca. Dokonano bandyckiej wzorowanej na NKWD i Gestapo napaści na redakcję tygodnika „Wprost”, wyłamując przez uzbrojonych bandytów ręce naczelnemu redaktorowi tygodnika „Wprost” ściskającego rozmowy bandziorów w swoim laptopie i pendrive, który ośmielił się powiedzieć prawdę na swoich łamach o rządzących Polską bandytach z ch..k.. i dupą w tle. Potomek polskiego literackiego noblisty, pospolity bandzior, wstyd mi wymieniać nazwisko poza wulgaryzmami stwierdził, że Polska  istnieje tylko teoretycznie, a rządzący są w posiadaniu kasy należącej do oszukanego Narodu Polskiego. Antysemicka Belka da miliardy pod warunkiem spławienia Rotfelda Rostowskiego, a potem paradoksalnie Bieńkowska i ferajna Tuskowa przekaże jedeopolonii Sejm III RP dla wyłudzenie przez amerykańskie lobby żydowskie 65 miliardów dolarów amerykańskich na rzekomą restytucję mienia pożydowskiego zrabowanego przez III Rzeszę Adolfa Hitlera, dotując przedsiębiorstwo Holocaust. Usunięto z mediów niezależnych dziennikarzy, nie dopuszczając do głosu ludzi, którzy reprezentują opcje niezależną i uczciwą. Panoszą się natomiast w mediach te wszystkie Lisy, Żakowskie, Kraśki, Wołki, Paradowskie, Olejnikowe, Gugały, Justyny Pochanke, wykastrowany już Kamil Durczok i takie tam dziennikarskie popłuczyny. Padł konserwatywny tradycyjny krakowski „Dziennik Polski”, „Rzeczpospolita”. Pozostała z mediów jedna wielka „Trybuna Ludu” pod sztandarem „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Za nic ma rządzące nami polactwo i politykierzy polską tradycję wolnościową, Krzyż Chrystusowy, polskie godło, hymn narodowy, biało – czerwoną, którą poniewierają w telewizji TVN różni wojewódzcy wycierając nią psie gówna. Nie darmo powiedział kiedyś Tusk, że patriotyzm, to garb, który uwiera, a polskość to nienormalność. Powtórny upadek Polski – to Konfederacji Targowickiej ciąg dalszy. „Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić" - Józef Piłsudski                                      Aleksander Szumański „Głos Polski” Toronto   Dokumenty, źródła, cytaty:   http://www.naszdziennik.pl/ „Nasz Dziennik” Stanisław Michalkiewicz „Zaduszkówka”   Zapraszam na moja stronę autorską i facebooka:   http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2  https://www.facebook.com/profile.php?id=100009664654533                                                                                                    
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 4.8(głosów:12)
Kategoria wpisu: 

KATYŃ 2010 - SENSACYJNE DONIESIENIA Z MOSKWY - SZEFOWA MAK TATIANA ANODINA UCIEKŁA Z ROSJI DO FRANCJI!!! CO NA TO TUSK Z KOPACZ?

$
0
0
Ilustracja: 
   SENSACYJNE DONIESIENIA Z MOSKWY !!! TATIANA ANODINA UCIEKŁA Z ROSJI DO FRANCJI !!! SZEFOWA MAK ZACZNIE SYPAĆ SWOICH MOCODAWCÓW?   Szefowa  rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatiana Anodina wyjechała z kraju i dołączyła do swego syna oraz synowej, założycieli zadłużonych linii Transaero Aleksandra i Olgi Pleszakowów - poinformował rosyjskojęzyczny „Forbes”. Na stronie internetowej magazyn, powołując się na dwa źródła - biznesmena i urzędnika federalnego, napisał, że małżonkowie wyjechali z kraju kilka miesięcy temu, ale od czasu do czasu bywają w Rosji. Dołączyła do nich Tatiana Anodina i, jak przekazało inne źródło, z kręgów inwestycyjno-bankowych, rodzina obecnie mieszka we Francji. Linie Transaero, pod względem liczby pasażerów drugie w Rosji towarzystwo lotnicze po Aerofłocie, popadły w poważne problemy finansowe na jesieni 2014 roku. We wrześniu 2015 roku uzgodniono zakup 75 proc. plus jednej akcji Transaero przez Aerofłot. Umowa została zerwana na początku października. 20 października podpisano porozumienie o sprzedaży co najmniej 51 proc. akcji Transaero linii S7, aby „za wszelką cenę uniknąć bankructwa”. Niemniej 26 października w związku z anulowaniem przez Federalną Agencję Transportu Lotniczego (Rosawiacja) certyfikatu dla Transaero przewoźnik zakończył działalność. Do Tatiany Anodiny należy 3 proc. akcji linii założonych przez jej syna. Jednocześnie źródła gazety „Wiedomosti” oceniają, że czwartkowa decyzja MAK o odwołaniu certyfikatu sprawności technicznej eksploatowanych przez rosyjskich przewoźników samolotów pasażerskich Boeing 737 jest zemstą ze strony udziałowców Transaero. MAK informował, że odwołanie będzie obowiązywać do czasu otrzymania od nadzorów lotniczych Rosji i USA potwierdzenia zdatności tych samolotów do służby w transporcie lotniczym. We wrześniu 2013 roku Tatiana Anodina została odznaczona Orderem Legii Honorowej, nadanym jej przez prezydenta Francji Francois Hollande’a za wkład w budowę systemu bezpieczeństwa lotniczego i rozwój francusko-rosyjskich kontaktów w sferze lotnictwa. Ucieczka Anodiny może być przełomowym faktem dla wyjaśnienia przyczyn tragedii smoleńskiej. Jeśli szefowa MAK zacznie na Zachodzie „sypać” swoich dotychczasowych mocodawców, prawda wreszcie wyjdzie na jaw!   SMOLEŃSK - A WIĘC JEDNAK ZAMACH!!!   Były oficer Mosadu informuje: „Widziałem dokumenty ws. Smoleńska. Za tym stoi Rosja!” Wyniki Jorgensena są poprawne. W Smoleńsku doszło do trzech wybuchów — mówił TV Republika prof. Wiesław Binienda. Jego ostatnie badania potwierdzają wcześniejsze tezy naukowców zajmujących się Smoleńskiem. Wnioski zespołu parlamentarnego są jasne: brzoza nie miała nic wspólnego z przyczynami tragedii smoleńskiej, zaś rządowy tupolew został rozerwany przez eksplozje w powietrzu. Z tymi tezami, doniesieniami i wynikami badań prof. Biniendy dobrze koresponduje ciekawy wywiad z tygodnika „wSieci”. Witold Gadowski rozmawiał z byłym oficerem Mosadu Juval’em Aviv’em. Aviv informuje w rozmowie o szczegółach swojej pracy dla Mosadu i przyznaje, że zna sprawę smoleńską. Zapoznałem się ze szczegółami tej sprawy. Czytałem tajne dokumenty na temat katastrofy smoleńskiej — informuje Aviv.   Pytany o jakiej dokumentacji mówi precyzuje:   Dokumenty tajnych służb Izraela, USA, Wielkiej Brytanii i Interpolu.   Wskazuje, że po tej lekturze nie ma wątpliwości: „za tą katastrofą stoi Rosja”.   Jestem przekonany, że odpowiedzialność Rosji za katastrofę samolotu z prezydentem Kaczyńskim na pokładzie niedługo wyjdzie na jaw — wskazuje Aviv.   To szalenie ważne świadectwo. Oficer służb, działający w obszarze bezpieczeństwa do dziś, wskazuje, że zna dokumentację wytworzoną w służbach o dużej wiarygodności i mówi jednoznacznie, że w Moskwie trzeba szukać odpowiedzialnych za narodową tragedię Polski. Trudno o lepsze dopełnienie tez, wygłaszanych przez naukowców, którzy wskazują, że mamy do czynienia z wybuchami w powietrzu. Ta deklaracja człowieka związanego przez lata ze służbami oznacza, że racje mają ci, którzy od lat już walczą, by w sprawie smoleńskiej przede wszystkim zweryfikować, czy doszło do zamachu. Człowiek Mosadu sugeruje jednoznacznie, że właśnie z tym mogliśmy mieć do czynienia. To silne potwierdzenie, że to, o co w Polsce trzeba było walczyć ze środowiskiem rządzącym, jest oczywistością. Jednak i inny fragment wywiadu z Avivem jest zaskakujący. Okazuje się, że oficer Mosadu nie chce mówić, co wie o Smoleńsku, ponieważ się… boi. To sprawa bardzo polityczna i wrażliwa, nie mogę więcej komentować tego, co powiedziałem. Usłyszał pan jednak już wystarczająco dużo. Teraz, kiedy intencje Putina stały się jasne, kiedy mamy do czynienia z działaniami Rosji na Ukrainie, w innych miejscach Europy czy w Syrii, wiele rosyjskich ciemnych operacji („dark operations”) wychodzi na światło dzienne — mówi. I dodaje: Powiedziałem już i tak zbyt dużo. Strach przed zajmowaniem się Smoleńskiem i mówieniem o tej tragedii jest zaskakujący, biorąc pod uwagę karierę Aviva.   Co działo się w Smoleńsku, jakie i czyje interesy za tym stoją, że mówić o tej sprawie boi się były oficer Mosadu, komandos, płatny zabójca Izraela, który przez lata ścigał i zabijał terrorystów z organizacji Czarny Wrzesień? Wnioski nasuwają się same…   autor: Stanisław Żaryn   Politolog, dziennikarz i publicysta. Autor wywiadów w miesięczniku "wSieci Historii". Na co dzień pisze dla portalu Stefczyk.info i wPolityce.pl, współpracuje z "Tygodnikiem Solidarność", "wSieci", "wSieci Historii". KONTAKT: zaryn.blogi@gmail.com Źródła: http://wpolityce.pl/swiat/270979-sensacyjne-doniesienia-z-moskwy-anodina-uciekla-do-francji-szefowa-mak-zacznie-sypac-swoich-mocodawcow https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=tatian+anodina+uciekla+z+rosji Zapraszam na moja stronę autorską i facebooka: http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2 https://www.facebook.com/profile.php?id=100009664654533           
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:9)
Kategoria wpisu: 

10 REWELACYJNYCH PROJEKÓW KOPACZKI !!! KOPACZKA ZMIENIA POLSKĘ!!! POLSKA POWINNA PRZYJĄĆ 100 TYSIĘCY ISLAMSKICH BANDYTÓW !!! NA MALTĘ MA WEDŁUG KOPACZKI POJECHAĆ PREZYDENT RP!!!

$
0
0
Ilustracja: 
EWA KOPACZ - POLSKA POWINNA PRZYJĄĆ 100 TYSIĘCY IMIIGRANTÓW 10 REWELACYJNYCH, TAJNYCH PROJEKTÓW EWY KOPACZ KTÓRE ZMIENIĄ POLSKĘ EWA KOPACZ NISZCZY POLSKĘ!!! SKANDAL!!! 100 TYSIĘCY ISLAMSKICH IMIGRANTÓW W POLSCE!!! DLATEGO EWA KOPACZ NA MALTĘ POSYŁA PREZYDENTA RP. ANDRZEJA DUDĘ!!!   Tygodnik "wSieci" wywołał  medialną burzę. "Decyzja już zapadła. Rząd jednak ukrywa tę prawdę przed Polakami ze względu na formowanie rządu PiS   - grzmi nagłówek artykułu Aleksandry Rybińskiej. Czy rzeczywiście jest tak, jak piszę pani redaktor największego tygodnika polskiej prawicy? Czy rzeczywiście rząd Ewy Kopacz w tajemnicy przed wyborcami nie podaje do publicznej wiadomości rozstrzygnięć z Brukseli? Boją się! Boją się oddania władzy i zrobią wszystko, aby dostać posadki w Brukseli!   10 rewelacyjnych, tajnych projektów rządu Ewy Kopacz, które w 4 miesiące kompletnie zmienią Polskę. Dotarłem do planów, jakie ekipa Ewy Kopacz chce zrealizować przed wyborami parlamentarnymi, a które zszokują Polaków i uczynią Polskę najbardziej podziwianym państwem w Europie. Prace nad obniżeniem podatków zapowiada Ewa Kopacz w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. A między udzieleniem wywiadu, a jego opublikowaniem pani premier odniosła jeszcze jeden wielki sukces - doprowadziła do przyjęcia ustawy o in vitro. Poza tym wprowadziła na ekspresową ścieżkę nowelizację ustawy o płatnych autostradach, dzięki czemu w czasie szczytu nie będą pobierane opłaty. I to nie koniec rewelacyjnych posunięć kierowanego przez Ewę Kopacz gabinetu oraz dyrygowanej przez nią wiekszości sejmowej. Udało mi się dotrzeć do innych, na razie tajnych, planów szefowej rządu. Zmienią one Polskę nie do poznania. Mało tego, uczynią z naszego kraju przodujące państwo UE i OECD. Oto zdobyta przez mnie dziesiątka najważniejszych projektów rządu Ewy Kopacz.   Projekt I  Rząd Ewy Kopacz (na podstawie noweli ustawy o ochronie zdrowia) z budżetu sfinansuje płatny seks tym osobom, które nie mają współmałżonka bądź partnera albo mają, ale nie spełniją oni elementranych wymagań. Takie osoby cierpią i się frustrują, popadają w depresję, zmniejsza się wydajność ich pracy i generalnie są nieznośne. Refundacja płatnego seksu będzie więc nie tylko ulżeniem cierpieniu i zapobieżeniem wielu patologicznym zjawiskom, ale także inwestycją w obywateli i w przyszłość. W ten sposób stosunkowo niewielkim kosztem szczęście zapanuje praktycznie w całej dorosłej części społeczeństwa.   Projekt II  Na podstawie nowelizacji ustawy o pomocy społecznej rząd premier Ewy Kopacz sfinansuje z publicznych środków tzw. dodatki entuzjastyczne. Dla osób, które publicznie zechcą wyrazić zadowolenie z władzy PO-PSL, a przy okazji zadowolenie w ogóle. Warto wydać na to pieniądze z budżetu, gdyż obywatel niezadowolony z władzy PO-PSL źle wpływa na innych, psuje atmosferę i obniża morale. Obywatel wyrażający się o tej władzy entuzjastycznie zaraża innych, w tym malkontentów. A sama władza zdecydowania poprawia sobie samopoczucie i w rewanżu chce jeszcze więcej dobrego zrobić dla obywateli.   Projekt III  Z budżetu państwa na mocy rozporządzenia będą opłacane „świadectwa obywatelskiej troski”. Każda osoba zadowlona z władzy PO-PSL będzie mogła wskazać kogoś z rodziny, znajomych bądź sąsiadów, kto narzeka na rzadzących bądź im urąga. Zatroskanym tym faktem osobom zrefunduje się wydatki na urządzenia do podsłuchu i podglądu, żeby mogły swobodnie zdobywać dowody braku patriotyzmu, bo tym w istocie jest obsobaczanie władzy. Za najlepsze „raporty obywatelskiej czujności”, ujawniające np. wyśmiewanie się z premier Kopacz czy jej ministrów, opowiadanie dowcipów o rządzących z PO i PSL, a nawet niewstawanie z kanapy czy fotela podczas wystąpienia wysokiego przedstawiciela władzy w telewizji, będą przyznawane specjalne premie. Do rozważenia są także zagraniczne studia bądź obozy treningowe w dziedzinie obywatelskiej czujności. To wszystko przysłuży się Polsce, bo obywatel zatroskany i donoszący to osoba zaangażowana, gotowa do poświęceń i wytężonej pracy, choćby wywiadowczej.   Projekt IV  Budżet państwa sfinansuje zakup komputerów, tabletów i smartfonów dla osób dzwoniących do „Szkła kontektowego” w TVN 24 i wyrażajacych prawdziwe nastawienie Polaków do rządu Ewy Kopacz i generalnie do władzy PO-PSL. Taki sprzęt będzie też przekazany nieodpłatnie w wieczyste użytkowanie osobom spontanicznie i szczerze wyrażającym w Internecie dobre opinie o władzy oraz z potrzeby serca polemizujacym z hejterami rządu PO-PSL. Dzięki temu władza zasłużenie poprawi notowania w społeczeństwie, a pozytywne emocje przeważą nad negatywnymi, co tylko wszystkim wyjdzie na dobre.   Projekt V  Z budżetu państwa rząd PO-PSL wypłaci tzw. premie wyjazdowe, a te o wyższej wartości osobom, które nie ukończyły 30. roku życia, jeśli zobowiążą się one wyjechać za pracą za granicę. I jeśli zadeklarują, że nie będą chciały wrócić przez co najmniej pięć lat. Takie premie wyjazdowe są opłacalne dla wszystkich, bo te osoby nie będą pobierać zasiłków dla bezrobotncyh, a gdy znajdą pracę za granicą, część zarobionych tam pieniędzy na pewno będą przekazywać rodzinom w kraju. Takie premie wyjazdowe są opłacalne także z tego powodu, że ci, którzy wyjadą, nie będą głosować (albo zrobi to niewielu z nich w lokalach wyborczych na obczyznie) na Pawła Kukiza, PiS czy partię KORWiN. Nie będą też siały defetyzmu w kraju i zarażały innych swoimi negatywnymi ocenami rządów PO-PSL, a przez to nie będą podburzały do buntu czy protestów. Zapanuje więc nastrój zgody i miłości.   Projekt VI  Rząd Ewy Kopacz rozporządzeniem zwolni z radiowo-telewizyjnego abonamentu tych widzów i słuchaczy, którzy zobowiążą się (i będą to potwierdzać na specjalnych urządzeniach) do oglądania co najmniej pięć razy w tygodniu „Wiadomości” TVP i „Faktów” TVN, a także „Kropki nad i” Moniki Olejnik, „Szkła kontaktowego”, poranków w TVN 24 prowadzonych przez Jarosława Kuźniara, publicystycznych programów w TVP Info prowadzonych przez Karolinę Lewicką, porannych audycji w radiu Tok FM prowadzonych przez Janinę Paradowską, Dominikę Wielowieyską i Jacka Żakowskiego oraz „Siódmego dnia tygodnia” Moniki Olejnik w Radiu Zet. Osoby, które udokumentują nadliczbowe oglądanie i słuchanie innych programów z tymi prowadzącymi otrzymają specjalne nagrody rzeczowe, bony prezentowe oraz pamiątkowe medale z podobizną Jakuba Sobieniowskiego. W ten sposób Polacy docenią prawdziwie zaangażowane, ale uczciwe dziennikarstwo, a przez to także docenią rządzących, o których sukcesach wreszcie bezstronnie zostaną poinformowani.   Projekt VII  Na mocy specjalnej ustawy rząd Ewy Kopacz w porozumieniu z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz zwolni na miesiąc, trzy miesiące, pół roku bądź rok z opłat parkingowych w stolicy te osoby, które co najmniej 20, 50, 100 lub 200 razy dziennie wygłoszą publicznie opinie o braku korków w największym polskim mieście, o znakomitym funkcjonowaniu przepraw mostowych przez Wisłę oraz o ofiarnej pracy straży miejskiej, dla której absolutnym marginesem jest wypisywanie mandatów oraz zakładanie blokad na koła aut. Dożywotnio z opłat parkingowych zwolnione zostaną osoby, które swoje pojazdy okleją dużymi podobiznami Ewy Kopacz oraz Hanny Gronkiewicz-Waltz i zobowiążą się, że ich nie odkleją przez 5 lat. Dzięki temu w Warszawie zapanuje optymizm i dobry nastrój, a to ważne, bo tu rezydują przecież władze państwowe, które muszą się czuć komfortowo, żeby robić dla nas wiele dobrego.   Projekt VIII  Rząd Ewy Kopacz nowelą do ustaw podatkowych zwolni z podatku PIT i CIT osoby prowadzące działalność gospodarczą czy zatrudnione w oparciu o umowy o pracę bądź o dzieło, które na swoich posesjach, działkach, w domach i mieszkaniach urządzą Muzea Złotego Wieku, Pomniki Polskiej Wolności oraz Izby Pamięci Zielonej Wyspy. Zakup mebli oraz innych artykułów stanowiących wyposażenie tych placówek zostanie zwolniony z podatku VAT. Osoby te mogą też liczyć na refundację zakupów alkoholu oraz kosztów cateringu, o ile będą urządzać wernisaże, prezentacje bądź odczyty. Takie osoby zostaną też odznaczone specjalnie ustanowionym orderem Budowniczego Polski Racjonalnej. W efekcie osiągnięcia rządów PO oraz ich ideowych poprzedników zostaną należycie uczczone, upamiętnione i wpisane w największe sukcesy zachodniej cywilizacji.   Projekt IX  W oparciu o nowelizację ustawy o płatnych autostradach rząd Ewy Kopacz zwolni z opłat te osoby, które zdecydują się na przejazd przez tzw. bramki w godzinach 01:00 - 05:00. Zwolnieni z opłat będą także ci, którzy zamiast jechać autostradą prowadzącą bezpośrednio do celu, będą podróżować tymi autostradami, na których akurat panuje najmniejszy ruch. W ten sposób zrównoważony zostanie ruch o różnych porach dnia i nocy oraz wszystkie autostrady będą obciążone w miarę równomiernie. Takie rozwiązanie pomoże także Polakom lepiej poznać swój kraj i odnowić kontakty z ludźmi, do których inaczej nigdy by się nie wybrali.   *Projekt X Specjalnym rozporządzeniem rząd przyzna premie pieniężne, zależne od udokumentowanej liczby przypadków, osobom stosującym tzw. optymalizację wyborczą. Optymalizacja będzie polegała na takich działaniach, które doprowadzą do unieważnienia jak największej liczby głosów oddanych na PiS, na wrzucaniu dodatkowych kart wyborczych z zaznaczonymi kandydatami PO i PSL, na przekonaniu jak największej liczy osób (np. premiami w postaci alkoholu) do zmiany preferencji wyborczych tak, by te osoby nie głosowały na PiS. Optymalizacja będzie też polegała na takim liczeniu głosów na każdym poziomie, by przybywało tych oddanych na PO i PSL, a ubywało oddanych na PiS. Korzyści odniesie całe społeczeństwo, bo w ten sposób Polska będzie racjonalna, nowoczesna, otwarta i chwalona w zagranicznych mediach.   Po wprowadzeniu wszystkich rewelacyjnych pomysłów rządu Ewy Kopacz, które udało mi się przechwycić, jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi uda się sprawić, „by ludziom żyło się lepiej. Swoim”. Źródła: autor: Stanisław Janecki Publicysta tygodnika "wSieci". http://pl.blastingnews.com/polityka/2015/10/skandal-100-tysiecy-islamskich-imigrantow-w-polsce-ewa-kopacz-niszczy-polske-00602049.html http://wpolityce.pl/polityka/257298-10-rewelacyjnych-tajnych-projektow-rzadu-ewy-kopacz-ktore-w-4-miesiace-kompletnie-zmienia-polske Zapraszam na moja stronę autorską i facebooka: http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2 https://www.facebook.com/profile.php?id=100009664654533 
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:5)
Kategoria wpisu: 

Z PRAWA NA LEWO - ERGO - JAKIE PRAWO TAKI KRAJ

$
0
0
Ilustracja: 
Z PRAWA NA LEWO JAKIE PRAWO TAKI KRAJ  PRAWO  Prawo, ze względu na wieloznaczność pojmowania, w tym różnice światopoglądowe wydających o nim opinie, jest pojęciem wyjątkowo trudnym do zdefiniowania. Prawo, a ściślej prawo w ujęciu przedmiotowym – system norm prawnych, czyli ogólnych, abstrakcyjnych i jednoznacznych dyrektyw postępowania, które powstały w związku z istnieniem i funkcjonowaniem państwa lub innego uporządkowanego organizmu społecznego, ustanowione lub uznane przez właściwe organy władzy odpowiednio publicznej lub społecznej i przez te organy stosowane, w tym z użyciem przymusu.W Polsce istnieje upolitycznienie prawa, co uważa się za niedopuszczalne. Przyzwolenia na upolityczniony wymiar sprawiedliwości absolutnie być nie może. Po 4 czerwca 1989 roku Tadeusz Mazowiecki ogłosił słynną „grubą kreskę", która praktycznie uniemożliwiła ściganie zbrodniarzy komunistycznych – „ludzi honoru" i ich tajnych współpracowników. Wobec takich decyzji, popartych dodatkowo brakiem dekomunizacji i lustracji elita intelektualna w Polsce przesiąknięta jest agenturą, np. dwudziestu pięciu tajnych współpracowników na UJ odkrytych przez dr Barbarę Nowak. W tym miejscu ze smutkiem potwierdzam, iż dr Barbara Nowak zmarła ( 08 stycznia 2013 roku). Rektor Uniwersytetu Gdańskiego prof. Andrzej Ceynowa i prof. Józef Włodarski - dziekan wydziału filologiczno-historycznego gdańskiej uczelni współpracowali z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Obaj profesorowie byli organizatorami antylustracyjnego buntu na polskich uczelniach. Włodarski wraz z Ceynową inicjowali uchwalenie przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich stanowiska potępiającego lustrację na polskich uniwersytetach. Prof. Ceynowa jest twórcą tzw. " antylustracyjnego fortelu akademickiego". Polegał on na tym, że profesorowie objęci lustracją na własną prośbę byli przenoszeni na funkcję asystentów, którzy nie podlegali lustracji. Jeden z najwybitniejszych polskich historyków prof. Andrzej Garlicki „Pedagog” pracujący na wydziale historii Uniwersytetu Warszawskiego był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL , zaś na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu z SB współpracowało co najmniej 25 naukowców. Inną sprawą jest lekceważenie istniejącego prawa wobec obowiązującej rzymskiej zasady prawnej - Dura lex sed lex ( łac. Twarde prawo, ale prawo ) i ignorowanie prawa, niekiedy w sposób wulgarny, np. prof. Jan Turulski napisał na oświadczeniu lustracyjnym „całujcie mnie w dupę pajace" , czy prof. Bronisław Geremek, szkalujący nasz kraj poza jego granicami, który w wywiadzie udzielonym polskiej dziennikarce i pisarce pochodzenia żydowskiego Hannie Krall w „Polityce” powiedział „…Polacy? Ja ich nienawidzę !”. http://www.rodaknet.com/rp_art_3275_czytelnia_lysiak_tasmy_geremka.htm Hanna Krall została przez Polaków ocalona w czasie transportu do getta. Dzięki Polakom zdobyła „aryjskie papiery” i ukrywała się do końca wojny u Polaków udzielających jej schronienia. W latach 1969 - 1981 pracowała w "Polityce", której była korespondentem w ZSRS w latach 1966 - 1969. Na początku lat 90. szkoliła reporterów w „Gazecie Wyborczej". Kto pierwszy posłużył się nazwą Gestapo? Hans Berndt Gisevius, niedoszły szef tego urzędu w Prusach twierdzi, że uczynił to na początku lat trzydziestych urzędnik pocztowy w Berlinie. W celu ułatwienia sobie pracy nad korespondencją służbową dokonał praktycznego skrótu nazwy Ge/ heime / Sta / ats / po / lizei - Tajnej Policji Państwowej. Nikt wtedy zapewne nie przeczuwał, że formacja ta ogarnie wkrótce Europę i stanie się najostrzejszym narzędziem niemieckiego ludobójstwa, a Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze, osądzający po wojnie niemieckich paladynów, uzna Gestapo za organizację zbrodniczą, rejestr jego zbrodni zaś określi słowami: „wygląda tak, jakby układała go ręka szatana". Kiedy Gestapo powstawało, członkowie NSDAP sięgali już po władzę, wkraczali na arenę dziejową Niemiec, swej „tysiącletniej Rzeszy". Ale historia NSDAP zaczęła się już o wiele wcześniej, wraz z powstaniem partii w 1919 roku, aby poprzez walkę, euforię zwycięstwa, zakończyć się klęską. I była równocześnie historią działalności jednego człowieka - Adolfa Hitlera. Był on Niemcem austriackim, człowiekiem pozbawionym perspektyw życiowych, jakby z marginesu społecznego - bez wykształcenia, majątku, na dodatek nie w pełni wiadomego pochodzenia. Jego ojciec Alois urodził się mianowicie jako nieślubne dziecko Marii Schicklgruber, która pracowała wówczas w domu wiedeńskiego Żyda Frankenbergera. Kim zatem naprawdę był dziadek Adolfa Hitlera? Nazwisko: Hitler pojawiło się później, kiedy Maria Schiclgruber wyszła za mąż za Johanna Hitlera, który usynowił Aloisa. Alois Hitler dorósł, ożenił się i spłodził syna Adolfa. Człowieka, który miał wstrząsnąć światem. 1 września 1939 roku armia Hitlera napadła na Polskę, a 12 października tegoż roku Hitler dokonał ostatecznego unicestwienia państwa polskiego, podpisując dekret o utworzeniu Generalnego Gubernatorstwa, który wszedł w życie 26 tego miesiąca. Gubernatorem generalnym uczynił Hansa Franka. Frank był towarzyszem partyjnym Hitlera już w latach dwudziestych w Monachium. Szczycił się zawsze tymi swoimi związkami z Führerem. Równocześnie był człowiekiem wykształconym, doktorem praw i w latach poprzedzających zdobycie władzy przez NSDAP bronił wodza i jego Parteigenossen przed trybunałem sprawiedliwości. Potem w nagrodę piastował wiele wysokich stanowisk - ministra sprawiedliwości Bawarii, Reichsleitera NSDAP, ministra Rzeszy i posła do Reichstagu. W czerwcu 1934 roku założył w Monachium Akademię Prawa Niemieckiego ( Akademie fur deutsches Recht ) - placówkę naukową pracującą nad ukształtowaniem niemieckiego prawa zgodnie ze światopoglądem narodowo-socjalistycznym - i został jej prezydentem. Przyjeżdżał więc do Krakowa człowiek odpowiadający w pewnym sensie naukowej randze miasta, a także ktoś już tu znany. Zadaniem Akademii Prawa Niemieckiego, której prezesem pozostawał do 1941 roku, było opracowanie podstaw hitlerowskiego ustroju prawnego – Frank oparł go na niedemokratycznej zasadzie wodzostwa (niem. Führerprinzip), która zapewniając Hitlerowi dominującą pozycję w systemie prawnym państwa niemieckiego, faktycznie potwierdzała totalitarny system sprawowania władzy w III Rzeszy. W uznaniu zasług za dokonania na polu unifikacji prawa, Hitler powołał Franka w grudniu 1934 r. do gabinetu ministrów Rzeszy w charakterze ministra bez teki, którym Frank pozostawał do 1945 r. Oto w roku 1936, kiedy Herman Göring polował w puszczy Białowieskiej z prezydentem Ignacym Mościckim, Hans Frank bawił w Warszawie, a potem złożył wizytę w Krakowie. Była ona wyrazem istniejących przedtem kontaktów Franka z tym miastem. Wizyta miała - jak się wydaje - charakter kurtuazyjny; wieczorem po spotkaniu w Uniwersytecie Jagiellońskim odbył się raut z udziałem przedstawicieli nauki i sztuki. Przybyli zaproszeni profesorowie, artyści, muzycy. Frank ściskał dłonie krakowianom i bawił się świetnie. Kiedy o godzinie dwudziestej drugiej trzydzieści raut zakończył się, artystyczne towarzystwo ruszyło „w Polskę" , do „Cyganerii" , zwanej wówczas „Teatralną" na „Dans la brousse"– „Bal w dżungli". Późną nocą przybył tam i Hans Frank z towarzystwem. Jeden z profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, Fryderyk Zoll (młodszy) był członkiem korespondentem monachijskiej Akademii Prawa Niemieckiego, wyjeżdżał tam na coroczne sesje naukowe. Prof. Fryderyk Zoll doskonale orientował się w aktualnej sytuacji międzynarodowej i nie miał złudzeń co do ekspansji militarnej hitlerowskich Niemiec i narodowo-socjalistycznych koncepcji prawnych, według których: "wola Führera jest najwyższą ustawą, a Führer najwyższym sędzią". Poznał je już wcześniej, gdy jako członek Akademii Prawa Niemieckiego uczestniczył w dorocznych hitlerowskich słynnych "JURISTENTAGUNG" - konferencjach i świętach prawniczych (por. – http://palestra.pl/old/index.php?go=artykul&id=1816 – „Palestra” miesięcznik adwokatury polskiej) oraz http://www.aferyprawa.eu/Urzednicy/Fryderyk-Zoll-wspolpracowal-z-hitlerowcami-a-z-kim-wspolpracuje-b-Rzecznik-Praw-Obywatelskich-Andrzej-Zoll-i-aktualny-J-Kochanowski-2136 Zollowie należą w Krakowie do znanej rodziny prawniczej . Fryderyk Zoll / starszy , 1834 - 1917 / był znakomitym znawcą prawa rzymskiego , profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego , członkiem prześwietnej Akademii Umiejętności . Drugi , też Fryderyk zwany młodszym , żył w latach 1865 - 1948 . Był synem Fryderyka starszego, też profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, też członkiem Akademii Umiejętności i w okresie międzywojennym wywarł swoim dorobkiem duży wpływ na ustawodawstwo i orzecznictwo w Polsce. Fryderyk Zoll /młodszy/ członek Akademii Prawa Niemieckiego, o którym wyżej, jest dziadkiem prof. Andrzeja Zolla, kierownika katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, b. przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego z listy SLD. Był kandydatem Donalda Tuska na stanowisko ministra sprawiedliwości. W dniu 6 listopada 1939 roku w podstępny sposób organizując rzekomy wykład, Niemcy aresztowali w sali wykładowej „Colegium Novum" 183 profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo- Hutniczej. Akcja owa opisana została jako "Sonderaction Krakau". Profesorów deportowano do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen pod Berlinem. Katastrofalne warunki obozowe, nader skąpe wyżywienie, brak ciepłej odzieży, a także takie formy znęcania się, jak wielogodzinne apele na stojąco przy temperaturze dochodzącej w styczniu 1940 roku do - 25 stopni C w krótkim czasie doprowadziły do wycieńczenia będących często w podeszłym wieku i nie najlepszym stanie zdrowia więźniów. 13 spośród nich - w tym tacy uczeni, jak Stanisław Estreicher, Ignacy Chrzanowski, Leon Sternbach i Michał Siedlecki - do lutego 1940 roku zmarło. W obozie koncentracyjnym Sachsenhausen profesorów „powitał" komendant tego obozu Rudolf Höss: "wszyscy jesteście gównem Pangermańskiej Rzeszy. Obóz dla internowanych jest jedną kupą gówna, gdzie wszyscy macie zdechnąć. Jedyną drogą ku wolności jest dla was komin krematorium". Prof . Fryderyk Zoll /młodszy/ jako członek Akademii Prawa Niemieckiego po interwencji osobistej Hansa Franka został natychmiast w Krakowie zwolniony. Sięgnąwszy do rozmowy prof. Andrzeja Zolla w TVP z czasów, gdy lepiej było się chwalić zupełnie innymi koneksjami niż z Hansem Frankiem, mogliśmy się dowiedzieć, że z kolei dziadek Andrzeja Zolla ze strony matki miał udział w uwolnieniu Uljanowa (Włodzimierza Lenina) z austriackiego więzienia. Tak, czy owak, członkowie rodziny prof. Andrzeja Zolla mieli szczęście do możnych, historycznych protektorów. Fakty dotyczące powołania prof. Andrzeja Zolla przez Kurię Krakowską – kard. Stanisława Dziwisza na kierowanie Fundacją kościelną „Pro Publico Bono" w tym na szefostwo Rady Centrum bł. Jana Pawła II „Nie lękajcie się", są powszechnie znane. Natomiast mało znane jest uczestnictwo prof. Andrzeja Zolla w loży masońskiej Rotary Club. Według zapisu dokonanego przez Ludwika Hassa - historyka wolnomularstwa, w jego książce "Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821 - 1999 słownik biograficzny" /wydawnictwo Rytm Warszawa 1999/ figuruje w liście polskich masonów - Andrzej Zoll - profesor prawa, Kraków (por.  http://palestra.pl/old/index.php?go=artykul&id=1816 Aby nie stwarzać wątpliwości do intencji prof. Andrzeja Zolla, jak również stosunku Kościoła rzymsko-katolickiego do zrzeszeń wolnomularskich (masońskich), przytaczam tekst deklaracji „Kongresu Doktryny Wiary" z 1983 roku podpisanej przez prefekta kard. Józefa Ratzingera, przyjętej przez papieża bł. Jana Pawła II, ogłoszonej na jego polecenie. Czytamy w niej „...Negatywna ocena Kościoła o wolnomularskich zrzeszeniach pozostaje wciąż niezmienna, ponieważ ich zasady były zawsze uważane za nie do pogodzenia z nauką Kościoła i dlatego też przystąpienie do nich pozostanie nadal zabronione. Wierni, którzy należą do wolnomularskich zrzeszeń, znajdują się w stanie grzechu ciężkiego i nie mogą przyjmować Komunii św...”. Wystąpienia społeczno - polityczne prof . Andrzeja Zolla są ogólnie znane. Przypomnę niektóre z nich: "Niestety Kaczyńscy nastawieni są na budowę państwa opiekuńczego. Totalitaryzm nie zawsze sprowadza się do obozów koncentracyjnych. Państwo opiekuńcze też jest pewną. formą totalitaryzmu"."Odnoszę wrażenie, że zbliża się godzina powrotu na scenę polskiej inteligencji". ("Wodzowie profesorskiej rewolucji" - Paweł Sergiejczyk „Nasza Polska" nr 18 - 19 z dnia 30. 04 - 8. 05. 2007). Głośną sprawę bezprecedensowej decyzji sądu o uwięzieniu naczelnego redaktora „Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza i jego zastępczyni Katarzyny Hejke w wytoczonym im przez lewacką TVN procesie karnym (o wykazanie przez nich agenta SB Milana Subotica redaktora TVN), prof. Andrzej Zoll komentuje: "…wolność słowa wymaga też odpowiedzialności za słowo". ( „Dziennik" 2.11. 2007). Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego z czasów PRL-u ma swoją niechlubną tradycję. Po wielkim luminarzu nauk prawniczych prof. Władysławie Wolterze kierownictwo katedry objął Kazimierz Buchała wysoko oceniany w archiwach Służby Bezpieczeństwa - Tajny Współpracownik (TW) o pseudonimie „Magister", promujący swoich ulubieńców Andrzeja Zolla i Zbigniewa Ćwiąkalskiego, a potępiający Władysława Mąciora pracownika naukowego katedry, znanego opozycjonisty. (por.https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_M%C4%85cior ). Zapewne w ślad za naukami swojego mistrza Kazimierza Buchały lewicowa spółka Zoll i Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości w gabinecie Donalda Tuska, obecni profesorowie Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, okrzyknęli doradcę ministra Zbigniewa Ziobry, prof. Władysława Mąciora - tajnym współpracownikiem SB (TW). Przestraszeni publiczną obroną prof. Władysława Mąciora dokonaną przez Zbigniewa Ziobro szybko wycofali się z oskarżeń, natomiast nie przeprosili wybitnego opozycjonisty i profesora prawa za naruszenie jego dóbr osobistych. Wydaje się, iż dzisiejsza opinio twórczość katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego mająca niebagatelny wpływ na stosowanie prawa w Polsce i kształtowanie opinii publicznej, korporacyjność urzędującej palestry, wyrokowanie niepodległych sądów i Trybunału Konstytucyjnego, niekiedy budzące sprzeciw społeczny, ma swoje korzenie w zhańbieniu i zbezczeszczeniu Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie PRL-u. Oprócz Buchały, Zolla i Ćwiąkalskiego działali tam jeszcze w tym okresie, Marek Waldenberg, kierujący katedrą Podstaw Marksizmu-Leninizmu, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR, piszący prace naukowe o wielkości jakiegoś Karla Kautskiego marksistowskiego sekciarza. Do pocztu bezprawników tego okresu dołączył prof. Julian Polan - Harashin b. prokurator w Lublinie, ścigający tam żołnierzy AK i NSZ, skąd musiał uciekać, bo Podziemie wydało na niego wyrok śmierci. Prof. Julian - Polan Harashin, szwagier kardynała Franciszka Macharskiego, jako wiceszef Sądu Wojskowego wydał kilkadziesiąt wyroków śmierci na żołnierzy AK i NSZ. Był najkrwawszym sędzią PRL-u i skorumpowanym łapówkarzem. Jako dziekan studium zaocznego Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego wydał kilkaset „łapówkarskich" dyplomów magistrów praw. Gdy jeden z dyplomowanych partyjnych i ubeckich „magistrów" skompromitował się swoją „prawniczą wiedzą" i sprawa nabrała rozgłosu prof. Julian Polan - Harashin podpalił dokumenty w dziekanacie, otrzymał wyrok, lecz szybko został uwolniony i skrupulatnie donosił nadal, jako agent SB, o wszystkim co usłyszał o krakowskim Kościele od żony i szwagra (kard. Franciszka Macharskiego) przy rodzinnym stole. W sprawie prof. Andrzeja Zolla rodzi się cały szereg zapytań: - Czy wyznaczenie jego kandydatury na ministra sprawiedliwości jest zgodne z polską racją stanu? - Dlaczego Kuria Krakowska powołała masona na szefowanie Fundacji "Nie lękajcie się" - instytucji kościelnej, nie licząc się z deklaracją Kongresu Doktryny Wiary /w tekście powyżej/ podpisaną przez papieża bł. Jana Pawła II? - Dlaczego opinia publiczna nie została poinformowana o członkostwie w niemieckiej, faszystowskiej (NSDAP) Akademii Prawa Niemieckiego Fryderyka Zolla (młodszego) i jego udziału w dorocznych konferencjach tejże Akademii w Monachium obok Hansa Franka? - Jaki był udział dziadka ze strony matki Andrzeja Zolla w uwolnieniu Włodzimierza Lenina /Uljanowa/ z austriackiego więzienia, jak się ów dziadek nazywał i kim był w funkcjonującym wówczas społeczeństwie? W czasach istnienia Katedry Prawa Karnego UJ w PRL, która ściśle współpracowała z krakowską esbecją, działali jeszcze, „oddani sprawie sowieckiej sprawiedliwości” sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i niektórzy dziennikarze. I tak: Vice prokurator Prokuratury Wojewódzkiej Gołda (TW SB) za pieniądze uwalniał od odpowiedzialności karnej największych zbrodniarzy. Pomagał mu asystent prok. Józef Skwierawski. Klientów mu nie brakowało, przy współpracy z mec. Karolem Buczyńskim, odmanem z krakowskiego getta, policjanta żydowskiego, współpracownika Gestapo w służbie Żagwii, gdzie „dzielnie” wysyłał swoich współplemieńców do niemieckich obozów zagłady. Jak mu się coś udało, to zamiast okupu, damom odbierał to co miały dla kochającego mężczyzny. W ten sposób uratował z krakowskiego getta swoją powojenną żonę Ruth Buczyńską, która jedynie z wdzięczności wyszła za niego za mąż. Ruth Buczyńska była adwokatem i dużo dobrego uczyniła dla zniewolonych polskich patriotów. Podobną rolę jak Karol Buczyński spełniał również na obu frontach krakowski adwokat Maurycy Wiener, żydowski konfident Gestapo, a później SB. Zapamiętałem jeszcze łajdacką esbecką działalność sędziego Korbiela z Sądu Wojewódzkiego - Wydział Karny w Krakowie, ale również przyjaznych ludziom adwokatów, opozycjonistów, lwowianina Leopolda Kozłowskiego i Andrzeja Kozłowskiego. „Złotymi” zgłoskami zapisał się w historii dziennikarstwa krakowskiego sygnatariusz rezolucji 53 krakowskich literatów w procesie Kurii Krakowskiej ojciec Grzegorza Miecugowa, Bruno Miecugow, m.in. wysyłając wielkiego polskiego architekta Wiesława Zgrzebnickiego „Zgrzesia” do Kobierzyna – krakowskiego szpitala psychiatrycznego, przy pomocy żydowskiej ordynator kliniki psychiatrycznej Marii Orwid, masonki, współzałożycielki żydowskiej loży masońskiej B'nai B'rith, będącej na usługach SB, skąd, „Zgrześ” już nie wyszedł. Za co? Dlaczego? W mojej zresztą obecności „Zgrześ” Miecugowowi w krakowskim Klubie Dziennikarzy „Pod Gruszką” zwrócił uwagę na łajdacki jego podpis w owej rezolucji 53 krakowskich literatów. Była jeszcze jedna ciekawa, nie wyjaśniona dotąd sprawa. Zamordowany został dziennikarz „Echa Krakowa” Wojtek Kajder. Po jego śmierci okazało się, że Wojtek był esbeckim kapusiem. Miał na pieńku z Miecugowem i kto wie….Ślad prowadzi mnie jednak w stronę Brunona Miecugowa, bo dzień przed śmiercią Wojtek Kajder zwrócił się do mnie z prośbą o pilne spotkanie, a wiedział, że się znam z krakowskimi dziennikarzami, lekarzami i aktorami. O tym, iż red. Wojciech Kajder był TW dowiedzieliśmy się po jego śmierci, którą przeczuwał. „Nasza Polska”(18 czerwca 2013 r.) zamieściła tekst Roberta Wita Wyrostkiewicza „Najgorsi sędziowie III RP” w którym podaje imiona i nazwiska „najgorszych polskich sędziów”. Ów poczet obejmuje 19 imion i nazwisk upolitycznionych polskich sędziów, mających najgorszą opinię prawną. Wśród nazwisk z szerokim uzasadnieniem znajdują się powszechnie znani dyspozycyjni wobec PO i premiera Donalda Tuska sędziowie: - Agnieszka Matlak - Anna Wielgolewska - Alina Rychlińska - Anna Ptaszek - Bartosz Janicki - Ewa Solecka - Ewa Strużyna - Igor Tuleya - Iwona Konopka - Justyna Wiśniewska - Magdalena Roszkowska - Małgorzata Mojkowska - Małgorzata Sobkowicz – Sowińska - Mirosława Strzelecka - Monika Jobska - Paweł Filipiak - Paweł Rysiński - Piotr Hofmański - Roman Kowalkowski - Ryszard Milewski   Dokumenty, źródła, cytaty:   http://3obieg.pl/sedziowie-zawisli  https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo  https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolnomularstwo  http://www.rodaknet.com/rp_art_3275_czytelnia_lysiak_tasmy_geremka.htm  https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_M%C4%85cior  http://lustronauki.wordpress.com/2009/11/27/andrzej-ceynowa/  - "Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999 słownik biograficzny" wyd. Rytm - Warszawa 1999 http://www.eioba.pl/a/45vz/nazwiska-masonow-polskich  - Aleksander Szumański „Masoneria inaczej z autorytetem w tle""Kurier Codzienny" Chicago 25 maja - 28 maja 2007  http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_9.htm  http://aleszum.salon24.pl/495843,krakowscy-konfidenci-gestapo-i-sb  - "Palestra" Pismo Adwokatury Polskiej - Krzysztof Pol 30. 12. 2005  http://www.palestra.pl/index.php?go=artykul&id=1816  http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&view=article...  http://www.aferyibezprawie.org/forum/viewtopic.php?t=318 CZARNA LISTA SĘDZIÓW POLSKICH   https://pl.wikipedia.org/wiki/Hanna_Krall- Jarosław Stobecki "Nie daleko spada jabłko od jabłoni"„Kurier Codzienny" 29 czerwca - 1 lipca 2007  - Józef Bratko "Gestapowcy" wyd. II Krajowa Agencja Wydawnicza 1990  - "Dziennik" 2.11.2007  - Paweł Sergiejczyk "Nasza Polska" 30.04 - 8.05.2007  - Teresa Tyszkiewicz - "Miłujcie się" nr 9 - 10 / 1999   „Nasza Polska”(18 czerwca 2013 r.) zamieściła tekst Roberta Wita Wyrostkiewicza „Najgorsi sędziowie III RP” w którym podaje imiona i nazwiska „najgorszych polskich sędziów”  
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:4)
Kategoria wpisu: 

TATIANA ANODINA, JERZY MILLER, MACIEJ LASEK, NIKOŁAJ BURDENKO DO WSPÓLNEGO MIANOWNIKA KŁAMSTW KATYŃSKICH 1940, 2010

$
0
0
Ilustracja: 
TATIANA ANODINA Z PRYMITYWNYM KŁAMSTWEM W TLE   Ze znaczną zwłoką, bo dopiero 26 stycznia 1944 roku sowiecki dziennik "Prawda" zamieścił na swoich łamach "Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w lesie Katyńskim oficerów polskich". Zbrodni ludobójstwa na oficerach, polskich jeńcach wojennych, NKWD dokonała na polecenie Józefa Stalina jeszcze w marcu 1940 roku. Skąd ta zwłoka w publikacji komunikatu? W kwietniu 1943 roku radio berlińskie podało wiadomość o odkryciu przez Niemców grobów 12 tys. oficerów polskich, jeńców wojennych wymordowanych przez bolszewickie NKWD. Dopiero wówczas powstała "Komisja Specjalna" której komunikat zamieściła moskiewska "Prawda". Komunikat ów prymitywnie zredagowany, jako odpowiedź na relacje niemieckie, historycznie nazwano "kłamstwem katyńskim". Komunikat na wstępie powołuje się na materiał, który został przedłożony komisji przez członka akademii nauk ZSRR N. Burdenkę, jego współpracowników i biegłych sądowo-lekarskich, którzy przybyli do Smoleńska 26 września 1943 roku natychmiast po wyzwoleniu tego miasta i przeprowadzili wstępne śledztwo i badanie okoliczności wszystkich dokonanych przez Niemców zbrodni. Pomijając merytoryczne, łatwe do rozszyfrowania, naiwne i prymitywne "odkrycia" komisji zwanej "Komisją Burdenki" cytuję zasadnicze ustalenia: ".komisja specjalna sprawdziła i ustaliła na miejscu. że w miejscowości "Kozie Głowy".znajdują się groby, w których zakopani są jeńcy wojenni Polacy - rozstrzelani przez okupantów niemieckich. Biegli sądowo-lekarscy dokonali szczegółowego zbadania wydobytych zwłok oraz dokumentów i dowodów rzeczowych, które znaleziono przy trupach i w grobach.". Komunikat podaje datę mordu na sierpień - wrzesień 1941 roku. Tekst komunikatu zamieścił również krakowski "Dziennik Polski" 5 marca 1953 roku. Pełny tekst komunikatu jest zamieszczony w książce "Fotografie polskie" mojego autorstwa - wydanie 2000 roku. Oto niektórzy członkowie tej komisji: - Nikołaj Burdenko na znaczku wydanym przez pocztę ZSRR z okazji stulecia urodzin- Przewodniczący komisji. Był naczelnym chirurgiem Armii Czerwonej, członkiem Akademii Nauk ZSRR, Bohaterem Pracy Socjalistycznej, laureatem Nagrody Stalinowskiej. - Aleksy Tołstoj, propagandzista komunistyczny, idealizujący postać Stalina jako następcy Piotra Wielkiego, pisarz, dramaturg i publicysta rosyjski. - Mikołaj - Metropolita. W czasie obchodów 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte Putin porównał zbrodnię w Katyniu do rzekomego mordu sowieckich jeńców wojennych w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku jakiego mieli się dopuścić Polacy. Lech Kaczyński w swoim przemówieniu na Westerplatte podkreślił, że mord katyński był zemstą Sowietów za przegraną wojnę polsko-bolszewicką i przypomniał cios w plecy zadany przez bolszewików 17 września 1939 roku. Kaczyński zestawił mord na jeńcach katyńskich z zagładą Holocaustu - "można zadać pytanie, co łączy Katyń z Holocaustem? Żydzi ginęli, że byli Żydami, polscy oficerowie, że byli Polakami" - powiedział Lech Kaczyński. Porównanie rzekomego mordu sowieckich jeńców wojennych w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku z ludobójstwem dokonanym przez NKWD w Katyniu nazywane jest wtórnym, lub drugim kłamstwem katyńskim. Autorem tego kłamstwa jest Władimir  Putin. Istnieją jeszcze w niewymiernej liczbowo ilości, prawdy katyńskie w tle jedynej prawdy. Do nich należy zaliczyć aresztowania, torturowania i skazywania na wieloletnie więzienia przez sądy powszechne w PRL obywateli polskich, którzy odważyli się rozpowszechniać jedyną prawdę o Katyniu. Milczenie polityków Zachodu było oszustwem i zarazem następnym kłamstwem katyńskim."Dziennik" z dnia 8 lutego 2008 podał w wywiadzie dla rosyjskiej agencji "Interfax" odpowiedź Donalda Tuska na pytanie: "a więc pana rząd nie będzie jak poprzednicy żądać przeprosin za Katyń?". "Nie do końca zgadzam się w tej sprawie z poprzednim gabinetem. Nie sądzę, by wzywanie kogokolwiek do przeprosin było zadaniem polityków".Tymczasem rosyjski portal internetowy związany z Kremlem www.gazieta.ru  napisał w tytule o premierze rządu polskiego Donaldzie Tusku po jego wizycie w Moskwie: "Nasz człowiek w Warszawie". Śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem przeprowadza strona rosyjska, z przewodniczącym Władimirem Putinem, a propagandziści obu stron powtarzają, iż współpraca polsko-rosyjska układa się bardzo dobrze, bez uchybień, równocześnie nie udzielając odpowiedzi na nurtujące polskie społeczeństwo pytania. Żądania społeczne - m.in. apel prof. Jacka Trznadla - powołania komisji międzynarodowej są ignorowane i pozostają bez odpowiedzi. Premier Tusk nie chce spotkać się z Rodzinami poległych. Arogancja rządzących jest rzadko spotykaną, niebywałą formą nie liczenia się ze społeczeństwem. Mnożą się fakty łamania podstawowych zasad i norm społecznych, pozostawia się teren po wypadku nieogrodzony, znajduje się na nim pieniądze, dokumenty, m.in. paszport, ludzkie kości etc. Nie dopuszcza się polskich archeologów do pracy w terenie katastrofy, dopiero udostępniono im teren przed kilkoma dniami pół roku po katastrofie. Wyniki sekcji zwłok rosyjskich służb - "zgon na skutek licznych obrażeń" są już kpiną z polskich rodzin ofiar katastrofy i z polskiej racji stanu. Do dzisiaj oczywiście nie wiadomo jakie ciała przyleciały z Moskwy i kogo właściwie pochowano w zaplombowanych trumnach.Odmawia się rodzinom wydania ubrań osób które zginęły, po partacku tłumacząc to względami epidemiologicznymi. Jakie tajemnice kryją ubrania?Przewodnictwo komisji rosyjskiej objął Putin za zgodą Tuska, obaj w pozowanym uścisku na licznych foto. Obok pod brezentem ciało Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Teren jest plądrowany przez osoby obce, niezabezpieczony. Przyduszony do muru Tusk odpowiada bezczelnym pytaniem: "to kogo mamy posłać do pilnowania terenu, policję polską, czy polskie wojsko?". Oficerowie BOR na miejscu katastrofy odpierali ataki ruskiej MO /ZOMO?/ broniąc ciała Prezydenta RP - i nie oddali. Podobno strzelali, tylko do kogo, jak nie ma trupów? Ale ciała Pani Prezydentowej już nie odzyskali, pojechało do Moskwy, a potem podano, że ciała Pani Prezydentowej na razie nie odnaleziono itd. itp. A jakie osoby zginęły na "skutek licznych obrażeń", tego współcześni już, biegli sądowo - lekarscy nie podali. Udowodniono, iż byli ranni, co się z nimi stało skoro karetki na sygnale odjechały z miejsca wypadku. Na filmie słychać strzały. Do kogo oddane i przez kogo wystrzelone?Według minister zdrowia Ewy Kopacz w sekcjach zwłok brali udział polscy lekarze. Faktycznie nie było polskich lekarzy. Minister Kopacz oświadcza, że na miejscu katastrofy nie ma już szczątków ciał ofiar do głębokości 1 m. Polscy archeolodzy odnajduje szczątki ciał. Zapisy czarnych skrzynek zostały sfałszowane w kopiach, oryginałów czarnych skrzynek strona polska nie otrzymała. Wrak samolotu nie powrócił do Polski ostatnio został przykryty na kpinę brezentem.Tymczasem jak donosi "Rzeczpospolita" z dnia 22 maja 2010 w wojskowym dodatku do centrowej "Niezawisimoj Gaziety" kontrolowanej przez Kreml, skierowanej głównie do inteligencji rosyjskiej ukazała się notatka "Dziadek Tuska z Wehrmachtu i pytania o Katyń". Pojawiła się następna publikacja podważająca odpowiedzialność NKWD za zbrodnię w Katyniu i zrzucająca winę na hitlerowskie Niemcy. Jej autor twierdzi, iż dziadek polskiego premiera Donalda Tuska, Józef, wcale nie został przymusowo wcielony do Wehrmachtu, ale zgłosił się jak wielu innych na ochotnika. Wg. "Dziennika" z dnia 6 lutego 2008 roku Rosjanie znów negują prawdę o Katyniu: "Niezawisimaja Gazieta" kremlowski organ zamieszcza stare kłamstwa o Katyniu: "Nie ma dowodów, że za zbrodnię na polskich oficerach odpowiada NKWD". Kto poza Putinem bada przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem? Ano szefowa Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego /MAK/ niejaka i nijaka Tatiana Anodina.Tatiana Anodina - według "Gazety Wyborczej" przewodnicząca Międzynarodowej Komisji do zbadania Katastrofy pod Smoleńskiem. Jakiej komisji międzynarodowej? Zapewne według "Gazety Wyborczej" chodzi o znaną inwokację -"Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!". W odróżnieniu od komisji Burdenki składającej się z "wybitnych autorytetów" stalinowskich i religijnych pani Tatiana nie występuje jako autorytet, bo to jest już spalone. Jest to zwykła radziecka kobieta, inteligentka XXI już wieku mianowana przez Putina na stopień generała w okularach, kolczykach, perłach na delikatnej szyjce, fryzurce chemicznej blond i buzi w ciup, jak widać na załączonym obrazku z "Gazety Wyborczej". Nikt o niej nie słyszał do czasu mianowania jej przez Putina przewodniczącą MAK organu Wspólnoty Niepodległych Państw. Według „Gazety Wyborczej” T. Anodina jest przewodnicząca Międzynarodowej Komisji do zbadania katastrofy smoleńskiej. Jakiej międzynarodowej? Zapewne w myśl hasła „proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. To wszystko co można o tej pani powiedzieć. Zapewne jest TW samego Putina, w randze generała razwiedki. I oto taka pani z tytułem przewodniczącej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego podpisuje raport w sprawie tragedii pod Smoleńskiem / "Rzeczpospolita" 21 maja 2010 /. A gdzie podpis Putina powołanego przez Tuska na przewodniczącego komisji? Nie ma! Zapewne się wystraszył raportu i nie chciał podpisać. A ten raport to oczywiście wielka kompromitacja pani Tatiany i wszystkich polsko-radzieckich propagandzistów od siódmej boleści. Kogo usiłują "eksperci" oszukać? Naród polski pogrążony w żałobie, te tłumy interlokutorów red. Jana Pospieszalskiego, a może tylko rodziny katyńskie 2010? Ten raport trudno nazwać skandalem, czy kpiną w "żywe oczy", to jest arogancka rosyjska drwina z żałoby narodowej i Katynia 2010. Do tej drwiny przyłączyli się polscy propagandziści z bezczelnym premierem rządu RP Donaldem Tuskiem "ich człowiekiem w Warszawie" w "nelsonie" z Putinem. Miedwiedew oddał Tuskowi akta katyńskie jak szumnie zapowiadał? Owszem, wręczył dokumenty dawno już znane polskim historykom. Raport nie odpowiada na żadne z wielu pytań zadawanych przez profesjonalistów i zrozpaczone społeczeństwo. Jest tak arbitralny w swym wyrazie, aż do bólu. Kłamie w każdym zdaniu. Usiłuje w dalszym ciągu poniżyć Lecha Kaczyńskiego - jako jednej z dwóch osób znajdujących się w kokpicie pilotów w czasie lądowania. Nie wyraża tego personalnie, ale domyślnie. Główni winowajcy, tak jak pięć minut po katastrofie, to mgła i załoga. Lotnisko świetnie przygotowane, a rosyjscy kontrolerzy nie dopuścili do zaniedbań. Aby na pewno? Nikt nie powiedział co mówili kontrolerzy, na co pozwolili załodze, jakie komendy wydawali i całą też winę p. Tatiana zrzuca na polskich lotników. Raport nie wspomina, iż okoliczności wypadku wskazują, że istnieją możliwości celowego zakłócenia pracy urządzeń pokładowych, w tym precyzyjnego systemu TAWS /Terrain Awareness and Warning System TAWS /, zabezpieczającego pilotów przed nadmiernym zbliżaniem się do ziemi. Samolot prezydencki był wyposażony w amerykański system TAWS i byłby pierwszym w historii samolotem, który uległ katastrofie w wyniku niewłaściwej pracy tego urządzenia. Zakłóceniu pracy, poprzez wysyłanie przesuniętych w czasie sygnałów radiowych, można dokonać bądź przy użyciu satelity, bądź z urządzeń znajdujących się w pobliżu lotniska. Usłużni tuskowcy posłużyli się już przecież harmonogramami ćwiczebnymi polskich pilotów, a p. Tatiana w mig uznała słabe ich wyszkolenie, ale dlaczego po katastrofie wymieniano, czy wkręcano nowe żarówki do oświetlenia lotniska, skoro lotnisko było znakomicie przygotowane? Tego raport nie wyjaśnia. Dlaczego kontrolerzy nie powiedzieli załodze o złym oświetleniu pasa?. Oglądaliśmy zdjęcia z otoczenia lotniska. Nie rozumiem, jak mogą w odległości poniżej 1000 m od pasa lotniska rosnąć drzewa, a tuż przy płycie lotniska stoi rozwalona chałupa. Był to raport wstępny, oczekujemy na szczegółowy – bardziej oszukańczy i prymitywny jak „kłamstwo katyńskie 1940”.Rzeźba terenu tuż przy zetknięciu z ziemią nagle się zmienia w uskok powyżej płaszczyzny lotu, a pod spodem jest głęboki jar. Jeden samolot tuż przed tragedią omal nie uległ katastrofie. Jak na lotnisku może samolot skrzydłem ucinać drzewo i zahaczać o trakcję energetyczną? Dlaczego pas lotniska posiada płyty z dylatacjami /spoinami/ bez wypełnień? Kto takie lotnisko dopuścił do eksploatacji? Dlaczego polscy eksperci nie wydali opinii o stanie technicznym lotniska. Kto zezwolił w takiej sytuacji na lot najwyższych władz państwowych z dwoma prezydentami na pokładzie. Rząd powinien się podać natychmiast do dymisji, a skoro był to samolot wojskowy rozpatrywany wg konwencji chicagowskiej to Klich powinien sobie strzelić w łeb, a nie narodowi strzelać kłamstwami w zmowie z p. Tatianą. Nie pora na wprowadzanie opinii publicznej w błąd o rzekomych międzynarodowych korzeniach komisji i wsparciu kolegów z USA i państw UE. Jeżeli jest to prawda, to dlaczego nie wymienia się nazwisk ekspertów zagranicznych, a kto personalnie figuruje w raporcie specjalistów Ministerstwa Obrony Rosji? Jeżeli wszystkie części samolotu zostały zabezpieczone i skatalogowane, to skąd się biorą części samolotu na miejscu katastrofy, a niektóre są w posiadaniu dziennikarzy "Gazety Polskiej"? Dlaczego urządzenia elektroniczne korespondujące z urządzeniami w samolocie zostały z lotniska usunięte po wylądowaniu samolotu z Tuskiem. Do dzisiaj nie trafiły do Polski czarne skrzynki. Tylko Klich i Miller przesłuchali zapisy rozmów członków załogi. P. Miller publicznie oświadczył, że nie ma możliwości szybkiego wyjaśnienia przyczyn katastrofy, o ile w ogóle takie istnieje. Z raportu wynika, że samolot trzykrotnie podchodził do lądowania. Natychmiast po katastrofie podano czterokrotne podchodzenie do lądowania, później okazało się, że tylko raz, a teraz trzy razy. To ile razy TU-154 podchodził do lądowania? Czy należy tu obliczyć średnią arytmetyczną? Raport zatrzymuje się na stwierdzeniach o niezawisłości i profesjonaliźmie specjalistów. A jest on nie tylko niechlujny merytorycznie i formalnie, ale roi się ewidentnych bzdur w rodzaju - "wyniki będą jawne", "ktoś był w kokpicie" przy utajnionych rozmowach dwóch osób/ przesłuchał Miller i Klich /, "ani atak, ani pożar, ani awaria", "należy podwyższyć bezpieczeństwo". Raport wyszczególnia terminy prac komisji rosyjskich, powołanych do kwalifikacji technicznej lotniska, podając w orzeczeniach ogólny wniosek, że parametry i charakterystyki dokładności radiolokatora lądowania, dalszej i bliższej radiostacji z markerami, oraz oprzyrządowania świetlno-sygnalizacyjnego odpowiadają wymaganiom krajowego ruchu lotniczego Rosji i są wystarczające do obsługi lotów. Raport poza datami nie podaje nazw komisji, ani nazwisk jej członków. Raport opracowano w języku rosyjskim i przekazano do TVN24.pl gdzie dokonano tłumaczenia na język polski. Autor tłumaczenia Jan Kłoczko. Czy raport dotarł drogą oficjalną do władz polskich "RZ" nie podaje. Jaką kolejną liczbą ująć Katyń 2010? Tusk i ferajna mają krew na rękach http://naszeblogi.pl/48496-tusk-i-ferajna-maja-krew-na-rekach Jak długo jeszcze rząd będzie rżnął głupa z narodu i rodzin katyńskich 2010? Ilu jeszcze politykierów będzie szydzić z narodu nazywając 5 milionowy elektorat bydłem, pedofilami i nekrofilami. Jak można pozwolić moralnie i prawnie porównywać trumnę śp. Prezydenta RP do skoku na nią, podobnie jak Józefa Piłsudskiego na kasztankę. Czy polscy prokuratorzy są ślepi i głusi w zadufaniu rządzących. Gdzie jest komisja etyki poselskiej i czego pilnuje? Jak Komorowskiemu nie wstyd za komentarz gruziński "jaka wizyta taki zamach""z 30 metrów nie trafić w prezydenta, co to za snajper?". Czy p. Komorowski przeprosił za gruzińskie politykierstwo? To ma być kandydat na prezydenta RP? Portal Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża  https: https://wzzw.wordpress.com/2010/05/24/tatiana-anodina-z-prymitywnym-klamstwem-w-tle/ (link is external) oskarża prezesa Rady Ministrów RP Donalda Tuska: "o to, że działając wspólnie i w porozumieniu działał na szkodę interesu Państwa Polskiego. W celu poniżeniu rywala politycznego na arenie wewnętrznej dał się wciągnąć w rozgrywkę, która doprowadziła do śmierci Prezydenta RP i 95 towarzyszących mu osób. Oskarżam go również o to, że działając wspólnie i w porozumieniu z obcym i wrogim mocarstwem nie zawahał się tak pokierować śledztwem, aby nigdy nie zostały wyjaśnione wszelkie okoliczności tej tragedii". Dlaczego, zapewne nie w interesie narodowym, zaistniała zmowa Tuska z Putinem, aby uroczystości w Katyniu odbyły się bez obecności Głowy Państwa?. Zapewne uniknęłoby się katastrofy. A tak "wataha została dorżnięta" według p. Sikorskiego, a według p. Tuska "wyginęli jak dinozaury". Ciekawe spostrzeżenia zamieszcza "Głos Polski" Toronto w numerze 19 z 3-11 maja 2010 roku: "prezydencki TU-154 nie mógł ulec tak poważnym zniszczeniom, jeżeli jego ostatnie chwile wyglądały tak, jak to przedstawiają Rosjanie - mówi znawca dynamiki lotu i płatowców. Powinien ślizgając się po zagajniku uderzyć kadłubem w podłoże. Nie zdążyłby się przewrócić. Niemożliwe, by roztrzaskał się na drobne kawałki" - dodaje. Niemal wszystko wokół tej katastrofy jest niejasne, a w całej sprawie więcej jest pytań niż odpowiedzi. Jednak z relacji świadków i informacji ze śledztwa, w tym dotyczącym odczytu czarnych skrzynek, oraz opinii specjalistów, wyłaniają się najbardziej prawdopodobne hipotezy. Śledczy badający przyczynę katastrofy samolotu prezydenckiego będą brali pod uwagę m.in. jako jedną z wersji ewentualny zamach - przyznał na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet. Niewytłumaczalna jest skala zniszczeń. Doświadczeni piloci nie kryją oburzenia: Podchodzenie do lądowania nie w osi pasa, wysokość samolotu kilka metrów nad ziemią na kilometr przed pasem. Co tam się działo na Boga? - dziwi się emerytowany pilot Tupolewów i Antonowów.Naoczni świadkowie, pracownicy bazy i mieszkańcy potwierdzają, że samolot skręcał na bardzo niskiej wysokości, zahaczając niemalże o samochody jadące lokalną drogą. Kierowcy i przechodnie widzieli upadek, oraz wybuch i pożar przed zetknięciem samolotu z ziemią.Są też świadkowie ujawnieni ostatnio / koniec października 2010 /, twierdzący, że wybuch nastąpił zanim maszyna rozbiła się o ziemię. Tupolew 154 jest masywnej konstrukcji. Znane są przypadki awaryjnych lądowań "tutka" na polach. Nie brak opinii, że miał wystarczające zabezpieczenia, aby wylądował awaryjnie nawet na małym lesie ( bardzo mocna konstrukcja kadłubowa i wielokołowe podwozie ).Skąd więc taka skala zniszczeń samolotu? W relacjach filmowych widać kilka poszczególnych części samolotu, 10 - 15 % kadłuba. Gdzie się podziała reszta szczątków tej potężnej maszyny? Jest to 80 tonowy samolot, zabierający ponad 100 pasażerów. Skoro maszyna rozbiła się na ziemi, dlaczego części zostały rozrzucone na obszarze 700 - 800 m? Niewykluczone, że Tu - 154 rozleciał się już w powietrzu, a na ziemię spadały pojedyncze szczątki. Rzadki zagajnik - jak widać na zdjęciach, w którym leżą szczątki - nie powinien, według niektórych specjalistów, spowodować tak strasznych skutków przy lądowaniu. Samolot nie mógł rozpaść się na kawałki.   Zapraszam na moja stronę autorską i facebooka: http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2 https://www.facebook.com/profile.php?id=100009664654533   Źródła:  "Głos Polski" Toronto nr 19 maj 2010  http://niepoprawni.pl/blog/2218/tatiana-anodina-z-prymitywnym-klamstwem-w-tle-0  http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2  http://naszeblogi.pl/48496-tusk-i-ferajna-maja-krew-na-rekach  https://wzzw.wordpress.com/2012/04/19/tusk-tajemnica-smolenska-ma-pozostac-niewyjasniona/                                                 
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:4)
Kategoria wpisu: 

KORNEL MORAWIECKI MARSZAŁEK SENIOR SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ - SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA W SEJMIE RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

$
0
0
Ilustracja: 
SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA W SEJMIE RZECZYPOSPOLITEJ KORNEL MORAWIECKI MARSZAŁEK SENIOR SEJMU PIERWSZE PRZEMÓWIENIE W SEJMIE POEZJĄ PATRIOTYCZNĄ    Poezja patriotyczna w prezentacji przemówienia sejmowego marszałka seniora Sejmu VIII kadencji Kornela Morawieckiego w dniu 12 listopada 2015 roku:  " ...Niosę Cię Polsko, niosę Jak żagiew, jak płomienie Gdzie Cię doniosę...nie wiem...".  Marszałek senior Kornel Morawiecki otwierając pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji mówił o potrzebie zaproponowania Polsce i Europie nowej Konstytucji „na miarę XXI wieku”. – Wyrośliśmy z chrześcijańskiego ducha, z walki o wolność i niepodległość, z fenomenu „Solidarności”, My, Polacy, jesteśmy dumnym i wielkim narodem, mamy wielką przyszłość (...). Mamy obowiązek mówić wspólnym głosem, mamy obowiązek – spierając się – dochodzić do porozumienia i służyć Polsce, wszystkim obywatelom. Taka jest nasza wielka odpowiedzialność i wyzwanie(...). Na co dzień widzimy bezprawie, draństwo i rozpacz, rządzą ci, co mają pieniądze i siłę. Ludziom potrzeba uczestnictwa, możliwości wypowiadania się, decydowania o sobie i o kraju, takie są nasze cele i takie będą nasze czyny – powiedział marszałek senior Kornel Morawiecki. W dalszej części swojego przemówienia pełniący funkcję marszałka seniora Morawiecki podkreślał wagę Polski i istotną rolę w regionie wynikającą z położenia geopolitycznego naszego kraju. - Żyjemy nie tylko dla siebie, żyjemy i umieramy dla innych. Polska ma rosnąć, rozwijać się nie tylko dla Polaków. Jesteśmy potrzebni sąsiadom, światu, mamy łączyć zachód Europy z jej Wschodem. My razem jesteśmy ważniejsi niż każdy z osobna – ponad nami są wartości: dobro i prawda. Nad nimi jest poczucie sensu naszego indywidualnego życia i narodowego trwania. Sensu, tożsamego z niepojętym Bogiem – mówił Kornel Morawiecki. Jednocześnie marszałek senior zaznaczył potrzebę stworzenia nowej Konstytucji. Wielkiej Konstytucji służącej Polsce i narodom świata. - Po Okrągłym Stole zabrakło nam odwagi, wyobraźni i oryginalności. Marzy mi się, żebyśmy w tym parlamencie – z udziałem całego społeczeństwa – zaproponowali Polsce i Europie nową, wielką konstytucję na miarę XXI wieku. W nowej Konstytucji powiemy o nowym podziale władzy; dziś nie możemy zgodzić się na panowanie pieniądza nad polityką i prawdą – mówił Kornel Morawiecki, wielki Polak, założyciel Solidarności Walczącej, marszałek senior Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Zapraszam na moja stronę autorską i facebooka: http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=1&Itemid=2 https://www.facebook.com/profile.php?id=100009664654533   
Ocena wpisu: 
5
Średnio: 5(głosów:4)
Kategoria wpisu: 

RZEŹ W PARYŻU, WEDŁUG KOPACZ POLSKA JEST BEZPIECZNA ZE 100 TYSIĄCAMI MIGRANTÓW Z LEWYMI PASZPORTAMI ZA 10 TYSIĘCY EURO

$
0
0
Ilustracja: 
RZEŹ W PARYŻU MARSYLIA STOLICĄ MUZULMAŃSKIEJ EUROPY MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI TAK BĘDZIE W POLSCE PO "WYSZEHRADZKIEJ" DECYZJI KOPACZ DŻIHAD U POLSKI WRÓT - POLSKA - JADĘ TAM - ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO   Ewa Kopacz zadeklarowała w Unii Europejskiej przyjęcie przez Polskę 100 tysięcy migrantów!!! Sprowokowała z tego powodu właśnie "awanturę maltanską" z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Andrzejem Dudą. Wczoraj w nocy w Paryżu migrancni z paszportami syryjskimi dokonali rzezi w stolicy Francji Paryżu. Kopacz zadeklarowała dzisiaj 14 listopada 2015 roku jako pełniąca obowiązki premiera: "Polska jest bezpieczna". Na jakiej podstawia Kopacz tak twierdzi? Deklaracja Ewy Kopacz "100 tysięcy migrantów" i "Marsylia stolicą muzułmańskiej Europy" nie są znane społeczeństwu w Europie. Patrz http://wirtualnapolonia.com/2015/10/02/aleksander-szumanski-marsylia-stolica-muzulmanskiej-europy/   http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1645&Itemid=2  http://niepoprawneradio.pl/?p=13153  Poniżej tekst, który opublikowałem w "Wirtualnej Polonii" 10 października 2015 roku:   "Kwota" 7 tysięcy imigrantów, których ma przyjąć Polska jest jednym wielkim kamuflażem wobec Polaków. Każdy z tych imigrantów posiada rodzinę za granicą i rząd polski będzie zmuszony ich przyjąć. Rozrośnie się to do setek tysięcy imigrantów, a konia z rzędem temu, kto odróżni "ekonomicznych" od "uchodźców". Stale Kopacz i wspólnicy tego nierządu szafują  przyjęciem przez Polskę 80 tysięcy Czeczenów. Tylko o jednym przekazie  zapominają, iż czeczeńscy uchodźcy, to ofiary putinowskiej Rosji i osoby wiarygodne, zaś imigranci na odległość to mordercy ISIS - Państwo Islamskie. Usiłuje się za wszelką cenę dyskredytować prezydenta Andrzeja Dudę, ostatnio przez kłamczynię brukselską o "szczelności polskich granic", minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską, która zrobiła łaskę prezydentowi Rzeczypospolitej udając się na zaproszenie do "większego pałacu", przy początkowym sprzeciwie gospodyni "mniejszego pałacu", jednak w konsekwencji uległej.  Agenturalne telewizje polskie twierdzą, iż prezydent RP swoimi decyzjami ośmiesza Polskę, przy godnej naśladowania wielkiej Polce Ewie Kopacz. W ślad za takimi informacjami prezentuje się tabele sondażowe, w których PiS prowadzi jedynie 4 punktami, tak im spadło, przy olbrzymim wzroście poparcia dla PO do 30 procent! Przykładem polityki brukselskiej Kopacz jest sytuacja panująca w Marsylii. Marsylii coraz bliżej do statusu muzułmańskiego miasta w Europie! W ciągu 15 lat stanie się pierwszą na kontynencie metropolią, w której większość mieszkańców to wyznawcy islamu. Już dziś częściej powiewają tam flagi algierskie niż francuskie, niektóre dzielnice są zamknięte dla niemuzułmanów, a porządku na ulicach pilnują imigranckie gangi i “policja szariatu”. Witajcie w drugim największym mieście laickiej Francji!   NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI   To w Marsylii aresztowano 29-letniego Francuza algierskiego pochodzenia, który kilka miesięcy temu w Muzeum Żydowskim w Brukseli zamordował cztery osoby. To właśnie tam zdarzyło się głośne na całą Europę pobicie policjantów, którzy chcieli sprawdzić tożsamość kobiety idącej po ulicy w burce. To stamtąd pochodzi spora część z 930 francuskich dżihadystów walczących w Syrii za wiarę. Tak można by wyliczać jeszcze długo i w każdym kolejnym zdaniu udowadniać, że największe portowe miasto we Francji pod wieloma względami jest wyjątkowe. A przede wszystkim, że z kosmopolitycznego ośrodka w ostatnich kilku latach przemieniło się w ośrodek rasowego i religijnego konfliktu. Liczbę muzułmanów mieszkających w Marsylii szacuje się na 250 tys. Niektóre źródła idą jeszcze dalej i podają, że wyznawcy islamu stanowią nawet 30-40 proc. ludności 860-tysięcznego miasta. Jednocześnie, jak wskazuje m.in. raport Open Society Foundation z 2011 roku, tylko połowa z nich identyfikuje się z miejscem zamieszkania. Reszta, przede wszystkim imigranci z Algierii, Maroka i Tunezji, którzy na drugą stronę Morza Śródziemnego dostają się promami, żyje kompletnie odizolowana w północnych dzielnicach metropolii.   ALGIERCZYCY NA ULICAH MARSYLII      Śmiało można powiedzieć, że powstało w Marsylii coś w rodzaju minipaństwa islamskiego. Państwa, w którym króluje religia, bieda i przemoc. Bezrobocie wśród młodych przekracza 40 proc.., a w jednym z okręgów aż 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa - dwukrotnie więcej niż wynosi miejska średnia. "Napięcie jest tu ogromne. Ludzie myślą, że Marsylia to miasto multikulturowe, ale tak nie jest. Ludzie współistnieją, ale nie mieszają się ze sobą"– mówił "Economistowi" w maju tego roku muzułmański aktywista Omar Djellil.  "KALACH" ZA 500 EURO  Problem segregacji, która rodzi frustrację, a następnie przemoc, szczególnie dotyczy młodych. Głównie oni odpowiadają za to, że do Marsylii przylgnęło określenie "śródziemnomorskie Chicago". Bo portowe miasto stało się centrum francuskiego bandytyzmu. A hymnem Francji jest "Marsylianka". Cóż za paradoks. Gangsterskie strzelaniny są na porządku dziennym, mafijne organizacje, które przyjeżdżają z krajów arabskich, rządzą i dzielą. Broń maszynową typu "kalach" można kupić już za 500 euro. Wymowne jest to, że w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku odnotowano 15 morderstw – pięciokrotnie więcej niż wskazuje średnia dla całego kraju. – Nie tylko północ tak wygląda. Podczas urlopu zwiedzałem dzielnicę Mazargues na południu Marsylii. W każdej ulotce czy przewodniku pisano, żeby zostawiać samochody otwarte, bo w innym przypadku rabusie wybiją szyby. Radzono nawet, by otworzyć schowki. Jak parkujesz na parkingu turystycznym, pod butami wszędzie masz potłuczone szkło. Mieszkają tam właściwie tylko muzułmanie. Charakterystyczne są też tam palone przez nich na ulicy śmieci – opowiada Tomek z Warszawy, który w tym roku odwiedził francuskie miasto.   REPORTAŻ O GANGACH W MARSYLII      To, co jest szczególnie uderzające na północy, to tzw. strefy "no go", gdzie biali nie mają wstępu, a właściwie jedynym obowiązującym prawem jest szariat. W nich wychowują się radykalni muzułmanie, którzy - tak jak zamachowiec z Belgii - prędzej czy później znajdują drogę do Syrii i Iraku, gdzie dżihadyści walczą o Państwo Islamskie(ISIS). Dwa miesiące temu głośna we Francji była historia 15-letniej Adele – z pozoru grzecznej uczennicy szkoły w Marsylii, którą zafascynowała ideologia dżihadu. Nastolatka nagle zniknęła, by wkrótce odnaleźć się w... Syrii. Jej rodzice mówią, że teraz jest zakładniczką terrorystów. Władzom centralnym póki co nie udało się opanować sytuacji w strefach "no go". Nie są w stanie nawet wyegzekwować przestrzegania prawa. W laickiej Francji zabronione są modlitwy na ulicach. Tymczasem w północnych dzielnicach Marsylii przy okazji piątkowych modłów ulice regularnie są zamykane, a uzbrojeni i zamaskowani muzułmanie ustawiają własne posterunki. Laicka Francja nie pozwala też na zasłanianie twarzy. Nijak mają się do zdjęcia całkowicie zasłoniętych marsylianek, głównie arabskiego pochodzenia.    ODWRÓT OD SOCJALISTÓW   Marsylię wyróżnia coś jeszcze – sytuacja polityczna, która jest dowodem na to, że muzułmanie mają poczucie, iż coraz częściej są dyskryminowani i izolowani. Imigranci masowo odwracają się od socjalistycznego prezydenta François Hollande'a, którego poparli w ostatnich wyborach prezydenckich (zagłosowało na niego 86 proc. francuskich muzułmanów). W wyborach samorządowych z marca tego roku w jednej z dzielnic na burmistrza wybrali nawet reprezentanta populistów z Frontu Narodowego Marine Le Pen. Tej samej Le Pen, która porównała muzułmanów modlących się na ulicach do niemieckich nazistowskich okupantów. Powody to m.in. sytuacja socjalna, ale także np. stosunek do homoseksualistów – muzułmanie nie mogą zrozumieć, dlaczego Hollande zalegalizował małżeństwa homoseksualne. Niewiele wskazuje na to, że zmiana sympatii politycznych spowoduje, że Marsylia przestanie kojarzyć się z przestępczością i islamskimi gettami. Francuzi (niemuzułmanie) też nie mają nadziei – sześciu na dziesięciu opowiada się w sondażach za tym, by policję walczącą w Marsylii z imigranckimi gangami wsparło wojsko. Takiego rozwiązania nie mogą być jednak pewni. Pozostaje im patrzeć, jak pod ich nosem wyrasta pierwsza w Europie muzułmańska metropolia!   MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU   Dzielnice otwarte tylko dla muzułmanów, grasujące na ulicach szajki imigrantów i „policja” szariatu – tak wygląda dziś Marsylia. Częściej można spotkać tam flagi algierskie niż francuskie. Za około 15 lat Marsylia, drugie po Paryżu największe miasto Francji, stanie się pierwszą islamską metropolią w Europie! To właśnie z Marsylii pochodzi duża część francuskich dżihadystów, którzy walczą obecnie w Syrii. W tym największym mieście portowym Francji mieszka dziś już ćwierć miliona muzułmanów. Jednak według niektórych źródeł informacji, liczba ta może sięgać nawet 40 proc. populacji 860-tysięcznego miasta. W większości są to przybysze z północnej Afryki – z: Algierii, Maroka i Tunezji. Muzułmanie nie asymilują się z francuską ludnością i żyją w odosobnieniu w północnych dzielnicach miasta. Często wegetują w nędzy. W okręgu, w którym sytuacja jest najbardziej tragiczna 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. Bezrobocie wśród młodych muzułmańskich mieszkańców miasta przekracza 40 proc. Skala bandytyzmu w Marsylii jest przerażająca. Arabscy przestępcy zaczynają terroryzować ludność. Miasto to porównywane jest dziś do Chicago z czasów panowania w nim gangów. W przewodnikach po Marsylii zaleca się, by kobiety nie wychodziły same na ulice po zmroku. W Marsylii obowiązują już strefy, w których właściwie obowiązuje szariat, a biali nie mają do nich wstępu. Choć we Francji modlitwy na ulicach są zakazane, imigranci organizują modły i własne posterunki.   PAŃSTWO ISLAMSKIE JEDZIE DO POLSKI POLSKA - JADĘ TAM - ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO   Warszawa, róg ulicy Raszyńskiej i Filtrowej, kilkaset metrów od siedziby redakcji "Polityki". Na ścianie kamienicy miejsce na plakaty, ostatnio głównie oklejone Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim, jakieś już opatrzone, przez kilkutygodniową obecność niemal już niewidoczne. Wczoraj jednak mój wzrok przykuł zupełnie inny widok. Obok plakatów wyborczych z Dudą i Komorowskim, groźne twarze panów z (ISIS) Państwa Islamskiego. Jeden z nich jakby uśmiechnięty, z widocznym brakiem w górnym uzębieniu, drugi z zamaskowaną twarzą – trzymają flagę Państwa Islamskiego. Poniżej napis: "Polska, jadę tam. Zalejemy Europę imigrantami z Libii, na małych łodziach i zmienimy ją w piekło”. I podpis: Państwo Islamskie, luty 2015. O co chodzi? W Warszawie zawisło 30 podobnych plakatów (występują też w innej wersji: dżihadyści z Państwa Islamskiego uzbrojeni po zęby, a pod zdjęciem napis: „Państwo Islamskie ukrywa terrorystów wśród imigrantów. Decyzję o ich przyjęciu podejmie premier Kopacz”). Plakaty być może pojawią się w innych polskich miastach. Organizatorem kampanii jest portal http://www.euroislam.pl/ prowadzony przez stowarzyszenie Europa Przyszłości. W zarządzie tej organizacji zasiada Grzegorz Lindenberg (jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca i pierwszy naczelny „Super Expressu”, były – a nie jak wcześniej napisałam obecny – członek rady nadzorczej spółki wydającej tygodnik „Wprost”), a także Piotr Ślusarczyk (dr nauk humanistycznych, były dziennikarz TOK FM, TVN24 i pracownik TVN, dziś zajmujący się szkoleniami personalnymi) i Jan Wójcik (dyrektor finansowy w jednej z firm, jak podaje na stronie portalu, „jeden z inicjatorów ogólnoeuropejskiej akcji zbierania podpisów przeciwko członkostwu Turcji w Unii Europejskiej”).   MĘŻCZYZNA KRZYCZĄC "ALLAH AKBAR" RZUCIŁ SIE Z NOŻEM NA FUNKCJONARIUSZY POLICJI   Młody mężczyzna, który zginął w sobotę w ataku na posterunek policji był od dłuższego czasu pod obserwacją francuskiego kontrwywiadu. Mężczyzna krzycząc "Allah akbar" rzucił się z nożem na funkcjonariuszy. Pochodzący z Burundi, ale mający obywatelstwo francuskie 20-latek, przeszedł na islam i zaczął szukać kontaktów z islamistami walczącymi w Syrii. Na swoim profilu na Facebooku opublikował flagę Państwa Islamskiego. Był dobrze znany francuskiej policji za popełnienie drobnych przestępstw. Już wcześniej obserwacji poddano jego brata, który nie krył się ze swoimi radykalnymi poglądami i wiadomo, że planował podróż do Syrii. Napastnik ranił w twarz policjanta, który dyżurował w recepcji posterunku w Joue-les-Tours, oraz zaatakował dwóch innych funkcjonariuszy. Został zastrzelony przez obecnych w budynku policjantów. - To przypomina sposób działania, do którego wzywało Państwo Islamskie - powiedziało agencji AFP źródło zbliżone do śledztwa, nawiązując do apeli islamskich ekstremistów o atakowanie policjantów czy żołnierzy.    Według ekspertów Państwo Islamskie liczy, że uda się przenieść dżihad - "świętą wojnę" z Syrii i Iraku na ulice miast w Europie. Islamiści chcą, by ich przeciwnicy żyli w ciągłym strachu przed atakiem na własnym podwórku. Mają też nadzieję, że uda im się takim terrorem skłócić społeczeństwa zachodnie. Jednocześnie liczy się zabicie w atakach jak największej liczby ludzi.    DŻIHAD U BRAM EUROPY - BOJOWNICY ISIS INTERWENCJA NATO PRZECIWKO PANSTWU ISLAMSKIEMU?   Ostrzeżenia przywódców Włoch, że zwycięstwa dżihadystów w Libii zagrażają bezpieczeństwu południowej Europy, mogą być uzasadnione. Szczególnie, że wśród ekstremistów mają się znajdować sunniccy bojownicy z Państwa Islamskiego (ISIS). Jeżeli konflikt się rozogni, koncentracja Zachód przestanie koncentrować całą uwagę na konflikcie ukraińskim. Po tym, jak islamscy ekstremiści opanowali libijski port Sirte, premier premier Matteo Renzi, a potem włoski minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni ogłosili, że Włochy są gotowe do interwencji militarnej w Libii. W odpowiedzi ekstremiści wysłali pod adresem Włochów groźby, które część komentatorów odczytuje jako wypowiedzenie wojny. A gdy w weekend dżihadyści opublikowali film z egzekucji 21 Egipcjan, której dokonali pod Trypolisem, Włochy zdecydowały się zamknąć swoją ambasadę. Pod względem militarnym Włochy rzeczywiście mogą czuć się zaniepokojone. Sirte znajduje się odległości 450 km od Sycylii. Pomijając teoretycznie możliwość ostrzału rakietowego, groźne są coraz większe możliwości przenikania islamskich terrorystów na wybrzeża Włoch i dokonywanie bezpośrednich zamachów. Istnieje też niebezpieczeństwo bezpośrednich starć z ekstremistami na morzu. Do pierwszej konfrontacji już doszło. W weekend załodze statku włoskiej straży przybrzeżnej zagroziła płynąca łodzią motorową grupa uzbrojonych ludzi, najprawdopodobniej islamskich przemytników. Zresztą Włochy są szczególnie narażone na infiltrację ze strony ekstremistów, którzy zarabiają na przemycie ludności muzułmańskiej na Półwysep Apeniński. Przy czym znaczna część przemyconych muzułmanów jest bardzo podatna na radykalne hasła dżihadystów. Stąd we Włoszech nasilają się głosy aby władze zaczęły uszczelniać granicę, deportować nielegalnych imigrantów i wydalać muzułmanów głoszących ekstremistyczne poglądy. Do niedawna poprawni politycznie Włosi zaczynają dołączać do rosnącej części społeczności europejskiej obawiającej się islamizacji Starego Kontynentu, której sztandarowym przykładem pozostaje Marsylia, zwana „islamską stolicą Europy”, w której całe dzielnice są już zamknięte dla „niewiernych”. Z geopolitycznej perspektywy pojawienie się groźby konfliktu na południu Europy powinno być na rękę Rosji. Z jednej strony zaangażowała się ona po stronie Iranu i szyickiego rządu w Bagdadzie w walce z sunnickim Państwem Islamskim, z drugiej może dyskontować informacje o pojawieniu się sunnitów z IS w Libii. Czyli obecna na Bliskim Wschodzie Moskwa może wspierać Iran i rząd w Bagdadzie, a tym samym pośrednio syryjski reżim al-Asada, czyli koalicję alternatywną wobec tej, którą utworzyli przeciwko IS Amerykanie z ich arabskimi i zachodnimi sojusznikami. Z drugiej strony libijskie sukcesy ekstremistów zasilanych przez IS dają szansę na podjęcie działań militarnych na południowej flance Europy, odciągając całą uwagę od wydarzeń na Ukrainie. Wtedy Kreml będzie miał dodatkowy atut w rozmowach z Zachodem, który może wykorzystać przy różnych okazjach. Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że Włochy od lat sprowadzały z Libii ropę i gaz, a wojna coraz bardziej odcina libijskie źródła zasilania energetycznego. Możliwe, że Włosi, będący na pierwszej linii starcia z libijskimi dżihadystami, przedwcześnie biją na alarm. Jednak też nikt nie może dziś wykluczyć wojny kompaktowej w środkowej części Morza Śródziemnego. Wtedy będzie potrzebna interwencja militarna wojsk lądowych NATO.   AGENCI PAŃSTWA ISLAMSKIEGO WŚRÓD IMIGRANTÓW   - Wszystkie granice Państwa Islamskiego są kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Karą za próbę ucieczki jest ukrzyżowanie – mówi dziennikarz śledczy Witold Gadowski, współautor filmu „Insha Allah. Krew męczenników”. Pokazuje pan w filmie „Insha Allah. Krew męczenników” dramatyczną sytuację jazydów i chrześcijan w Iraku i Syrii – gwałty, zabójstwa, porwania ze strony Państwa Islamskiego (IS). Czy napływ imigrantów może spowodować, że podobne rzeczy mogą zacząć dziać się w Europie? A może to jednak dalekie zagrożenie? Muszę zacząć od początku. Po pierwsze, widzę wielką niesprawiedliwość w tym, co się dzieje w Europie, bo prawdziwe ofiary wojny są w tej chwili w obozach w irackim Kurdystanie, południowej Turcji i Libanie. Przebywają tam od pond roku. To szyici, jazydzi i chrześcijanie. Celowo wymieniam w takiej kolejności, bo w takiej kolejności są oni prześladowani. Szyici są po prostu mordowani, od razu. Jazydki są gwałcone, jazydzkie dzieci sprzedawane na targach niewolników, a mężczyźni zabijani. Chrześcijanie albo przechodzą na islam i wtedy są na łasce i niełasce ludzi z Państwa Islamskiego, albo są mordowani bądź obkładani podatkiem jizya, którego wysokość jest dowolnie ustalana. To są grupy najbardziej prześladowane na terenie Syrii i Iraku. Mówimy o irackich prowincjach Dijala, Anbar, kawałku prowincji Niniwa oraz Salah ad Din. W Syrii to w zasadzie 2/3 terytorium kraju. Te ofiary wojny od ponad roku są w obozach, dlatego, że musiały uciekać ze swoich miast. Przykładem tego jest wyludnienie miasta Karakosz w Dolinie Niniwy, gdzie 60 tys. chrześcijan w ciągu jednego dnia musiało zbiec przed Państwem Islamskim. Wszyscy znaleźli się w irackim Kurdystanie. Można sobie wyobrazić nagłą ucieczkę 60-tysięcznego miasta. Rozmawiałem z biskupem Nikodemusem, który był patriarchą Mosulu i też musiał uciekać. Opowiadał, że religia jest tam traktowana jak w czasach rewolucji bolszewickiej. Hordy wdzierają się do świątyń, plądrują je, bezczeszczą, dewastują. Kiedy rozmawialiśmy, biskup płakał. To są prawdziwe ofiary wojny. Natomiast ci, którzy teraz wdzierają się  do Europy to są przeważnie młodzi mężczyźni, nie wiadomo skąd. Ci ludzie gwałcą wszelkie reguły, w przestępczy sposób dostają się na teren Europy i natychmiast są przedstawiani jako uchodźcy. Mówi się, że Europa jest im winna pomoc humanitarną. Dlaczego Europa nie pomaga prawdziwym ofiarom wojny? One od roku są w obozach dla uchodźców i bezskutecznie starają się wizy do krajów europejskich. Europa nie udziela im tych wiz. Tu jest głęboka niesprawiedliwość. Ci ludzie, przestępcy, którzy wdzierają się do Europy zajmują miejsca prawdziwych ofiar wojny. Wśród nich jest niewielu chrześcijan, niewielu jazydów i bardzo niewielu Kurdów, którzy cierpią ze strony Państwa Islamskiego. Większość to są cwaniaki, których było stać na to, żeby wyłożyć 10 tys. dol. za przerzucenie na Stary Kontynent przez mafię. 90 proc. ludzi jest tu przerzucanych w sposób przestępczy przez mafie tureckie, albańskie i rosyjskie. Europa odpowiada, że finansuje obozy uchodźców na Bliskim Wschodzie. Czy to nie jest realna pomoc? Bardzo niewielka. W tej chwili pomoc płynie z Francji, częściowo z Niemiec, niewielkie wsparcie z Wielkiej Brytanii, troszkę docierało też z Polski. To wszystko. Pomoc jest iluzoryczna. Proszę sobie wyobrazić mieszkanie przez cały rok w namiotach, kiedy w lecie temperatura wynosi 50 stopni, a zimą spada do zera i czasami jest śnieg. Całe rodziny po prostu cierpią. I tym ludziom nikt nie pomaga. Natomiast nagle wszyscy rzucili się, żeby pomagać przestępcom, którzy wdzierają się do Europy i próbują się tu osiedlić metodą faktów dokonanych. Nie mają dokumentów, nie wiadomo, kim są, nie wiadomo, jakie mają zamiary. Przeważnie są to muzułmanie, którzy nie będą się integrować ze społeczeństwem w miejscu, gdzie osiądą. To po prostu zagrożenie. Zagrożenie tym, że problem islamski będzie istniał w każdym kraju, do którego trafią ci uchodźcy. A jak wygląda problem islamski, to widzimy na zachodzie Europy. Szczególnie w Paryżu, Brukseli czy ostatnio miastach niemieckich. Marsylia jest klasycznym przykładem. Marsylia jest już po prostu arabska. Państwo Islamskie już kilka miesięcy temu zapowiadało, że zaleje Europe imigrantami, a między nimi ukryje swoich terrorystów. Czy obserwujemy realizację tego scenariusza? Wszystkie granice Państwa Islamskiego są drobiazgowo kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Dlaczego? Bo IS gros swoich dochodów czerpie z przemytu i wymiany przygranicznej. Musi zatem kontrolować granicę, żeby mieć pieniądze na istnienie i rozwój. To jest normalny organizm państwowy. Budżet Państwa Islamskiego wynosi obecnie ponad 800 mln dol. rocznie. Państwo Islamskie nielegalnie sprzedaje ponad 60 tys. baryłek ropy dziennie.   SPORO TRAFIA DO EUROPY  To wszystko w sposób nielegalny jest skupowane przez firmy irańskie i tureckie. Później trafia do Europy i innych krajów, np. do Izraela, jako ropa turecka. Albo – do Izraela akurat nie – jako ropa irańska. Traderzy kupują to paliwo za połowę ceny, czyli ok. 25 dol. za baryłkę od IS. Dlatego IS strzeże granic. Tam się mysz nie prześlizgnie. Karą za próbę ucieczki z Państwa Islamskiego jest, uwaga: UKRZYŻOWANIE! To naprawdę jest odstraszające. Nikt nikomu nie wierzy. W całym Państwie Islamskim działają tajne służby AMNI, które znakomicie funkcjonują, posługują się prowokacją i wszelkimi klasycznymi metodami. Jeżeli z Syrii wyjeżdża nagle ileś tysięcy osób, to może się to stać tylko za zgodą IS. Wnioski można sobie wyciągnąć samodzielnie. Jak to wszystko zostało zorganizowane? Do Państwa Islamskiego podłączyło się wielu urzędników i funkcjonariuszy różnych służb Iraku z czasów Saddama Husajna. Czy to oni tworzą aparat represji i aparat państwowy kalifatu? Państwo Islamskie to bardzo ciekawy twór. Pozostaje ono w konflikcie z Al-Kaidą, z jej zbrojnym ramieniem w Syrii, czyli z Frontem Jabbat al-Nusra. To państwo nie powstałoby, gdyby nie zbieg kilku czynników, można się zastanawiać, czy przypadkowy. Po pierwsze, z więzień irańskich, a przede wszystkim syryjskich zostało zwolnionych wiele tysięcy ludzi odsiadujących wyroki za terroryzm i rozboje. Na raz, w ciągu kilku miesięcy ci ludzie wyszli na wolność. Oczywiście natychmiast zasilili szeregi Państwa Islamskiego. To jest jedna obserwacja. Druga jest taka, że kiedy w 2003 r. Amerykanie pokonali Saddama Husajna, to potem amerykański administrator Iraku Paul Bremmer i premier Al-Maliki wyrzucili z armii wszystkich wyższych oficerów. Ci wyżsi oficerowie trafili do armii Państwa Islamskiego. Przemienili się z socjalistów wspierających partię BAAS w islamistów. Zapuścili brody i stanowią dziś sztab militarny IS. Państwem Islamskich rządzą ludzie z Iraku, a nie z Syrii. Oprócz tego szyicki rząd al-Malikiego rozpoczął prześladowania sunnitów. To sprawiło, że plemiona sunnickie chcąc nie chcąc zaczęły przyłączać się do Państwa Islamskiego i składać hołd samozwańczemu kalifowi al-Bagdadiemu. I jeszcze jedna rzecz. Al-Maliki rozwiązał milicję sunnicką, która walczyła z ekstremistami. To było ponad 100 tys. ludzi. 85 tys. z nich trafiło na bruk jednego dnia. Co się z nimi stało? W większości trafili do IS. Wyszkoleni, uzbrojeni, z doświadczeniem. Ci ludzie stanowią dziś kadrę IS. Oczywiście do tego dołączają różni przybysze, jak np. duża grupa Czeczenów, bardzo tam cenionych.   PAŃSTWO ISLAMSKIE TO PEŁZAJĄCA III WOJNA ŚWIATOWA   Państwo Islamskie zalewa już Europę. Europejczyków czeka Holocaust jeszcze gorszy od niemieckiego i bolszewickiego. W Polsce w czasie II wojny światowej zginęło w Holocauście prawie 6 milionów obywateli polskich, Polaków, Żydów, Ormian, Czechów, Rosjan, Ukraińców w okrutnych rzeziach okupantów niemieckich i bolszewickich. Jakich ofiar możemy się spodziewać w przewidywanym Holocauście III wojny światowej w sposób świadomy akceptowany przez rząd Ewy Kopacz pod naciskiem brukselsko-niemieckim? Historia jest przestrzenna, nigdy nie jednowymiarowa.                                      Dla "Głosu Polskiego" Toronto opracował Aleksander Szumański   Źródła:   IAR, PAP, fc  CNN Newsource/x-news  http://www.pch24.pl/francja--muzulmanie-przejmuja-marsylie---gangi-imigrantow-i-prawo-szariatu,32448,i.html#ixzz3mgTwf0QW  http://natemat.pl/125357,islamskie-patrole-strefy-zakazane-dla-bialych-wszechobecne-gangi-marsylia-muzulmanska-stolica-europy  http://www.pch24.pl/francja--muzulmanie-przejmuja-marsylie---gangi-imigrantow-i-prawo-szariatu,32448,i.html#ixzz3mgV7r8jw  Agnieszka Zagner http://zagner.blog.polityka.pl/2015/05/27/panstwo-islamskie-jedzie-do-polski/ http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1373386,Strzelanina-w-Marsylii-Napastnicy-strzelali-do-policji  http://biznesalert.pl/mazur-dzihad-u-bram-europy-interwencja-nato-przeciwko-panstwu-islamskiemu/     BiznesAlert WYDAWCĄ PORTALU JEST: Instytut Jagielloński   http://www.fronda.pl/a/gadowski-dla-frondapl-agenci-panstwa-islamskiego-wsrod-imigrantowf,57134.html?part=1  
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:7)
Kategoria wpisu: 

DEKOMUNIZACJA W POLSCE - WNIOSEK DO SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

$
0
0
Ilustracja: 
W POLSCE NIE ISTNIEJE USTAWA DEKOMUNIZACYJNA DEKOMUNIZACJA - WYDARZENIA HISTORYCZNE MICHNIK W WYWIADZIE DLA WŁASNEJ GAZETY -  "DEKOMUNIZACJA TO DROGA DO ZNISZCZENIA DEMOKRACJI - TO BOLSZEWIZM".   Dekomunizacja, koncepcja polityczna, a także proces (była NRD i była Czechosłowacja) oczyszczania z życia politycznego, prawnego i społecznego pozostałości ideologii komunistycznej w celu skutecznego wprowadzenia całokształtu reform gospodarczych i politycznych w państwach postkomunistycznych. Termin ten posiada trzy warstwy znaczeniowe: 1) wyeliminowanie (odsunięcie) ludzi pełniących ważne funkcje w komunistycznym aparacie partyjnym i rządowym z obecnych struktur władzy; 2) reformę struktur organizacyjnych i prawnych instytucji państwowych oraz całości systemu gospodarczego według wzorów innych, niż komunistyczne; 3) zlikwidowanie treści o wyraźnie komunistycznym rodowodzie w mediach i oświacie. Dekomunizacja w państwach postkomunistycznych faktycznie została przeprowadzona jedynie w byłej NRD i byłej Czechosłowacji. W 1991 roku w byłej Czechosłowacji wydano ustawę lustracyjną, która przewidywała na okres 5 lat zakaz pełnienia kierowniczych funkcji w strukturach państwowych przez byłych współpracowników sił bezpieczeństwa, milicji ludowej a także funkcjonariuszy partii komunistycznej poczynając od szczebla powiatowego wzwyż. Znowelizowany kodeks karny określa jako przestępstwo propagowanie idei komunizmu. W lipcu 1993 roku w Czechach została uchwalona ustawa, która uznała rząd komunistyczny za bezprawny i zbrodniczy, potępiła także Komunistyczną Partię Czechosłowacji oraz jej ideologię. Jesienią 1995 okres obowiązywania ustawy przedłużono do 2000 roku. W Niemczech powołano tzw. Instytut Gaucka, który zajmuje się m.in. ujawnianiem akt byłej enerdowskiej służby bezpieczeństwa (Stasi). Na Węgrzech w 1991 roku przyjęto ustawę, która likwidowała zasadę przedawnienia zbrodni o zdradę stanu oraz o morderstwa polityczne z lat 1944-90 (odrzucona przez Trybunał Konstytucyjny jako niezgodna z ustawą zasadniczą). Podobnie potoczyły się losy ustawy dekomunizacyjnej z 1992 roku w Bułgarii, zabraniającej sekretarzom Komunistycznej Partii Bułgarii oraz profesorom marksizmu i leninizmu zajmowanie wiodących stanowisk na uczelniach i w Radach Narodowych). W Polsce ideę dekomunizacji popierają partie prawicowe które wraz z Senatem złożyły 4 projekty ustaw dekomunizacyjnych, które do tej pory nie doczekały się rozpatrzenia. Przed nowym rządem Prawa i Sprawiedliwości staje wiele wyzwań. Najważniejszym wyzwaniem jest podjęcie przez nowo powołany Parlament uchwały dekomunizacyjnej.   MICHNIK W WYWIADZIE DLA WŁASNEJ GAZETY -  "DEKOMUNIZACJA TO GROGA DO ZNISZCZENIA DEMOKRACJI - TO BOLSZEWIZM".  W wywiadzie udzielonym dla własnej gazety Adam Michnik tłumaczy, czym grozi dekomunizacja, do której dążą prawicowe środowiska. – To jest droga do zniszczenia demokracji – podkreśla Michnik. – Zbiorowa dekomunizacja jest naśladowaniem wzoru bolszewickiego – dodaje. „Weźmy Monikę Olejnik – była gwiazdą w radiu za Jaruzelskiego. Ale to dobra dziennikarka, ludzie chcą jej słuchać i ją oglądać, to trzeba im tego zabronić, dekomunizując ją? To jest droga do zniszczenia demokracji” – twierdzi redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik.  W swoich rozważaniach Adam Michnik idzie dalej, zrównując wręcz dekomunizację z bolszewizmem. „Zbiorowa dekomunizacja, jeżeli jest dekomunizacją nie instytucji, tylko ludzi, jest po prostu naśladowaniem wzoru bolszewickiego. To się nazywało w Rosji "liszeńcy", zbędni ludzie: kapitaliści, kułacy. Pozbawiano ich praw” – podkreśla. W wywiadzie z Agatą Nowakowską i Dominiką Wielowieyską wspomina również o własnej PRL - owskiej przeszłości: „Jak ktoś był w opozycji i miał kochankę, to gdzie mogli (esbecy), sfotografowali cię, i to wszystko było w tych archiwach. Ja nigdy swoich papierów nie widziałem, ale Krzysztof Kozłowski (szef MSW w okresie 1990-91) mi powiedział: "Nie przejmuj się, głównie są tam dziewczyny, a i tak nie wszystkie, za to te, które są – same ładne”” – podzielił się swoim doświadczeniem Michnik. Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej Adam Michnik” chwali również niszczenie akt bezpieki. Jego zdaniem oszczędziło to problemów wielu wysoko postawionym w rządzie Mazowieckiego osobom. „Rozmawiałem o tym z Kiszczakiem, który czuł się jednym ze współ - architektów porozumienia okrągłostołowego i nie chciał, by sprawa archiwów zaciążyła na rządzie Mazowieckiego. On uważał, że gdy ktoś zostaje np. wiceministrem spraw zagranicznych, a jednocześnie go rozpracowywali i są jakieś jego fotografie z dziewczyną, to lepiej te kwity spalić. Pewnie niektórzy te kwity wyjmowali i sobie chowali, nie wiem, jak to tam było” – utrzymuje Adam Michnik. Jak trafnie zauważa w tym miejscu portal www.niezależna.pl, Michnik w ramach tzw. komisji Michnika w okresie od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 r. miał dostęp do archiwum MSW, a co za tym idzie do akt osobowych byłych współpracowników UB i SB oraz Departamentu III SB.   ADAM MICHNIK W KRYTYCE RZĄDU PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI   Adam Michnik nie szczędzi również krytyki Jarosławowi Kaczyńskiemu, uznając, że twierdzenie prezesa PiS-u, iż należało podczas transformacji ustrojowej aresztować szefów bezpieki i partii, jest „skrajną nieodpowiedzialnością”, „szczytem gówniarstwa” i „awanturnictwem”. „Kaczyńscy mieli hasło przyspieszenia, które oznaczało awanturnictwo. I takiego przyspieszenia nie chciałem” – zarzeka się.   JAKO NIEZALEŻNY PUBLICYSTA MEDIÓW POLONIJNYCH W USA ("KURIER" CHICAGO) I W KANADZIE ("GŁOS POLSKI" TORONTO) PRZEKAZUJĘ DO ROZPATRZENIA PRZEZ SEJM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ PODJĘCIE UCHWAŁY DEKOMUNIZACYJNEJ                                                        Aleksander Szumański   Źródła:   http://portalwiedzy.onet.pl/82086,,,,dekomunizacja,haslo.html  http://telewizjarepublika.pl/michnik-w-wywiadzie-dla-wlasnej-gazety-dekomunizacja-to-droga-do-zniszczenia-demokracji-to-bolszewizm,11516.html               
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:5)
Kategoria wpisu: 

OŚWIADCZENIE POROZUMIENIA ORGANIZACJI KOMBATANCKICH I NIEPODLEGŁOŚCIOWYCH

$
0
0
Ilustracja: 
OŚWIADCZENIE POROZUMIENIA ORGANIZACJI KOMBATANCKICH I                                       NIEPODLEGŁOŚCIOWYCH   Szanowni Państwo!                         W załączeniu przesyłam oświadczenie Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych popierające decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i trzech innych byłych funkcjonariuszy CBA. Prosiłbym osoby, które mają takie możliwości o umieszczenie tego tekstu na portalach internetowych i w innych mediach.                                                                                                      Z poważaniem                                      Krzysztof Bzdyl - prezes Związku Konfederatów Polski Niepodległej                                                        OŚWIADCZENIE                                                                                                                                                                          Kraków, dnia 19.11.   Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych  popiera decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i 3 byłych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Prezydent miał do tego pełne prawo o czym wyraźnie mówi art. 139 Konstytucji. Wyrok na Mariuszu Kamińskim był krzyczącym wyrazem niesprawiedliwości sądowej. Sędzia Wojciech Łączewski skazał człowieka o kryształowym charakterze, wyjątkowo uczciwego za to, że był skuteczny w walce z korupcją.  Takich błędów nie wolno popełniać. Sędzia Łączewski powinien był być usunięty z grona sędziów i sam stanąć przed sądem, bo ten wyrok był zwykłym przestępstwem.  Niestety,  wymiar sprawiedliwości jest pełen patologii przeniesionych z czasów reżimu komunistycznego, bo sędziów nigdy nie poddano lustracji i weryfikacji. I ci komunistyczni sędziowie przekazali swoje tradycje bezprawia i nieuczciwości szeregom swoich młodszych kolegów. Dlatego w środowisku sędziów orzekających nie znalazł się nawet jeden Reytan, aby zaprotestować przeciw temu wyrokowi opartemu o wzorce stalinowskie. Dzięki swojej decyzji prezydent Andrzej Duda stał się symbolem walki z bezprawiem i niesprawiedliwością stworzoną w Polsce przez układ postkomunistyczno - platformiany, układ korupcji, bezprawia, nieuczciwości i kłamstwa. Porozumienie jest niezwykle wdzięczne prezydentowi Andrzejowi Dudzie za to, że swoją decyzją wpisuje się w proces naprawy Rzeczypospolitej. Wszystkie decyzje prowadzące do budowy Polski uczciwej, sprawiedliwej i solidarnej będą się zawsze spotykały z aprobatą środowisk kombatanckich i niepodległościowych.   Sekretarz Porozumienia                                                               Przewodniczący Porozumienia   Edward Jankowski                                                                      płk   Tadeusz  Bieńkowicz       
Ocena wpisu: 
Średnio: 5(głosów:2)
Kategoria wpisu: 
Viewing all 789 articles
Browse latest View live